Radni przegłosowali podwyżkę cen biletów za przejazd miejskim autobusem w Kielcach. Zdecydowali się także o zlikwidowaniu Szkoły Podstawowej nr 16 oraz podstawówki i gimnazjum przy pogotowiu opiekuńczym na ulicy Kołłątaja.
- Nie mam zamiaru ponownie przekonywać, że zamknięcie "szesnastki" jest złą decyzją, bo już dawno została ona przesądzona. Mam jednak pretensje, że nie szukano alternatywnych rozwiązań. Nie wiem, czy wynika to z lenistwa urzędników, czy przekonaniu o nieomylności - stwierdził Robert Siejka (Lewica i Demokraci).
Radny zarzucił prezydentom, że nie zjawili się na żadnym spotkaniu z rodzicami likwidowanej szkoły.
- Szukano alternatywnych rozwiązań, ale żadne nie było dobre. Na spotkania z rodzicami nie zostałem zaproszony - wyjaśnił zastępca prezydenta Kielc Andrzej Sygut.
Uchwała o likwidacji "szesnastki" została przegłosowana, 18 radnych było za, pięciu przeciw, a czterech wstrzymało się od głosu. Do gmachu wprowadzi się gimnazjum nr 3, a budynek po nim otrzyma ogólnokształcąca szkoła muzyczna.
Radni podjęli także uchwałę o przekazaniu tej nieruchomości na rzecz skarbu państwa, ponieważ to Ministerstwo Edukacji odpowiada za przygotowanie nowej placówki.
DROŻEJ ZA BILETY I CO W ZAMIAN?
Większość radnych przyznała, że konieczne jest podniesienie cen biletów za przejazd miejskim autobusem z 1,90 do 2 zł. Taryfa nie była zmieniana od 5 lat. Przeciw podwyżce był Marian Kubik (PiS). Wytknął Zarządowi Transportu Miejskiego, że podnosi ceny w zamian nic nie oferując. Poparła go Joanna Grzela (LiD).
- Mieszkańcy oczekują nowego taboru, synchronizowanych rozkładów jazdy i punktualności autobusów - przypomniała. - Po podwyżce przewoźnik otrzyma wyższą stawkę za jeden wozokilometr i będzie miał pieniądze na zakup autobusów - argumentował Marian Sosnowski, dyrektor Zakładu Transportu Miejskiego. - W Kielcach jest bardzo dobra sieć linii, tam gdzie się da dojechać, nasze wozy kursują. Nasi kierowcy są punktualni, ale dziennie mamy 2760 kursów i mogą się zdarzyć różne sytuacje.
CHRAPKA NA DZIAŁKĘ
Rzadko się zdarza, że radni chcą zablokować kupno działki przez miasto. Tym razem omal nie doszło do odstąpienie od nabycia nieruchomości przy ulicy Folwarcznej. W kuluarach się mówiło się, że jeden z radnych ma na nią chrapkę.
- Właściciel gruntu chce go sprzedać miastu po korzystnej cenie, 30 zł za metr kwadratowy. Warto ją nabyć ponieważ w pobliżu mamy zamiar wybudować drogę. Ziemia się przyda na zamiany dla właścicieli działek, które trzeba będzie zabrać pod inwestycje - wyjaśniał Jerzy Mielnik, zastępca dyrektora Wydziału Gospodarki Nieruchomościami i Geodezji Urzędu Miasta.
Komisja Gospodarki Komunalnej miała wątpliwości, czy zakup będzie korzystny dla miasta i zażądała zdjęcia projektu uchwały z programu obrad. Jednak do tego nie doszło. Jarosław Karyś (PiS) ponownie przedstawił swoje wątpliwości. - Właściciel chce sprzedać tylko połowę działki i to tę gorszą, bo bez dostępu do drogi. Mam wątpliwości, czy nieruchomość przyda się miastu. Na zakup trzeba przeznaczyć 150 tys. zł, to nie jest mało.
- Nie mam wątpliwości, że to dobry interes. Na obrzeżach Białogonu działka sprzedawana na przetargu poszła za 60 zł za metr - informował Jan Gierada (LiD).
Tomasz Bogucki dodał, że na Olszewskiego podobną działkę sprzedano po... 145 zł za metr. - Skoro jest taka atrakcyjna, to dlaczego nie ma kolejki chętnych do jej kupna? - pytał Jarosław Karyś (PiS). - Bo miasto ma prawo pierwokupu każdej działki w mieście i każdy radny to powinien wiedzieć. Dopóki z niego zrezygnuje, to nikt nie może kupić gruntu - wyjaśnił radny Tomasz Bogucki (Porozumienie Samorządowe). - Nawet radny - dodał Jan Gierada. Miasto kupi działkę, zagłosowało za tym 21 radnych, pięciu wstrzymało się od głosu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
