Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pasjonaci dają "Kabale" trzecie życie. Pierwszy jacht w Tarnobrzegu odzyskuje blask (zdjęcia)

Marcin Radzimowski [email protected]
Stanisław Mikrut (z lewej) i Jakub Żarnowski ostatnie miesiące spędzają przy "Kabale II", która wkrótce odzyska swój blask.
Stanisław Mikrut (z lewej) i Jakub Żarnowski ostatnie miesiące spędzają przy "Kabale II", która wkrótce odzyska swój blask. Marcin Radzimowski
To pierwszy jacht w Tarnobrzegu, zbudowany 50 lat temu według projektu dziadka znanej aktorki Mai Ostaszewskiej. Po latach zapomnienia odzyskuje swój blask.
Pierwszy jacht w Tarnobrzegu odzyskuje blask

Pierwszy jacht w Tarnobrzegu odzyskuje blask

"Kabała II"

"Kabała II"

To jacht żaglowy kabinowy, jeden z dwóch wyprodukowanych według tego samego projektu (obok "Kabały"). Burty i dno wykonane z blachy, obecnie większość konstrukcji tego typu wykonywanych jest z laminatów.

Na tym wyjątkowym jachcie wychowały się setki żeglarzy. Kilka razy nabierał wody na Mazurach, na Solinie. Jest wyjątkowy pod wieloma względami i nie sposób go porównywać do nowoczesnych żaglówek.

- To historia tarnobrzeskiego żeglarstwa, pierwszy jacht żaglowy kabinowy w Tarnobrzegu i jeden z pierwszych w ogóle w kraju. A dokładnie takie same zostały zbudowane tylko dwa - wyjaśnia Jakub Żarnowski, żeglarz z Tarnobrzega, który wspólnie ze swoim przyjacielem i pasjonatem żeglarstwa Stanisławem Mikrutem, właśnie daje temu jachtowi trzecie życie.

Dziadek aktorki stworzył projekt

"Kabała II" pasjonatom żeglarstwa doskonale znana nazwa. Twórcą projektu był w latach 60. Tadeusz Ostaszewski z Krakowa, rzeźbiarz i profesor Krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, konstruktor jednostek pływających i latających. A prywatnie ojciec muzyka - Jacka Ostaszewskiego i zarazem dziadek znanej aktorki, Mai Ostaszewskiej. I zapalony żeglarz. To właśnie on zbudował jacht kabinowy, który nazwał "Kabała".

- By poznać historię "Kabały II", musimy wspomnieć o inżynierze Januszu Gadomskim, dyrektorze Kopalni i Zakładów Przetwórstwa Siarki Siarkopol. Był pasjonatem żeglarstwa w stopniu kapitana jachtowego i to on w załodze zakładu zaszczepił swoją pasję - mówi Jakub Żarnowski. - To przy jego pomocy w 1961 roku zorganizowano w Tarnobrzegu pierwszy kurs żeglarski, na którym zajęcia prowadził między innymi Tadeusz Gospodarczyk senior. Rok później powołano do życia sekcję żeglarską "Kotwica", organizowano szkolenia na Wiśle, gdzie zbudowano przystań.

Na mazurskich jeziorach

Tarnobrzeska "Kotwica" miała wtedy na stanie dwie wyremontowane łodzie jachtowe, później Siarkopol dokupił dwa "Piraty", BM-kę i DZ. Kombinat siarkowy odkupił również projekt "Kabały" od inżyniera Tadeusza Ostaszewskiego.

- W oparciu o ten projekt w Siarkopolu zbudowano właśnie tę łodź - pokazuje Stanisław Mikrut. - Ta pierwsza nazywała się "Kabała", dlatego tę nazwano "Kabała II". Szczerze wątpię, czy tamta pierwsza jeszcze pływa. A nasza znów będzie i to już niebawem. Mam nadzieję, że za dwa, trzy tygodnie.

Po zbudowaniu "Kabała II" wraz z pozostałym sprzętem pływającym "Kotwicy" została wywieziona na Mazury. Przez kilka lat szkolili się na tych jachtach zarówno pracownicy Siarkopolu, jak również inni miłośnicy żeglarstwa, niezwiązani z kombinatem. Na Mazurach jachty te były do 1967 roku, kiedy to w Tarnobrzegu powstał Okręgowy Związek Żeglarski. W tym czasie zbudowano zaporę w Solinie.

- Wtedy to sprzęt pływający został przewieziony z Mazur nad Zalew Soliński, a w Polańczyku zbudowano przystań. Dokupiono też nowy sprzęt, Oriony, Konrady i Omegi, które służyły szkolącej się młodzieży - wylicza Jakub Żarnowski. - Nie wszyscy z pewnością wiedzą, że Tarnobrzeg może się pochwalić największą w Polsce liczbą uprawnień żeglarskich przypadających na liczbę mieszkańców.

"Kabała II" wylądowała w trawie

Od tamtej pory "Kabała II" po przeprowadzonym remoncie pływała po Solinie, szkoląc kolejne pokolenie żeglarzy. Tak było przez 30 lat. Po pewnych animozjach w środowisku żeglarskim, Tadeusz Gospodarczyk junior w 2001 roku powołał do życia Jacht Klub "Kotwica" Tarnobrzeg, został też jego komandorem. Jego zastępcą został Jakub Żarnowski.

- Pamiętam rozpoczęcie sezonu żeglarskiego w maju 2002 roku na Wyspie Energetyka na Zalewie Solińskim. To było wyjątkowe wydarzenie, gdyż przypadkowo gościli na nim kosmonauta Mirosław Hermaszewski i słynny żeglarz, Roman Paszke - mówi Żarnowski.
Szkolenia adeptów sztuki żeglowania prowadzone były poza Polańczykiem, Wyspą Energetyka w Zawodzie, na Jaworze, Wilczej Woli. W latach 2007-2008 uregulowano zasady prawne utworzonego w posiarkowym wyrobisku Zalewu Machowskiego. Wtedy to "Kotwica" ściągnęła do Tarnobrzega łódki z Soliny. Pośród nich także zdezelowaną "Kabałę II", która wylądowała na terenie Kopalni Siarki Machów w likwidacji. Zapomniany jacht leżał pod gołym niebem siedem długich lat i zarastał trawą. Zapomniany przez wszystkich.

Niektórzy pukali się w głowę

Na początku tego roku Jakub Żarnowski odnalazł na terenie kopalni w Machowie leżącą "Kabałę II".

- Była w opłakanym stanie. Gdyby leżała w jakiejś starej hali, przykryta brezentem, odwrócona dnem do góry to byłaby w niezłej kondycji. Jednak leżała sobie na zewnątrz, na deszczach, na śniegach - mówi Jakub Żarnowski.

O znalezisku powiedział Stanisławowi Mikrutowi i razem postanowili dać temu jachtowi trzecie życie.

- Wymiany wymagała jedna trzecia dna, bo to było sito nie blacha. Trzeba było wymienić gretingi, falszkin, dać nowy miecz - wylicza Mikrut, używając terminologii żeglarskiej. - Niektórzy pukali się w głowę, słysząc o odbudowie.

Przedszkolak musi mieć zajęcie

Obaj żeglarze, co podkreślają, są słuchaczami Uniwersytetu Trzeciego Wieku przy Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Tarnobrzegu.

- Takie "przedszkolaki" w naszym wieku nie mogą spędzać czasu przed telewizorem, dlatego działamy i staramy się innych zachęcić do aktywnego trybu życia - mówi Stanisław Mikrut. - Stąd również pomysł na naprawę "Kabały II". Chcemy, by ten jacht integrował pokolenia, chcemy zaszczepić pasję żeglarstwa w studentach i w innych mieszkańcach miasta. Ta pływająca historia będzie jednym z elementów tego naszego planu. Ta łódź będzie dla wszystkich, nie dla kilku osób. Będzie wizytówką tego akwenu.

Koszt remontu jest niemały, ponad 20 tysięcy złotych. Prezydent miasta pomógł, ale jeszcze trochę brakuje. Robocizna to wkład własny i pomoc znajomych. Za darmo. Wodowanie we wrześniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie