Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tornado w Kurzelowie!

Rafał BANASZEK <a href="mailto:[email protected]" target="_blank" class=menu>[email protected]</a>
Edward Oksiński stracił dach domu, fragment komina i rynnę
Edward Oksiński stracił dach domu, fragment komina i rynnę
Paweł Pakosz przy powalonym na ziemię drewnianym płocie jego domu.
Paweł Pakosz przy powalonym na ziemię drewnianym płocie jego domu.

Paweł Pakosz przy powalonym na ziemię drewnianym płocie jego domu.

- To trwało sekundy. Zapanowała ciemność. A za chwilę zobaczyłem jedną ścianę wody. Jeszcze w życiu czegoś takiego nie widziałem. Wyglądało to jak koniec świata... - w tak dramatyczny sposób Jarosław Gieroń opowiadał o tym, co się wydarzyło w Kurzelowie w poniedziałkowy wieczór.

U Arkadiusza Ożarowskiego wichura pozrywała dachówkę z warsztatu.
U Arkadiusza Ożarowskiego wichura pozrywała dachówkę z warsztatu.

U Arkadiusza Ożarowskiego wichura pozrywała dachówkę z warsztatu.

Skutki tornada, jakiego mieszkańcy nie widzieli w tych stronach od 1945 roku, są porażające. Kilkanaście uszkodzonych domów, przesunięte nawet o kilkadziesiąt centymetrów stodoły, powyrywane dachy, powybijane szyby, powalone drzewa i płoty. Straty liczone są w dziesiątkach tysięcy złotych. W tym samym czasie w sąsiednim Gościęcinie od uderzenia pioruna w ogniach stanęła stodoła i obora.

- Strażacy jadący tam do pożaru, musieli usuwać drzewa z drogi, bo łamały się prosto przed ich samochodem - informował o żywiole Dariusz Gieroń, rzecznik prasowy włoszczowskiej straży pożarnej. - Zaczęło się w Zabrodach. Piorun uderzył tam w oborę. Ciemna chmura zaczęła później kursować. Burza z piorunami przeszła przez Gościęcin. Potem tornado wkroczyło do Kurzelowa i tam się rozeszło.

Trąba szła od Pękowca

- Było po godzinie 20 - opowiada sołtys Kurzelowa, Henryk Pakosz. - Poważnie się zachmurzyło. Zaczęło grzmieć. Ruszył deszcz. A potem świata nie było widać. Zrobiło się bielutko od gradu. Jedna smuga wody i wiatru. Trąba powietrzna z deszczem szła od zachodu, od strony lasu na Pękowcu. Wir zabierał po drodze, co tylko mu się podobało. Drzewa się gięły do samej ziemi, jakby były z gumy. Jedna ciemność. Aż trudno opowiedzieć, co tu się działo - sołtys Kurzelowa łapie się za głowę, gdy opowiada nam o rozmiarach tornada.

Zaczęło się od ulicy Wojska Polskiego. U Bogdana Celebańskiego zerwało część eternitu na stodole. 17-letnią stodołę wichura przekrzywiła o pięć centymetrów w stosunku do pionu, popękały ściany. Szczyt z pustaków na stodole wyrwało i poniosło na dach sąsiada Gabriela Słupińskiego. Zawaliło mu garaż. - Panie, jak to zobaczyłem, to zamknąłem oczy i powiedziałem sobie: "Niech się dzieje wola Boża" - opowiadał z przejęciem gospodarz. - Ja trzymałam okna w domu, żeby ich nie wyrwało - wtrąca sąsiadka Anna Celebańska. - Burzy się nie boję, ale ta była straszna.

Trochę spokoju i kolejny atak

U kilku następnych sąsiadów trąba nie wyrządziła żadnych szkód. Doszła do posesji Jarosława Gieronia. Zerwała z jego stodoły eternit, który pofrunął jak kartka papieru wprost w okna domu mieszkalnego Bogdana Pakosza. Resztki eternitu wpadły do pokoju wybijając dwa okna. Tutaj też powaliło na ziemię drewniany płot. - Całe szczęście, że wszystko trwało krótko. Gdyby to trwało dużej, to byłoby to samo, co to tsunami - rozkłada ręce Jarosław Gieroń, pokazując nam ogrom zniszczeń. - Jeszcze w życiu czegoś takiego nie widziałem - kręci głową gospodarz z niedowierzaniem.

U Edwarda Oksińskiego porozrywało dach domu, uszkodziło komin i rynnę. Krokiew na dachu złamała się w połowie. - To trwało sekundę. Nawet nie słyszałem, kiedy to wszystko runęło - dziwi się gospodarz. Sołtys wsi Henryk Pakosz stracił część eternitu na stodole i oborze. Prawdopodobnie największe szkody tornado wyrządziło u Bogusława Jaskólskiego. Tutaj zerwało metalowy dach garażu. Powykrzywiało go na wszystkie strony i poniosło prosto na dom mieszkalny. Dach uszkodził elewację i wybił okno. Resztki dachu znalazły się na pobliskiej drodze. Tylko ten jeden gospodarz za zniszczony dach musi wydać około 10 tysięcy złotych. Kupno i wymiana jednego okna kosztuje tysiąc złotych!

Ucierpieli ludzie

U Arkadiusza Ożarowskiego przesunęło dach stodoły o około 40 centymetrów. - Wiatr porwał basen, który stał na podwórku. Przeleciał nad dachem warsztatu i znalazłem go dopiero u sąsiada - opowiada o skutkach burzy Arkadiusz Ożarowski. U państwa Nowińskich poderwało do góry blaszany garaż, w którym stał nowy samochód. Konstrukcja garażu zatrzymała się dopiero na słupie energetycznym. Uszkodzona została karoseria samochodu. Gospodarz, który jest policjantem, chciał ratować swój dobytek.

- Jak mąż wyleciał na podwórko, to drzwi garażu wyrwało już z zawiasów. Sąsiedzi pomogli nam trzymać garaż, żeby wyjechać z niego samochodem. Zderzak i maska samochodu jest obita. Auto zalane. Mąż z tego wszystkiego rozciął sobie nogę. Musieli mu szyć na Izbie Przyjęć szpitala. Po prostu masakra! - mówi z przejęciem Ewa Nowińska.

Wyrwało z korzeniami potężnego dęba

Z życiem uszedł też Sławomir Samborski, u którego około stuletni dąb upadł na szopę, zawalając ją doszczętnie. Drzewo o średnicy około metra wyrwało z ziemi razem z korzeniami. - Wyszedłem z szopy dwie minuty wcześniej, bo chciałem zrobić śrutę dla zwierząt - nie dowierza młody gospodarz. - Jeszcze z żywiołem nikt nie wygrał zauważa.

Największy problem - większości poszkodowanych mieszkańców Kurzelowa - polega na tym, że ich gospodarstwa nie są ubezpieczone, zatem nie mogą liczyć na zwrot części pieniędzy po zaistniałej szkodzie. Burmistrz Włoszczowy Józef Grabalski obiecuje pomoc. - Czekamy na ubezpieczyciela z Buska, który przyjedzie na oględziny. Na ile będzie stać gminę, to pomożemy tym ludziom, którzy nie byli ubezpieczeni, bo straty są znaczne - obiecywał po kataklizmie burmistrz Włoszczowy.

Było już tornado, ale mniejsze

Wspomina Henryk Pakosz, sołtys Kurzelowa: - W 1945 roku było w Kurzelowie podobne tornado, ale takich szkód nie wyrządziło. Miałem wtedy 16 lat. Trąba powietrzna szła tym samym pasem, co ta poniedziałkowa. Zerwała dwa dachy domów w rynku w Kurzelowie i przewróciła stodołę. Zerwała też dach w Dankowie. Połamała topole w kierunku Jeżowic. W lesie nałamała drzew jak zapałek. /rab/

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie