Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poseł Gierada proponuje współpracę Wojciechowi Lubawskiemu. - Nie skorzystam - odpowiada prezydent Kielc

Paweł WIĘCEK
Wojciech Lubawski i Artur Gierada
Wojciech Lubawski i Artur Gierada
"Publiczne dyskredytowanie ludzi o aspiracjach społecznych i politycznych nie służy jakości debaty publicznej" - napisał Artur Gierada w liście do Wojciecha Lubawskiego. Złożył też propozycję współpracy. - Nie skorzystam z tej ofery - odpowiada prezydent Kielc.

W zeszłym tygodniu Wojciech Lubawski poinformował, iż wystosował list do profesora Jerzego Hausnera po lekturze jego "Raportu o stanie samorządności terytorialnej". Z refleksjami Lubawskiego zapoznał się świętokrzyski poseł PO Artur Gierada. I napisał list do prezydenta Kielc.

Parlamentarzysta dużo miejsca poświęcił kwestii współpracy władz miasta z organizacjami pozarządowymi.

"Pisze Pan o potrzebie wspólnej nauki korzystania z dobrodziejstw społeczeństwa obywatelskiego, korzystania z entuzjazmu młodych, doświadczenia starszych i wspólnego podejmowania działania dla dobra publicznego. Zastanawiam się, jak zawarte konkluzje pogodzić ze stylem dialogu podejmowanego przez Pana i podległych Panu urzędników z organizacjami społecznymi. Zaprzeczeniem wzniosłych ideałów zdaje się być próba odsunięcia od wpływu na sprawy miasta przedstawicieli organizacji pozarządowych, bo trudno inaczej traktować stosunki, jakie utrzymuje Pan z pasjonatami ze Stowarzyszenia Kieleckie Inwestycje, działającą przy Ratuszu Miejską Radą Działalności Pożytku Publicznego czy zerwanie rozmów z przedstawicielami przedsiębiorców zrzeszonych w Stowarzyszeniu Kielce Nasz Dom" - czytamy w liście.

"Panie Prezydencie, nie można warunkować współpracy z kimś od jego poglądów czy aspiracji politycznych. Gdybym, jako poseł, kierował się przesłanką, że ktoś będzie moim konkurentem politycznym i z tego powodu odmawiał mu współpracy, nie mógłbym wspierać większości samorządowców, którzy nie wywodzą się z Platformy Obywatelskiej oraz forsować ponadpartyjnych projektów w Sejmie. Myślę, że wszyscy wierzymy, że dobro naszego miasta nie ma barw politycznych i jest dla nas wartością nadrzędną. Publiczne dyskredytowanie ludzi o aspiracjach społecznych i politycznych nie służy jakości debaty publicznej" - stwierdził poseł Gierada.
Na koniec wyraził nadzieję, że "dzisiejsze skonfliktowanie z przedstawicielami kieleckiej strony społecznej nie wynika z Pana niechęci, a jedynie z błędów komunikacyjnych i zbyt pochopnych decyzji. Chciałbym usłyszeć, że jest Pan otwarty na dalszą dyskusję i gotowy, by przyjąć zaproszenie od tych środowisk, do wspólnej pracy na rzecz Kielc. Jeśli wyraża Pan takie zainteresowanie, jestem gotów zorganizować cykl spotkań służących porozumieniu i w konsekwencji merytorycznej dyskusji na konkretne tematy polityki naszego miasta" - podkreślił parlamentarzysta.

- Napisałem ten list, bo nie znam drugiego miasta wojewódzkiego, w którym prezydent byłby tak mocno skonfliktowany z organizacjami pozarządowymi. Znam tych ludzi i uważam, że to pasjonaci, którym, podobnie jak nam wszystkim, zależy na dobru miasta. Dlatego chciałbym doprowadzić do cyklicznych spotkań prezydenta i jego urzędników z organizacjami na konkretne tematy dotyczące miasta - wyjaśnia Artur Gierada.

Wojciech Lubawski otwarcie mówi, że nie skorzysta z oferty parlamentarzysty. - To inicjatywa czysto polityczna. Nie czuję dobrych intencji. Pan Gierada stara się w mieszać w miejskim kociołku i ciągle dokłada ognia do pieca, zupełnie niepotrzebnie. Żadnego mediatora mi nie potrzeba. Mam swoją ocenę sytuacji i nie zmienię zdania - zaznacza.

Wyjaśnia dlaczego. - Ze Stowarzyszeniem Kieleckie Inwestycje współpracowaliśmy do momentu, kiedy wyszli przeciwko miastu pisząc do ministerstwa, by zablokować inwestycję. Okazali się szkodnikami i dla mnie są wrogami. Michał Braun (przewodniczący Miejskiej Rady Działalności Pożytku Publicznego - przyp.red.) zasłania się wolontariatem budując swoją pozycję polityczną i dla mnie jest to niemoralne. Nie znam jego innej działalności poza pomaganiem samemu sobie. Z kupcami też rozmawiałem. Jeśli pan Michalski (Sebastian, członek Stowarzyszenia Kielce Nasz Dom, który od kilku tygodni rozmawiał z Lubawskim o ożywieniu centrum miasta - przyp.red.) twierdzi, że najwyższy czas zmienić prezydenta, to musi rozmawiać nie ze mną tylko ze swoim kandydatem. Nie mogę być partnerem dla kogoś, kto marzy, by zrzucić mnie ze stanowiska - mówi Wojciech Lubawski.

Na te słowa natychmiast zareagował Michał Braun. Przewodniczący… wysłał list do Lubawskiego, w którym odniósł się do zarzutów pod swoim adresem.

"Jestem osobą, która od wielu lat zaangażowana jest działalność pozarządową i wolontariacką nie tylko w Kielcach, Polsce ale i za granicą. Jestem przekonany, że Pana opinia wynika z nieznajomości i niezrozumienia mojej działalności zarówno w Radzie Działalności Pożytku Publicznego jak i w Regionalnym Centrum Wolontariatu w Kielcach, ale także działania i roli organizacji pozarządowych. Pana wypowiedź dotyka osobiście nie tylko mnie, ale także osoby, z którymi współpracuję. Sytuacja trzeciego sektora w Kielcach wciąż nie napawa optymizmem, a statystyki są dla nas bezlitosne - jedną z przyczyn mogą być właśnie problemy współpracy na linii Urząd Miasta - organizacje pozarządowe" - napisał Braun.

"Jestem przekonany, że w Kielcach potrzebna jest dyskusja na ten temat stowarzyszeń i fundacji oraz roli obywateli w życiu miasta, a dzisiejsza Pana wypowiedź jest doskonałą okazją, aby takową zorganizować" - dodał. Na koniec zaprosił Wojciecha Lubawskiego "na otwartą dyskusję na temat trzeciego sektora".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie