Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nida Pińczów przegrała z Hutnikiem Nowa Huta

/dor/
Nida Pińczów przegrała z Hutnikiem Nowa Huta w meczu 18. kolejki trzeciej ligi małopolsko-świętokrzyskiej.

Artur Jagodziński, trener Nidy:

Artur Jagodziński, trener Nidy:

- Mieliśmy tyle samo sytuacji co Hutnik, ale wykorzystaliśmy tylko jedną. Cieszy to, że zawodnicy powalczyli i po przerwie prezentowali się korzystnie, zepchnęli Hutnika do obrony. Dobrze wprowadzili się nowi piłkarze. Mimo że do tej pory grali w niższych klasach, to nie ustępowali ligowym wyjadaczom.

Hutnik Nowa Huta - TS 1946 Nida Pińczów 3:1 (2:1)

Bramki: 1:0 Jakub Ochman 15 z karnego, 2:0 Mateusz Stanek 36, 2:1 Łukasz Mika 44, 3:1 Krzysztof Świątek 62.

Hutnik: Jasowicz - Jagła, Ochman, Orłowski, Guja - Gamrot, Murzyn, Świątek, Sierakowski (78. Bednarz), Serafin (90. Ziemanek), Stanek.

Nida: Zyguła 5 - Ciacia 4 (85. Kempkiewicz nie klas.), Rechowicz 5, Szafraniec 5, Motyl 6 - Kosela 5, Gębski 4 (55. Dulak 4), Gajda 3 (60. Karasek 4), Banaszek 5 (65. Łuszcz 3) - Mika 6, Rajca 5.

Kartki: żółte: Mika, Gajda, Zyguła (Nida). Sędziował: Dawid Pajak z Wadowic. Widzów: 200.
Pińczowski zespół z niezłej strony pokazał się w Krakowie. Mimo że tuż przed rozpoczęciem rundy zespół opuścił najlepszy strzelec Krystian Zaręba, który przeniósł się do Zdroju Busko-Zdrój, to Nida dobrze prezentowała się w ofensywie.

Jedyną bramkę dla Nidy zdobył Łukasz Mika, który popisał się ładnym strzałem z 16 metrów. Ale pińczowski zespół miał też inne bramkowe okazje. W 25 minucie groźnie z rzutu wolnego uderzył Marcin Szafraniec - piłka poszybowała nad poprzeczką. W 29 minucie po uderzeniu Roberta Banaszka zmierzająca do bramki piłkę wybił jeden z obrońców Hutnika. W 31 minucie po strzale Kamila Koseli piłka również przeszła nad poprzeczką. Po przerwie bramkowe okazje mieli Piotr Rajca i Łukasz Mika, ale im również zabrakło precyzji.

Gospodarze objęli prowadzenie w 15 minucie. Adrian Zyguła sfaulował Michała Guję. Rzut karny na bramkę zamienił Jakub Ochman. Drugiego gola również wypracował Guja, po jego podaniu Mateusz Stanek strzałem głową zaskoczył Zygułę. Trzecie trafienie było autorstwa Krzysztofa Świątka, a asyste ponownie zaliczył Guja.

- Szkoda tego meczu, bo mieliśmy tyle okazji, co gospodarze. Hutnik z czterech dogodnych wykorzystał trzy, a my tylko jedną. Ale pozostawiliśmy po sobie niezłe wrażenie - powiedział Robert Szczygieł, kierownik drużyny i asystent trenera Artura Jagodzińskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie