Jerzy Stobiecki: * W ubiegłym roku zająłeś trzecie miejsce. Chciałeś "powtórzyć" wynik?
Sebastian Pęcherz: - Przyznaje, że spodziewałem się miejsca wśród dziesięciu najpopularniejszych sportowców. Niepewność czułem do chwili, gdy przedstawiono zwycięzcę wśród czytelników i okazało się, że jedna osoba oddała na mnie ponad trzysta głosów. To dało mi pewność, że jestem w gronie laureatów i już cieszyłem się z sukcesu. Siedziałem i czekałem na swoją kolej.
* Kto był twoim faworytem?
- Wiele uwagi poświęcano Weronice Domagale. W ostatnim roku było o niej bardzo głośno i to właśnie w niej upatrywałem zwycięzcy. Maciek Pawliński ma w Radomiu i regionie wielu znajomych i jest bardziej znany niż ja.
* Ostatecznie wygrał siatkarz, wyprzedzając… drugiego siatkarza.
- Najważniejsze, że wygrała siatkówka. Zajęliśmy dwa pierwsze miejsca wśród sportowców. Tytuły Trenerów Roku przypadły Wojciechowi Stępniowi i Arkadiuszowi Sawiczyńskiemu. Tytuł Drużyny Roku trafił w ręce juniorów Jadaru, srebrnych medalistów mistrzostw Polski. Ale z drugiej strony trudno uznać to za zaskoczenie, jesteśmy jedynym radomskim klubem występującym w ekstraklasie.
* Co sprawiło ci szczególną satysfakcję?
- Występ mojego ulubionego kabaretu. Większość skeczy już znałem, ale było mi niezmiernie miło, że mogłem po raz pierwszy zobaczyć ich występ na żywo.
* Statuetka ma już swoje miejsce w domu?
- Przede wszystkim musi stać "poza zasięgiem" synka Nikodema, żeby nie próbował.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?