Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odszedł Mundek Sarna

Dorota Kułaga
Edmund Sarna był niezwykle zasłużoną postacią dla „Królowej Sportu” w Kielcach.
Edmund Sarna był niezwykle zasłużoną postacią dla „Królowej Sportu” w Kielcach. archiwum
W środę odszedł od nas Mundek Sarna. Był wybitnym trenerem lekkiej atletyki, wychował medalistów mistrzostw Polski i Europy.

Internowany w stanie wojennym pisał polityczne wiersze i piosenki. Był cenionym trenerem lekkiej atletyki, a przede wszystkim dobrym i prawym Człowiekiem.

W kieleckim mieszkaniu Mundka - bo tak zwracali się do Niego bliscy i przyjaciele - wisi obraz, do którego miał szczególny sentyment. Jego autorem jest Krzysztof Jackowski. Przedstawia on Edmunda, Jego żonę Mirosławę i starszą córkę Elizę, na ich szyjach znajduje się wymowny, duży łańcuch.

WIERSZE O WOLNOŚCI

- Za działalność w Solidarności mąż został internowany, dziesięć miesięcy spędził w więzieniach. Najpierw w Kielcach, później w Rzeszowie i Bieszczadach. Zostałam z małą córeczką. Dla całej naszej rodziny było to straszne przeżycie - pani Mirosława wspomina bolesne doświadczenia, które były inspiracją do namalowania obrazu z łańcuchem.
Dla Mundka pobyt w więzieniu stał się literacką inspiracją. Wówczas powstały Jego wiersze i piosenki polityczne. - Pierwszy napisałem wtedy, jak kazali mi podpisać lojalkę. Jego adresatem był komendant kieleckiego więzienia - wyjaśniał nam pan Edmund w jednym z ostatnich wywiadów.

Przy wyjątkowych okazjach lubił recytować fragment swojego wiersza o wolności. "Czy wolność jest do zabrania? / Co wolność znaczy w życiu naszym,/ gdzie wolność mieszka? Zastanawiałeś się komendancie czasem nad tym?/ Wolność mieszka w sercu,/ wolność mieszka w głowie,/ czujemy ją, bo wolność mamy w sobie. /Wolność chodzi w parze z dumą i z honorem. /Wolność dał nam Bóg".

MIAŁ WIELE TALENTÓW

- Bardzo dobrze znałem Mundka. Odwiedzałem Go w kieleckim więzieniu, później spotykaliśmy się w Seminarium Duchownym - wspomina ksiądz Marian Florczyk, biskup pomocniczy diecezji kieleckiej. - Był radykalny w swojej wierze, dla Niego najważniejsza była Ewangelia, nie uznawał żadnych kompromisów. Pamiętam, jak organizował pomoc dla osób potrzebujących, zbierał dla nich odzież, jedzenie i zawoził, nawet poza Kielce. Na pewno był wielkim patriotą i niezwykle dobrym Człowiekiem. Kochał Kielce, kochał młodych sportowców, z którymi pracował. Był niezwykle związany ze swoją rodziną, żoną Mirką i córkami. Miał też inne talenty, nie tylko sportowe. Pięknie śpiewał, grał na skrzypcach i klarnecie - dodaje ksiądz biskup Florczyk.

Po wyjściu na wolność Mundek nie mógł dostać pracy. Przez kilkanaście miesięcy był kierowcą nieżyjącego już biskupa Mariana Jaworskiego, uczył też wychowania fizycznego kleryków z kieleckiego seminarium. W ostatnich latach znowu zaczął się udzielać w lekkiej atletyce. Razem z żoną rozpoczął współpracę z Kieleckim Klubem Lekkoatletycznym Fart, młodzież garnęła się do nich na treningi. I zapewne razem wychowaliby jeszcze niejednego medalistę mistrzostw Polski.

NAJLEPSZY W POLSCE

Edmund Sarna był jednym z najbardziej cenionych fachowców "królowej sportu", nie tylko w naszym regionie. Jako trener doprowadził do piątego miejsca na Igrzyskach Olimpijskich w Meksyku i złotego medalu mistrzostw Europy w skoku w dal swoją żonę Mirosławę. W 1977 roku został uznany za najlepszego szkoleniowca "królowej sportu" w naszym kraju. Trzy lata później razem z żoną otrzymali tytuł najlepszej pary trenerskiej w lekkiej atletyce w Polsce. Jego wychowankami byli między innymi Elżbieta Kapusta, Barbara Kwietniewska i Wojciech Podsiadło, medaliści mistrzostw Polski i Europy.

Uwielbiał pracę z młodzieżą. - Trzeba od niej dużo wymagać, ale trzeba ją też kochać - zdradzał nam swoją dewizę w pracy szkoleniowej. Jeszcze w sierpniu był z młodymi zawodnikami Kieleckiego Klubu Lekkoatletycznego Fart na zgrupowaniu w Wiśle. Jak zawsze tryskał humorem, był pełen zapału do pracy, wyznaczał sobie kolejne sportowe cele. Pod koniec obozu źle się poczuł, trafił do szpitala. Diagnoza brzmiała jak wyrok - nowotwór, ale On się nie załamywał. Walczył z ciężką chorobą i wierzył, że z tej walki też wyjdzie zwycięsko… Niestety, zmarł wczoraj rano. Miał 68 lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie