MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zginął kibic

Monika Wojniak
Na skrzyżowaniu alei Solidarności i ul. Świętokrzyskiej w Kielcach wciąż płoną znicze.
Na skrzyżowaniu alei Solidarności i ul. Świętokrzyskiej w Kielcach wciąż płoną znicze. A. Piekarski
22-letni kielczanin zginął w starciu pseudokibiców- chuliganów. Drugi chłopak jest ranny. Policja bada krakowskie wątki morderstwa

Karol Piróg wyszedł z domu na mecz i już nie wrócił. Został zasztyletowany prawdopodobnie podczas ulicznej rozróby między pseudokibicami z Kielc i Krakowa. - To była masakra - mówi świadek tych wydarzeń.

Miał 22 lata. Studiował politologię. Niedawno zdawał ostatni w tej sesji egzamin. W nadchodzący piątek miał sprawdzić jego wyniki. - Chciał wyjechać do pracy do Niemiec, marzył, żeby kupić samochód - płacze Teresa Piróg, mama Karola.

Karol już nigdzie nie wyjedzie. Zginął, zasztyletowany przez stadionowych chuliganów, w ulicznej burdzie przy skrzyżowaniu alei Solidarności i ul. Świętokrzyskiej w Kielcach.

Zatrzymania po meczu

Karol zginął niepotrzebnie. Miał 22 lata.
Karol zginął niepotrzebnie. Miał 22 lata.

W tym oplu astrze siedział Karol, gdy zginął. Z przodu, na siedzeniu pasażera.
(fot. A. Piekarski )

Zatrzymania po meczu

Sześć osób zatrzymała ochrona stadionu podczas meczu Korona Kielce - Legia Warszawa. Okazało się, że weszli na imprezę bez biletów. Zapłacili po 300 złotych mandatu. Natomiast dwaj kielczanie, 26- i 28-letni, trafili na komisariat, bo - jak informują policjanci - są podejrzewani o uszkodzenie pięciu samochodów, zaparkowanych obok stadionu. Podobno pijani skakali po autach. Kolejnego mężczyznę policjanci zabrali sprzed stadionu, za przeklinanie w miejscu publicznym - trafił do Izby Wytrzeźwień.

- To była masakra - mówi świadek tych wydarzeń. - Niepokojące było już to, że w okolicach osiedla Bocianek pojawiło się dużo samochodów na krakowskich numerach. Wracałem po meczu, w grupce osób. Z daleka było słychać krzyki ludzi...

Nasz świadek nie ma wątpliwości, kim byli napastnicy: - To ludzie z Wisły Kraków, taka bojówka. Kibole, którym przewodzi ten koleś, który rzucił kiedyś na meczu nożem w Dino Baggio.

Jeden ranny, jeden nie żyje
Mecz Korony Kielce z Legią Warszawa skończył się o godz. 22. Jakieś godzinę - półtorej później, na kieleckim osiedlu Bocianek, w okolicach skrzyżowania alei Solidarności i ul. Świętokrzyskiej doszło do burdy.

Koledzy Karola zbierali się w miejscu tragedii także wczoraj.
Koledzy Karola zbierali się w miejscu tragedii także wczoraj. A. Piekarski

Karol zginął niepotrzebnie. Miał 22 lata.

Pierwsza wersja, podawana przez policję brzmiała: "doszło prawdopodobnie do bójki młodych mężczyzn, w której jeden z jej uczestników 20-letni kielczanin został ugodzony ostrym narzędziem i przebywa w szpitalu. Niemalże w tym samym czasie w bliskim sąsiedztwie do stojącego na skrzyżowaniu samochodu podbiegł nieznany mężczyzna i przez otwarte okno w drzwiach pasażera zadał kilka uderzeń ostrym narzędziem siedzącemu tam 22-latkowi, który po przewiezieniu do szpitala zmarł (…).

Jedna z wersji przyjęta przez policjantów zakłada, że w tych zdarzeniach mogli uczestniczyć pseudokibice". Na miejscu zdarzenia policjanci zatrzymali trzech kielczan.

Nam udało się potwierdzić, że wczoraj policja ostro ruszyła krakowskim tropem. - Tak, to byli ludzie z Wisły Kraków - mówi nasz informator. - Przyjechali, żeby zagrać tym z Korony na nosie. Zdobyć flagi, szaliki. To nie była przypadkowa rozróba. Obie zwaśnione strony zjechały się w to samo miejsce.

Maciej Topolski, rzecznik prasowy Kolportera:

Koledzy Karola zbierali się w miejscu tragedii także wczoraj.
(fot. A. Piekarski )

Maciej Topolski, rzecznik prasowy Kolportera:

- Tragedia wydarzyła się poza stadionem. Sam stadion jest w stu procentach bezpieczny. Zrobimy wszystko, aby tak było podczas kolejnych meczów. Mamy nadzieję, że nie dojdzie do eskalacji przemocy, że zwycięży mądrość. Ci, którzy zabili Karola, nie byli kibicami. To byli bandyci.

To był dobry syn
- Karol wyszedł z domu około godz. 17. Sporo przed meczem, bo były apele, żeby nie przychodzić na ostatnią chwilę - opowiada Zbigniew Piróg, tata Karola. - Kibicował już od 17 roku życia. Chyba gdzieś około godziny 1 nasz drugi syn, który akurat był na dworze, przybiegł do domu. Powiedział, że dostał sms-a od kolegi. Że Karol jest w szpitalu. Że chyba nie żyje.

W miejscu, gdzie zginął Karol palą się znicze. Wisi szalik w barwach Kolportera Korony. Leżą kwiaty. Wczoraj na godz. 18 jego koledzy umawiali się na mszę świętą, która miała być odprawiona za jego duszę.

Więcej w papierowym wydaniu Echa Dnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie