Czadu czy gazu nie widać, ale można go usłyszeć. "Wyjące" czujniki dymu, detektory tlenku węgla i gazu mogą uratować życie. Okazuje się, że kupienie łatwych w montażu i sprawdzonych urządzeń nie jest trudne ani bardzo drogie.
Tegoroczny sezon grzewczy nie jest dla nas łaskawy. W Świętokrzyskiem strażacy gasili ponad 120 pożarów spowodowanych przez wadliwe piece, przewody wentylacyjne i składowanie w pobliżu źródeł ciepła łatwo palnych rzeczy. Od dymu, czadu i ognia zginęły trzy osoby, kilkanaście jest ciężko rannych.
- Przede wszystkim właściciele domków i mieszkań w blokach czy kamienicach powinni być pewni, że dogrzewają się bezpiecznie. Niestety, mimo przypominania o obowiązku przeczyszczania przewodów kominowych i sprawdzania pieców, wiele osób to lekceważy - mówi Magdalena Porwet, rzecznik prasowy świętokrzyskiej Państwowej Straży Pożarnej.
Generalnie bezpieczeństwo powinny zapewnić przewody, kontrolowane i czyszczone przez kominiarzy cztery razy w roku - w dużych budynkach lub przynajmniej dwa - w domkach jednorodzinnych. Jednak nawet to nie da pewności, że w mieszkaniu nie zbierze się niebezpieczna ilość czadu, powstającego przy spalaniu opału.
Czujniki i detektory łatwe w montażu
ALARM WYCZUJE
Tlenek węgla jest o tyle niebezpieczny, że jest niewyczuwalny węchem dla człowieka. Dlatego coraz więcej osób interesuje się specjalnymi detektorami, które alarmują ostrym dźwiękiem, gdy stężenie gazu w powietrzu jest za wysokie.
- W tym roku zainteresowanie takimi detektorami jest bardzo duże, do tego stopnia, że zamówiliśmy dodatkową dostawę takiego sprzętu. Profesjonalne czujniki powinny być przede wszystkim zasilane prądem stałym, a nie na baterie, które mogą się rozładować. Nie wymagają one jednak rozciągania po domu dodatkowych przewodów czy kłopotliwego montażu. Po prostu wystarczy zamontować je do sufitu w pomieszczeniu, w którym mamy piec centralnego ogrzewania czy piecyk gazowy. Klienci kupują także po kilka detektorów do rozmieszczenia w różnych pomieszczeniach w domu, bo najczęściej dopytują o nie właściciele domków - mówi Zofia Kurpias z Przedsiębiorstwa Handlowo-Technicznego SUPON, zajmującego się między innymi sprzedażą sprzętu przeciwpożarowego.
NA DYM, GAZ I CZAD
Czujniki na rynku są dostępne od lat. W wielu domach już spełniają swoją funkcję. Sprzedawcy przyznają jednak, że takiego zainteresowania nimi jak teraz nie było nigdy. Za detektor trzeba zapłacić od 45 do 300 złotych - w zależności od jakości i producenta. Cena zależy także od rodzaju gazu, na jaki elektronika ma zareagować.
- Czujnik dymu dobrej firmy, sprawdzony i spełniający polskie normy, kosztuje około 70 złotych. W momencie, kiedy w pomieszczeniu pojawia się dym, wydaje bardzo głośny dźwięk. Jeśli jest zamontowany na przykład w kotłowni, może ostrzegać, że zaczął się palić źle składowany przy piecu opał - mówi Zofia Kurpias. - Droższe są detektory na czad i gaz ziemny. U nas sporym powodzeniem cieszy urządzenie reagujące na obydwa z nich. Taki detektor kosztuje 165 złotych - dodaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?