Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wstrząsająca liczba samobójstw w Świętokrzyskiem. Co pcha ludzi nad przepaść?

Iza BEDNARZ
sxc.hu
Tak źle z nami jeszcze nie było. W ubiegłym roku w województwie świętokrzyskim aż 247 osób usiłowało popełnić samobójstwo. Z własnej ręki zginęło 236 osób - dwukrotnie więcej, niż w ciągu całego roku w wypadkach drogowych.

Dzieje się coś złego - alarmują specjaliści: policja, psycholodzy, pedagodzy. - W porównaniu z ubiegłym rokiem o 20-30 procent wzrosła liczba samobójstw w naszym regionie - mówi doktor Krzysztof Gąsior, dyrektor Świętokrzyskiego Centrum Profilaktyki i Edukacji w Kielcach.

Jak wynika ze statystyk Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach, w 2012 roku policja zarejestrowała 483 czyny o charakterze samobójczym, w tym 247 osób usiłowało targnąć się na swoje życie, a 236 osób odebrało sobie życie. Dla porównania w wypadkach drogowych w ubiegłym roku zginęło w Świętokrzyskim 136 osób.

Najwięcej osób odebrało sobie życie w powiecie kieleckim (165), skarżyskim (50), ostrowieckim (47), starachowickim (35), najmniej w powiecie pińczowskim (8).

Największą grupę wśród tych, którzy zdecydowali się odebrać sobie życie, stanowią ludzie młodzi - pomiędzy 21 a 30 rokiem życia (112 osób), druga duża grupa to ludzie w wieku 51-60 lat (110 osób), sporo jest też młodzieży w wieku 13-20 lat (28 osób).

- Wśród powodów, które skłoniły mieszkańców naszego regionu do odebrania sobie życia wymienia się najczęściej zły stan psychiczny, rozumiany nie tyle jako choroba psychiczna, co załamanie nerwowe, depresja lub inne zaburzenia związane z długotrwałym stresem - wyjaśnia Joanna Woźniak. Drugim częstym powodem są nieporozumienia rodzinne, na kolejnych miejscach znalazła się przewlekła choroba, złe warunki ekonomiczne, utrata źródła utrzymania, zawód miłosny, alkohol - jako czynnik wyzwalający.

Młodzi i 50 plus bez przyszłości

- Najbardziej niepokoi to, że największą grupę wśród samobójców stanowili młodzi ludzie pomiędzy 21 a 30 rokiem życia. Tak jakby zagubili się na progu dorosłości i nie widzieli dla siebie przyszłości, wobec braku pracy i perspektyw - mówi Joanna Woźniak, psycholog, pełnomocnik wojewody świętokrzyskiego do spraw rodziny i uzależnień.

Potwierdzają to obserwacje pracowników Świętokrzyskiego Centrum Profilaktyki i Edukacji. Na blisko 1000 osób, które zgłasza się do tej placówki, 60-80 procent stanowią osoby, które mają problemy życiowe związane z kryzysem. - Pomocy szukają młodzi ludzie, którzy kończą studia i nie wiedzą, co mają dalej zrobić ze swoim życiem, bo nie mają pracy, ani perspektyw na zrobienie kariery, do tego dochodzą problemy rodzinne, trudności z budowaniem związków - mówi Krzysztof Gąsior.

Decyzję drugiej dużej grupy ludzi w wieku 50+ można odczytywać jako dramatyczne wołanie o pomoc w sytuacji znalezienia się bez środków do życia. Tej grupie wiekowej, szczególnie kobietom, najtrudniej jest znaleźć ponowne zatrudnienie po utracie pracy.

Nie zabijaj w pracy

Wiele osób korzystających ze wsparcia psychologicznego przyznaje, że coraz trudniej im znieść atmosferę w pracy. - Nie chodzi tutaj o mobbing, ale o to, że w tych trudnych czasach ludzie mniej się wspierają, częściej ze sobą walczą, rywalizują w niewłaściwym znaczeniu, deprecjonują swoich współpracowników, wyliczają, co, kto, za ile robi, stają się dla siebie nieprzyjaźni, zazdrośni, nieżyczliwi - mówi Gąsior.

Pracownicy, którzy czują się przemęczeni, nie informują o tym swoich przełożonych, bo boją się, że stracą pracę. Wciąż niepopularne jest przyznanie się, że korzystamy z pomocy poradni zdrowia psychicznego, bo znaleźliśmy się w trudnej sytuacji życiowej.

- Z drugiej strony pracodawcy też nie mają dobrego podejścia do pracowników, którzy są w kryzysie psychicznym. Nie rozumieją, że takiej osobie należy pomóc, dać trochę czasu, żeby wróciła do równowagi psychicznej. Wciąż dominuje fałszywy obraz dobrego pracownika jako przebojowego, odnoszącego sukcesy, a nie takiego, który wykazuje się umiejętnościami, doświadczeniem i empatią - zauważa Joanna Woźniak.

Rodzina się zagubiła

Zdaniem specjalistów samobójstwa w grupie bardzo młodych ludzi - nastolatków i młodych dorosłych wskazują na to, że rodzina przestaje pełnić rolę azylu, miejsca, w którym uzyskujemy wsparcie w trudnych chwilach.

Mówią o tym sami młodzi ludzie. Podczas debaty o stanie rodziny, która odbyła się podczas X Świętokrzyskich Dni Profilaktyki uczniowie kieleckich liceów i gimnazjów zarzucali dorosłym, że gonią za pieniędzmi, wybierają karierę, pozostawiają dzieci same w domach, nie interesują się ich życiem, rozmawiają z nimi przez system zakazów i nakazów. Młodym brakuje wspólnych spotkań przy posiłkach, drażni ich, że rodziny coraz częściej spędzają wspólny czas na zakupach w galerii. Boli, że rodzice podejmują kolejne prace po to, żeby kupić coś nowego, że kontakt z nimi nie polega na budowaniu relacji i byciu razem, ale na kupowaniu nowych rzeczy. Nie akceptują tego, że dorośli próbują poprzez nich realizować swoje marzenia o karierze, której im samym nie udało się zrobić.

O tym, jak zapobiegać dramatycznym zdarzeniom, jak pomagać ludziom w kryzysie będą się zastanawiać specjaliści podczas XI Świętokrzyskich Dni Profilaktyki i konferencji "Człowiek najwyższą wartością" w Kielcach 15 maja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie