Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto zarobi na ujęciu

Mateusz BOLECHOWSKI <a href="mailto:[email protected]" target="_blank" class=menu>[email protected]</a>
Czy studnię wybudowaną przez Dodoni trzeba będzie zlikwidować?
Czy studnię wybudowaną przez Dodoni trzeba będzie zlikwidować? M. Bolechowski

Firma Dodoni podpisała z miastem umowę na darmowe czerpanie wody z zasobów gminy. Kiedy wybudowano nową studnię, okazało się, że jest ona nielegalna.

Gmina Suchedniów ma doskonałą wodę, pod ziemią znajduje się duże, podwodne jezioro. Korzystają z niej mieszkańcy oraz zlokalizowana niedaleko miejskiej studni firma Dodoni, produkująca napoje. Dla miasta takie przedsiębiorstwo to czysty zysk, są miejsca pracy i podatki, a dodatkowo pieniądze za sprzedaż wody.

Przynajmniej tak można by sądzić. Trzy lata temu gmina podpisała z firmą umowę o budowie nowej studni, należącej do Dodoni. Tłumaczono, że chodzi o umożliwienie firmie rozwoju. I tu pojawiły się pytania, czy gmina na tym nie straci. W umowie zapisano, że firma nadal będzie kupowała od miasta tyle wody, co do tej pory, a jeśli miejskie ujęcie uległoby awarii, udostępni bezpłatnie swoje. Za to z własnej studni będzie mogła czerpać za darmo dodatkową wodę. Rada Miasta uznała, że podpisane przez burmistrza Tadeusza Bałchanowskiego porozumienie nie zabezpiecza wystarczająco interesu gminy. Obliczono, że na tym interesie Suchedniów rocznie może tracić 120 tysięcy złotych. Samorząd sporządził aneks do umowy, żądając od burmistrza jego podpisania. Po półtorej roku okazało się, że żądanie nie zostało spełnione, bo właściciele Dodoni aneksu nie podpisali.

W efekcie na jednej z sesji burmistrz otrzymał ustne upomnienie za niewykonywanie zaleceń rady. W tym czasie Dodoni, należąca do rodziny Górzyńskich, wybudowała studnię i zaczęła tłoczyć wodę na okoliczne łąki, co spowodowało protesty ich właścicieli.

- Zalewali mi łąkę, nawet nie mogłem jej skosić, brudna woda szła rowem na moją działkę - mówi Edward Tusznio, właściciel łąki. Rzeczywiście, woda cały czas się leje. Marek Górzyński, współwłaściciel Dodoni, wyjaśnia, że to czysta woda, używana tylko do chłodzenia urządzeń.

Sprawą zainteresowała sie radna Ewa Antosik. Złożyła zawiadomienie do powiatowego inspektora nadzoru budowlanego. - Studnia głębinowa została wybudowana nielegalnie, to samowola budowlana - poinformowała nas Jadwiga Półtorak-Berus, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. Wszelkie prace wstrzymano, a Górzyńskim dano czas na złożenie odpowiednich dokumentów. Jeśli dopełnią formalności, nie będą musieli zasypać studni, ale zapłacą 225 tysięcy złotych kary.

- Opinie różnych urzędów są różne, czekamy na oficjalne stanowisko. Zleciliśmy budowę prywatnej firmie, to ona nie dopełniła formalności - twierdzi Marek Górzyński. I dodaje: - My chcemy współpracować z samorządem, ale jeśli gmina nie chce nas uszanować, rozważamy przeniesienie zakładu w inne miejsce, poza województwo.

Zdaniem Tadeusza Bałchanowskiego, wszelkie działania gminy w sprawie kontrowersyjnej umowy są zgodne z prawem. - To firma, budując studnię, nie przestrzegała prawa, choć i tu opinie są podzielone - twierdzi jego zastępca Stanisław Kania. Nieoficjalnie mówi się, że Dodoni nie otrzyma odpowiednich pozwoleń, a to oznacza, że studnię trzeba będzie zlikwidować. Interes gminy, o który boją się radni, na tym skorzysta. Gorzej będzie, jeśli zatrudniające 170 osób przedsiębiorstwo rzeczywiście wyniesie się z Suchedniowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie