Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sypie się szpitalik dziecięcy...

Iza Bednarz [email protected]
Pawilon D, gdzie teraz jest oddział wewnętrzny to obecnie drugi najstarszy budynek szpitala, wciąż czynny. W niektórych miejscach szerokość korytarzy nie przekracza 1,5 metra.
Pawilon D, gdzie teraz jest oddział wewnętrzny to obecnie drugi najstarszy budynek szpitala, wciąż czynny. W niektórych miejscach szerokość korytarzy nie przekracza 1,5 metra. D. Łukasik
Co się stanie z Wojewódzkim Specjalistycznym Szpitalem Dziecięcym, który dusi się w nie nadających się do remontu budynkach?

W niektórych miejscach korytarz w pawilonie, w którym mieści się oddział I wewnętrzny, ma szerokość 1,5 metra, wystarczy rozłożyć ramiona, żeby dotknąć obu ścian. Nie da się go poszerzyć, bo to ściany nośne. W takiej ciasnocie trudno manewrować wózkiem, łóżkiem, nawet jeśli jest to łóżko dziecięce.

Podobnie jest w pawilonie, gdzie mieścił się oddział płucny, a obecnie są kuchnia i administracja. Remont już nie miał sensu, najlepiej byłoby to wszystko wyburzyć i postawić od nowa. - Z zewnątrz to jeszcze jakoś wygląda, ale w środku degrengolada. Szkoda tego szpitala, bo sypie się po kawałku - mówi jeden z pracujących tu lekarzy.

Dr Włodzimierz Wielgus, dyrektor Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala Dziecięcego przy ulicy Langiewicza w Kielcach przyznaje, że stan placówki jest fatalny: - Łatamy te stare budynki tak jak się łata drewniany dom, który się rozpada. Ale w końcu ktoś nie dopuści ich do użytkowania - mówi.
KOSZTOWNE DZIECKO
Problemem jest nie tylko pogarszający się stan obiektów. Szpital Dziecięcy zadłuża się coraz bardziej. Obecnie same tylko zobowiązania wymagalne sięgają 3,5 mln zł. Dyrektor szpitala nie chciał się zgodzić na podpisanie kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia na 2007 rok, bo według niego wyceny procedur w większości nie odpowiadają ich realnym kosztom i ten rok również zakończyłby się stratą finansową.

- W 2002 roku mieliśmy na jednego pacjenta rocznie 2162 zł, za 2006 rok było już tylko 1938 zł, a przecież koszty rosną - argumentuje dyrektor Wielgus. - Utrzymanie starej bazy jest drogie. Ogrzewanie dużo nas kosztuje, bo stare budynki są niewydolne energetycznie, mają stare okna, w dodatku są oddalone od siebie, więc są straty ciepła po drodze między nimi. Najstarsze budynki powstały w 1921 roku.

Kilka miesięcy temu szpital wzbogacił się o tomograf komputerowy, co pozwoliło ograniczyć wydatki na badania, które były wykonywane w szpitalu na Czarnowie. - Ale nie zanosi się, żebyśmy na tym sprzęcie mogli zarabiać, bo nie mamy gdzie pomieścić ewentualnych dodatkowych pacjentów - mówi dyrektor szpitala. Sprzęt diagnostyczny, który nie będzie w pełni wykorzystany, nie zarobi na swoje utrzymanie.

- Kolejny rok Szpital Dziecięcy ma straty i coś musimy z tym zrobić. To nie jest kwestia złego zarządzania placówką, bo tak dzieje się w pediatrii w całej Polsce - ocenia Marek Gos, członek zarządu województwa świętokrzyskiego. - Rodzi się coraz mniej dzieci, są coraz zdrowsze, a oprócz tego "łatwiejszych pacjentów" wychwytują szpitale powiatowe, które leczą proste schorzenia dziecięce. Natomiast wymagania Narodowego Funduszu Zdrowia wobec pediatrii, dotyczące kadry, opieki, wyposażenia, są wysokie. Musimy coś poradzić, bo ten szpital już się nie rozwija, tylko zadłuża.
NIE MA KTO LECZYĆ
- Trzeba też zapobiec odchodzeniu z niego dobrej kadry - podkreśla Marek Gos. Na razie do pracy za granicą wyjechał ze Szpitala Dziecięcego jeden lekarz, ale trzech dobrych chirurgów odeszło na emeryturę. - Coraz trudniej jest pozyskać nowych lekarzy - przyznaje dyrektor Wielgus. - Nikt nie chce robić specjalizacji z pediatrii, bo to trudna i mało płatna dziedzina medycyny.

Szpital ma obiecane pieniądze z Ministerstwa Zdrowia na wyposażenie szpitalnego oddziału ratunkowego. Jedna dokumentacja techniczna budowy tego oddziału już się przeterminowała, bo samorząd nie ma pieniędzy na rozpoczęcie budowy. Oddział miałby się mieścić w budynku, gdzie obecnie znajduje się apteka. Na dobudowanym piętrze miałyby znajdować się również oddziały intensywnej terapii i ortopedii. - Mamy jeszcze ponad 0,7 ha działki przy ul. Langiewicza. Jest gdzie budować - dodaje dyrektor Wielgus. Pozostaje pytanie: za co?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie