Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co robią byli parlementarzyści?

Redakcja
Do obecnych obowiązków byłej poseł Marzeny Paduch należy między innymi inwentaryzacja linii energetycznych średniego i niskiego napięcia.
Do obecnych obowiązków byłej poseł Marzeny Paduch należy między innymi inwentaryzacja linii energetycznych średniego i niskiego napięcia. P. Kutkowski
Co dziś robią niedawni przedstawiciele regionu radomskiego w Sejmie i Senacie?

Marzena Paduch śpiewa na weselach, Wanda Łyżwińska wynajęła mieszkanie w Warszawie, Andrzej Łuczycki przechodzi rehabilitację po wypadku samochodowym, Lucyna Wiśniewska wróciła do praktyki lekarskiej, a Witold Bałażak "zapadł się pod ziemię".

Sprawdziliśmy, co robią dziś byli parlamentarzyści, którzy w listopadzie przegrali wybory. - Najbardziej brakuje mi tego, że nie mogę skutecznie pomagać ludziom. Co innego jak do urzędów oficjalne pismo wysyła poseł Marzena Paduch, a co innego jak w jakiejś sprawie występuje jakaś tam Marzenka Paduch - mówi była posłanka Samoobrony.

BEZ URLOPU DO PRACY

Marzena Paduch po wypełnieniu mandatu posła mogła wziąć - jak zrobiło to wielu parlamentarzystów - trzymiesięczny urlop bezpłatny. Nie zrobiła tego. Już 7 listopada zjawiła się w pracy. Wróciła na zajmowane dawniej stanowisko. Jest referentem technicznym do spraw eksploatacji urządzeń sieciowych w Zakładzie Energetycznym w Zwoleniu. Do jej obowiązków należy między innymi prowadzenie inwentaryzacji urządzeń energetycznych, linii przesyłowych, transformatorów. Nierzadko musi spisywać urządzenia energetyczne w terenie, chodząc po wsiach. Dokonuje inwentaryzacji linii średniego i niskiego napięcia, budynków, rozdzielni, a nawet biurek i komputerów.

Lubi swoją pracę i nie narzeka, że w jej życiu nie ma teraz całego zgiełku i szumu, z jakim miała do czynienia w pracy parlamentarnej. Czasami jednak problemy, jakimi zajmowała się wracają. Zatrudniała w swoim biurze poselskim prawnika, który radził ludziom. Choć biura poselskiego już nie ma, ludzie ciągle dzwonią po poradę. Ostatnio zwróciły się o taką pomoc pielęgniarki.

TERAZ ŚPIEWA DO RANA

Przez całą kadencję Sejmu Marzena Paduch śpiewała w zespole muzycznym Sax, w którym występuje też jej mąż. Ta dodatkowa praca przysporzyła jej sporo popularności w Sejmie. Gdy oświadczyła, że nie zamierza z powodu mandatu poselskiego zaprzestać śpiewania na weselach, sporo posłów pogratulowało jej decyzji.

- Jednym z tych, którzy nakłaniali mnie do dalszych występów był Andrzej Czuma, poseł Platformy Obywatelskiej. Mówił: "Pani Marzeno, niech pani dalej występuje. Nie można się wstydzić uczciwej pracy" - opowiada Marzena Paduch.
Gdy była posłanką nie zawsze śpiewała przez całą noc. Zespół instalował się już od rana. Ona przyjeżdżała po południu. Śpiewała do 1 w nocy. Na dłuższe występy nie pozwalały obowiązki poselskie. Nie była to łatwa praca, bo co rusz jakiś biesiadnik weselny ruszał do pani poseł z propozycją przedyskutowania bieżących tematów politycznych. - Lubię takie rozmowy, ale ja przecież byłam w pracy jako członek zespołu muzycznego - wspomina Marzena Paduch. Teraz śpiewa do końca, do białego rana. Zespół ma zabukowany kalendarz do listopada. Na sylwestra Sax zagrał w jednym z hoteli w Suchej niedaleko Zakopanego.

KARTKI ŚWIĄTECZNE I PASJE KULINARNE

Marzena Paduch twierdzi, że po zakończeniu posłowania nadal jest bardzo zajęta i zapracowana. Aktywnie uczestniczy w naradach partyjnych Samoobrony. Twierdzi, że finansowo też niewiele straciła. - Weźmy choćby wyżywienie w warszawskich restauracjach. Jest bardzo drogie i raczej niestrawne. Teraz zupełnie inaczej rozkładają się koszty, gdy sama kupię mięso i ugotuję zupę - mówi Marzena Paduch.

Przed świętami sama usiadła do komputera i zaprojektowała świąteczne kartki. Umieściła na nich swoją podobiznę, wkleiła świąteczne bombki, stroik i paczki z prezentami. Rozesłała setki kartek, nie tylko do swoich politycznych przyjaciół.

POŻAR DOMU I PLANY NA PRZYSZŁOŚĆ

W przeddzień Wigilii Bożego Narodzenia spalił się w Hucie Skaryszewskiej dom byłej poseł Samoobrony Wandy Łyżwińskiej. Zdaniem posłanki budynek podpalili bandyci, którzy ukradli kasę pancerną, w której było 7 sztuk broni myśliwskiej i amunicja. Był to już kolejny pożar u Łyżwińskich. Przed siedmioma laty spłonął stojący obok murowany budynek, w którym gościł wtedy Andrzej Lepper, lider Samoobrony.

- Dom był ubezpieczony, ale zawsze taki pożar to strata. Najbardziej brakuje mi moich ubrań, dla kobiety to rzecz wyjątkowo przykra - mówi Wanda Łyżwińska.
Na razie wynajęła mieszkanie w Warszawie. Niewykluczone, że w niedalekiej przyszłości podejmie pracę. Nie chce zdradzać szczegółów. Będzie to zapewne zatrudnienie związane z działalnością Samoobrony.

Była posłanka twierdzi, że nie odczuwa braku Sejmu, bo cały czas jest w ruchu, uczestniczy w życiu swojego ugrupowania, stale spotyka się z działaczami Samoobrony.

Sporo czasu zajmują jej też sprawy związane z jej mężem Stanisławem Łyżwińskim. Od października przebywa on w łódzkim areszcie i oczekuje na proces w sprawie rzekomego gwałtu i molestowań seksualnych działaczek Samoobrony.
Wanda Łyżwińska aktywnie zajmowała się organizowaniem pomocy prawnej swojemu mężowi. W jego imieniu przygotowywała wniosek o uchylenie aresztu. Twierdzi, że po konsultacji z adwokatem stwierdziła, że nie ma sensu składać kolejnych wniosków do sądu, bo - jak uważa - prokuratura dostosowuje zeznania świadków do treści wniosków składanych przez Łyżwińskich.

PO REHABILITACJI DO PRACY

Andrzej Łuczycki, były senator przyznaje, że brakuje mu trochę Senatu. - Życie parlamentarne wciąga - mówi. Przed samymi wyborami uległ wypadkowi drogowemu. Został potrącony przez samochód. Przed miesiącem wyszedł ze szpitala, choć nadal jest w nim zarejestrowany na pobyt dzienny. Przechodzi rehabilitację. Szybko wraca do zdrowia, choć jak mówi "nie wszystkie kości się jeszcze zrosły". Twierdzi, że nie bardzo myśli o tym, że nie ma go w Senacie, bo dość mocno zaabsorbowany jest jednak swoim zdrowiem.

Niedawno był w Senacie i został niezwykle miło przyjęty przez parlamentarzystów. Najbardziej brakuje mu tego, że w tym roku... nie pojeździ na nartach. - Mam co robić. Jestem wciąż aktywnym członkiem Platformy Obywatelskiej. Wspieram działania partii i kibicuję kolegom parlamentarzystom - mówi Andrzej Łuczycki. Zapowiada, że wystartuje w kolejnych wyborach i że tym razem w trakcie kampanii wyborczej nie wpadnie pod samochód.

Po zakończeniu rehabilitacji chce jak najszybciej wrócić do swojej pracy, którą zostawił w 2005 roku, gdy został wybrany do Senatu. Był wówczas wicedyrektorem Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Radomiu.

NIEUCHWYTNY WITOLD BAŁAŻAK

Lucyna Wiśniewska, była poseł Prawa i Sprawiedliwości, już na długo przed wyborami ustawiła się na przegranej pozycji, odchodząc wraz z byłym marszałkiem Sejmu Markiem Jurkiem z Prawa i Sprawiedliwości. W ostatnich wyborach parlamentarnych wystartowała do Senatu z listy Prawicy Rzeczypospolitej. Zgodnie z przewidywaniami przegrała i wróciła do swojej praktyki lekarskiej.

Witold Bałażak z Ligi Polskich Rodzin... zniknął. W warszawskiej centrali Ligi Polskich Rodzin nikt nie wiedział, gdzie można spotkać byłego posła. Domowy telefon Witolda Bałażaka odbiera jego żona. Nie chce zdradzić, co obecnie porabia jej mąż. Radzi dzwonić na telefon komórkowy swojego męża, ale ten milczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie