Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jaki los dziecięcego szpitala?

Beata Alukiewicz
Na tej sali Intensywnej Opieki Medycznej na dziesięciu metrach kwadratowych są dwa stanowiska do ratowania życia noworodków.
Na tej sali Intensywnej Opieki Medycznej na dziesięciu metrach kwadratowych są dwa stanowiska do ratowania życia noworodków. A. Piekarski
Za dwa lata kielecki szpital dziecięcy może przestać istnieć: osiemdziesięcioletnie pawilony nie spełniają żadnych standardów.

Szpital dziecięcy w Kielcach może nie przetrwać dwóch lat. Większość bowiem budynków nie nadaje się na lecznicę. Przede wszystkim sale są tak zagęszczone, że niemal trzykrotnie przekroczone zostały wszelkie normy.

Zarówno z zewnątrz, jak i z wewnątrz placówka prezentuje się bardzo ładnie. Postronny obserwator zauważa raczej wesołe kolory, rysunki na ścianach, świeże tynki. To jednak tylko pozory.

Matki koczują

- Przede wszystkim sale, na których leżą dzieci, są niesamowicie przepełnione - mówi wicedyrektor szpitala, dr Zdzisław Domagała. - Podam przykład: zgodnie z wszelkimi przepisami na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej na jedno dziecko powinno przypadać minimum 18 metrów kwadratowych powierzchni. U nas na dziesięciu metrach leży dwoje maluszków.

Lekarze przyznają, że aż serce ściska, kiedy patrzą, w jakich warunkach przebywają matki opiekujące się swoimi dzieciakami.

- Nie ma miejsca na sale dla matki z dziećmi, więc one dosłownie koczują - opowiada dr Domagała. - Sam widziałem, jak jedna z nich położyła się na chwilę spać… pod łóżkiem.

Najgorzej jest zimą. Szpital został zbudowany w systemie pawilonowym bez łączników. Tak więc, jeżeli małego pacjenta trzeba przewieźć na badania do innego budynku, to mróz nie mróz, wyciąga się go na dwór.

Bez ratunku

Kolejna bolączka, to brak Oddziału Ratunkowego, co w XXI wieku, w wysokospecjalistycznej placówce jest nie do pomyślenia.

- Najgorsze jest to, że mamy gotowy projekt budynku na ten oddział oraz na lądowisko dla helikopterów, zgodę na budowę - tłumaczy Włodzimierz Wielgus. - Nie mamy tylko pieniędzy. Zabiegamy o inwestycję od 2000 roku. Czy znajdą się teraz? Nie wiem. Wszystko jest w rękach urzędników z Ministerstwa Zdrowia, bowiem ubiegamy się o środki z programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Chodzi o trzydzieści milionów złotych.

Jeszcze jeden pawilon

Oddział Ratunkowy, to jest "klucz" do istnienia tego szpitala. Ale trzeba to powiedzieć jasno: jeżeli nawet zostanie wybudowany, to załatwi to jak gdyby jedną część "tematu", czyli stworzy warunki do leczenia wszelkich przypadków urazowych i wypadkowych - w pawilonie znalazłyby także miejsce Oddział Intensywnej Opieki Medycznej i Oddział Urazowo-Ortopedyczny. Nie rozwiąże natomiast kwestii pediatrycznej, niezabiegowej.

- I tu mamy swoje plany - tłumaczy Włodzimierz Wielgus. - Jest miejsce, można by wybudować jeszcze jeden pawilon połączony z oddziałem ratunkowym i sprawa byłaby kompleksowo rozwiązana. Wówczas mogłyby wrócić na ulicę Langiewicza dwa oddziały - endokrynologia i onkohematologia z Czarnowa. Od razu spadłyby koszty.

Tyle, że na to potrzeba kolejne 30 milionów złotych. Ale jeżeli się nie znajdą, za dwa lata ten szpital po prostu przestanie istnieć.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie