Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maleńczuk: Moje dzieci lubią, jak... klnę

Lidia Cichocka
Maciej Maleńczuk z żoną i młodszymi córkami.
Maciej Maleńczuk z żoną i młodszymi córkami. A. Piekarski
Wokalista, gitarzysta, artysta rockowy i poeta. We wczesnej fazie swojej twórczości określany mianem barda Krakowa.

* Jesteś straszliwie zajętym człowiekiem, koncert za koncertem…

- Tak się złożyło. Umówiliśmy się, że potraktujemy to sportowo: dociągniemy do końca roku, w przyszłym się uspokoimy, koncertów będzie 80. Przecież ja w tym roku zagrałem ich 130, zrobiłem dwie sesje studyjne, a zamierzam zrobić jeszcze trzecią.

* Mówisz o płycie z Wojtkiem Waglewskim?

- Tak, i mamy 70 tysięcy sprzedanych płyt. Pracowaliśmy nad tym tydzień i taki sukces, a to wcale nie była męcząca sesja, w porównaniu z tym, ile siedzę nad płytą Homo Twist. Nad nią pracuję już od dwóch lat, jest to czwarte czy piąte spotkanie zespołu, w międzyczasie skład się zmienił. Dużo trudniej nagrywa się płytę całkowicie autorską niż taką, jak z Waglewskim, gdy każdy wyciąga coś z szuflady. Ale to właśnie coś takiego świetnie się sprzedaje. Z Homo Twist pewnie już tak nie będzie. Ale ja Homo Twist nie robię dla sprzedaży, ale dla sztuki, dla ojczyzny. Dzięki temu ludzie mają poczuć, że jest ktoś, komu zależy na sztuce. Zwłaszcza ci, którzy jeszcze nie wyjechali do Irlandii czy Anglii. Dla nich to robię…

* Na każdym twoim koncercie są tłumy. Ludzie chcą cię słuchać…

- Bo jestem ostatnim Mohikaninem, chcą mnie zobaczyć, zanim zejdę (śmiech).

* A dlaczego miałbyś schodzić?

- Bo taka jest naturalna kolej rzeczy. Zwłaszcza jak przestaje się używać używek. Wtedy zdrowy tryb życia zabija. Śmierć Ryśka Riedla jest tego najlepszym dowodem. Żyłby jeszcze gdyby nie postanowiono go odtruć. I odtruto tak skutecznie.

* Widziałeś "Skazanego na bluesa", film o nim?

- Tak, znałem Ryśka, film nawet nie najgorszy, ale nie wyobrażam sobie, żeby aktor, który nie był ćpunem, zagrał go dobrze, bo on nie wie, co to znaczy być ćpunem. Mogą go tylko zrobić - jeszcze bardziej posklejać włosy, upocić. I pokazują tylko tę stronę, kiedy było źle. A ile razy było mu dobrze? Tego nie są w stanie pokazać, bo to niepolityczne. A po heroinie było mu dobrze jak cholera.

* Sam jesteś tak barwną postacią, że życiorysu wystarczyłoby na film, a może napiszesz o sobie?

- Po trochu sprzedaję kawałki swojego życia. Wspomnienia powoli się piszą, ale muszę się jeszcze trochę zestarzeć, by napisać memuary, ta księga jeszcze nie jest zamknięta (śmiech).
* A myślałeś o tym, żeby żyć z pisania? Napisałeś "Chamstwo w państwie", piszesz krwiste felietony…

- Może i by się dało, gdyby było więcej czasu. Ale jak ograniczę liczbę startów do 80 koncertów, będą mógł więcej nagrywać, to może i zacznę więcej pisać. "Chamstwo w państwie" nie powstało przecież w ciągu jednego wieczoru. To wymaga czasu. Przecież fakt, że gdzieś grasz koncert, nie oznacza, że poświęcasz na to jeden wieczór, tam musisz dojechać i wrócić, i często są to trzy dni. A przecież chce się pobyć jeszcze w domu.

* Ten dom to rodzina?

- Po prostu dom. Dom na wsi, w którym nikt nie mieszkał. Dzieci w przedszkolu, w szkole, żona nie chce siedzieć na wsi, więc ja zrobiłem tam studio.

* A dzieci gdzie są?

- Irma ma 10 lat i chodzi do szkoły, Rita i Elma - 5 i 3 latka, chodzą do przedszkola.

* Byłeś kiedykolwiek na wywiadówce, spotkaniu rodziców?

- Raz, to potwornie nudne.

* Nie chcieli cię w radzie rodziców?

- Nie, ale jak chcą coś ode mnie, to wyjmuję pieniądze, daję je i tyle.

* Nie wystąpiłeś też jako znany rodzic z cyklu "prezentujemy zawody"?

- Nie, moje teksty są całkowicie nie dla dzieci.

* Czy przy własnych dzieciach gryziesz się w język, bo twoje słownictwo jest także nie dla dzieci?

- Moje dzieci lubią, jak klnę, i jak mama nie słyszy, proszą o jakieś bukiety - takie łączenie różnych słów. Zaśmiewają się z tego, ale nie powtarzają.

* Nie udajesz przed nimi poważnego ojca?

- Nie, mam zupełnie inną metodę. Uważam, że dzieci należy traktować jak dorosłych, serio. Nie wykorzystywać swojej przewagi, przynajmniej werbalnie, wystarczy ta cielesna. Jak podchodzi do ciebie dziecko, które ma te 80, 90 centymetrów wzrostu, a ty prawie 2 metry i rozmawiacie. Przecież gdyby porównać to ze mną, to ja musiałbym rozmawiać z czterometrowym facetem. Jak wtedy bym się czuł? A jeszcze jak cię taki palnie w łeb, to przelecisz przez cały pokój. Ja tego nie robię, ale przecież dzieci bije się, i to nagminnie. Ja ze swoimi rozmawiam normalnie, inna sprawa, że mają mnie zdecydowanie za mało. Dlatego też chcę ograniczyć liczbę koncertów, żeby z nimi pobyć. One i tak są przyzwyczajone, że dużo mnie nie ma, ale że gdzieś jestem, wiedzą, że dzwonię i zawsze wracam.

* Masz 46 lat, jesteś już poważnym facetem...

- Kiedyś trzeba wydorośleć (śmiech). Nie można ciągle być ulicznym bardem, zgrywusem. Żyć cały czas w drodze, mieszkać w hotelach, stołować się na bankietach. Staram się nie pić za dużo, nie jeść za dużo i ćwiczyć. To, że mam taką sylwetkę w tym wieku, nie dzieje się tak samo z siebie.

* Uprawiasz sport? W życiu bym cię o to nie podejrzewała.

- Pięć pompek na każdej ręce mogę zrobić zawsze.

* Powiedziałeś kiedyś, że w mordobiciu chodzi o to, żeby dostać w mordę. Często ci się zdarza bić?

- Po alkoholu robię się agresywny i wtedy trudno mi się powstrzymać. Zresztą po co się powstrzymywać? Żeby mi żyłka pękła? (śmiech). Daję więc w mordę, licząc na to, że mi oddasz, bo przecież chciałbym zginąć w krwawej bitwie.

* A kiedy ostatnio dałeś komuś w mordę?

- Ze trzy dni temu. Facetowi, który dał mi kiepski mikrofon i na dodatek zrobił mi zdjęcie w garderobie, chociaż prosiłem, by tego nie robił. Poza tym, jak ktoś mnie prowokuje w inteligentny sposób, to da się wytrzymać. Ale jak ktoś chce mnie klepać po plecach i mówić Maciuś, to tego nie zdzierżam. Nie mam stalowych nerwów.

* Chcesz być postrzegany jako ostry facet?

- A wiesz, jakie jest przeciwieństwo ostrego? Tępy. To wolę być ostry. Jak patrzę na kolegów, jak biegają ciągle z nowym fanem robić sobie zdjęcia, to myślę, że ta dola idola to taka słodka niewola (śmiech). Ciągle coś od ciebie chcą i wydaje im się, że ty powinieneś to zrobić. Postanowiłem to przerwać i zacząłem odmawiać. Na początek robienia zdjęć. Podchodzi jakaś babka i pyta: czy mogę sobie zrobić zdjęcie z panem? Ja mówię: nie, a ona: ale dlaczego? I stoi. Zaczyna się cyrk, kobiety są tak rozpieszczone, wydaje im się, że wszystko mogą. Dawno przekroczyły wszelkie granice równouprawnienia. Im nie wolno odmówić. A jak mówię: odejdź koleżanko, to słyszę: cham!

* Interesuje cię polityka?

- Bardzo, na moje wiece przychodzą ludzie i jeszcze muszą płacić za to. Prezentuję na nich jakąś postawę i na pewno nie jest to postawa katolicka.

* Ale sam mówiłeś, że lubisz ojca Tadeusza…

- Za jego satanizm. Za to, że on rozwala ten system od środka. A ja przykładam się do tego z zewnątrz.

* I przechodzisz na islam oraz przekładasz "Cantigas de Santa Maria". To kolejna prowokacja?

- Lubię takie, bo potem dziennikarze mają o co pytać. Przeszedłem, bo myślałem, że będzie to oryginalne, ale nie modlę się pięć razy dziennie, rozkładając dywanik. Zastanawiam się natomiast, jaką jeszcze bzdurę można publicznie powiedzieć, żeby to wszyscy potem powtarzali. Zresztą jeśli Muhammed Ali to zrobił, to dlaczego nie ja? Muhammed Ali za odmowę służby w amerykańskiej armii dostał pięć lat, ja za to samo w Polsce dwa. On w wolnym amerykańskim kraju, a ja w czasie, gdy rządził Jaruzelski… On wyszedł po dwóch latach, a ja musiałem odsiedzieć dwie trzecie kary. A pieśni przełożyłem, bo są piękne i zasługują na to.

* Kiedy opublikowałeś na jednym z portali felieton wierszem "Władzę w kraju przejął duet kaczy" natychmiast pojawiło się pod nim kilkaset wpisów..

- Taka jest siła poezji (śmiech). Wiersz można zawsze zaśpiewać, a jak już z wiersza powstaje pieśń, to robi się groźnie. Historia zna takie przypadki (śmiech).

* Napiszesz jeszcze coś politycznego?

- Muza jest kapryśna, nie można jej kazać coś zrobić. Z tego powodu nie wiem, czy będę pisał o polityce. Zresztą poezja polityczna ma krótki żywot. Lepiej się przechowują wiersze liryczne.

* Włączasz się w kampanię wyborczą?

- Tylko śpiewając piosenki na koncertach.

* A gdyby poproszono cię o występy z jakąś partią?

- Odpowiedź jest jedna: spier…! Chyba że powstanie w Polsce prawdziwa partia socjalistyczna. Ją mógłbym poprzeć albo jak mi zaproponują honorowe członkostwo w partii kobiet. Ale takiej propozycji, chociaż sam nie rozumiem, dlaczego, jeszcze nie dostałem (śmiech). Ale muszę przyznać, że jestem wielkim antyfeministą. Kobiety zrobiły w Polsce z mężczyzn kompletnych kastratów, dla świętego spokoju on założy kapcie i będzie milczał, a jak nie, to ona zrobi piekło albo wyprowadzi się z domu, jak Nelli Rokita, na dwa tygodnie. A wynocha! Ci pantoflarze przychodzą do mnie i proszą o podpis dla żony: bo ona by mi nie darowała, że go nie wziąłem - mówią!

* A co na to twoja żona? Chyba nie każe ci potakiwać?

- Niestety, też ciągle próbuje, a potem wychodzi na to, że to ja robię kwasy w tym małżeństwie. A nie ma czegoś takiego jak kompromis, powinna być totalna hegemonia. Ma być tak, jak ja chcę. Czy ktoś słyszał o kompromisach w poezji albo sztuce? A moje życie to sztuka, bo ja żyję sztuką.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie