Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piękne arie i…mocne dowcipy. Alicja Węgorzewska zachwyciła publiczność w Busku

Lidia Cichocka
ZOOM
W poniedziałek wieczorem buska publiczność śmiechem i brawami przyjęła monodram Alicji Węgorzewskiej "Diva for rent", który w zabawny sposób wprowadzał w świat opery. Koncert był elementem Festiwalu imienia Krystyny Jamroz.

Śpiewaczka tłumaczyła operowy język: znajomość trzech włoskich słów: miłość, zdrada, zemsta wystarczy by pojąć treść większości włoskich oper. Udowadniała dlaczego w operze nie można niczego zrozumieć: jej opowiadanie akcji Trubadura wywoływało salwy śmiechu. Przywoływała postać i twórczość Józefa Zielonki czyli Giuseppe Verdiego. Mówiła też o blaskach i cieniach życia operowej gwiazdy: wcielaniu się w męskie role, życiu na walizkach a także zdawkowych recenzjach wieńczących kilkumiesięczną pracę nad nowym spektaklem.

Każdy z epizodów okraszony był jeśli nie anegdotą to dowcipem - na przykład czym się różni terrorystka od divy operowej? Z tą pierwszą możesz negocjować - wyjaśniała śpiewaczka.

Dostało się koleżankom z operowej sceny. - Mezzosopranistka czyli taka śpiewaczka jak ja to pół sopranistki - mówiła dodając z czego składa się sopranistka: -100 kilogramów tłuszczu, dwie struny i 20 kilogramów fochów.

Wielbiciele opery wychodzili ze spektaklu zadowoleni, bo mogli posłuchać arii w wykonaniu Węgorzewskiej i to takich, których by nie usłyszeli na przykład męskiej arii "Nessun dorma". Ci, którzy nie byli przekonani do opery mogli popatrzeć na nią innym okiem, dostrzec humor i piękno. Dużym wsparciem dla Alicji Węgorzewskiej w przekonywaniu do opery stali się towarzyszący jej muzycy oraz tancerz wcielający się w scenicznych partnerów i garderobianą.

Spektakl na stałe wystawiany w Warszawie ma też kielecki akcent - plakat do niego zrobił pochodzący z Kielc Rafał Olbiński i to jego prace wyświetlane są w głębi sceny. - Powstały pod wpływem Alicji, wulkanu energii i optymizmu - przyznaje artysta.

Urokowi uległa też jego córka Natalia projektując bardzo pomysłowe, widowiskowe kostiumy.
Monodram wyreżyserował także doskonale znany kieleckiej publiczności Jerzy Bończak, który kilkakrotnie przygotowywał w Kielcach komedie i farsy. - Szukaliśmy kogoś, kto nie chodzi do opery i ma ogromne poczucie humoru - wyjaśniała wybór reżysera śpiewaczka.

I miała rację, spektakl i jego twórcy zostali nagrodzeni ogromnymi brawami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie