Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Benzynę ma we krwi

Ewelina Witkowska
Tomasz Pawelec (na zdjęciu) w zeszłym roku kupił wspólnie z Jakubem Kluzińskim pomnik Łucznika. W swojej kolekcji ma również słynne rowery Łucznika.
Tomasz Pawelec (na zdjęciu) w zeszłym roku kupił wspólnie z Jakubem Kluzińskim pomnik Łucznika. W swojej kolekcji ma również słynne rowery Łucznika. M. Skorupa
Radomianin z pasją, który nie potrafi usiedzieć na miejscu. Wciąż próbuje nowych rzeczy i ma oryginalne pomysły na życie.

Tomasz Pawelec interesuje się historią Radomia. Kocha adrenalinę i szaleństwa w rajdach off road. Kupił pomnik i rowery Łucznika.

Samochody to jego pasja. Interesuje się nimi od zawsze. Jak żartuje, w jego żyłach płynie więcej benzyny niż krwi. - Pamiętam, jak byłem młodszy i zobaczyłem rasowy sportowy wóz, z wrażenia nie mogłem usnąć - wspomina. Później marzenie Tomasza Pawelca się spełniło. - Kupiłem chevroleta corvette i zdarzyło mi się nierozważnie jeździć, od czasu dopasowania tego cudnego sportowego auta do drzewa pod Młodocinem.

Teraz preferuje bardziej stabilne i duże samochody terenowe. Nie ukrywa, że wpływ na zmianę upodobań motoryzacyjnych miała jednoznaczna i stanowcza sugestia żony.

4X4 I KONIÓWKA

Do Klubu Miłośników Samochodów Terenowych 4x4 Radom trafił całkiem niedawno. Klub istniał nieformalnie na długo przed jego założeniem.
- Kupiłem niezłe terenowe auto i na jednej z imprez poznałem ludzi jeżdżących w terenie - opowiada nasz bohater. I tak spośród ludzi zafascynowanych samochodami terenowymi wyłoniła się grupa przyjaciół i powstał Klub Miłośników Samochodów Terenowych 4x4 Radom. Z inicjatywy klubu w 2005 roku urządzono też jeden z nielicznych w Polsce, prawdziwy tor off-roadowy na radomskiej Koniówce.

- Jesteśmy grupą ludzi, która chce zrobić coś dla podobnych maniaków czterech kółek. Tor to miejsce dla ludzi, którzy chcą się wyszaleć, bezpiecznie dla innych połamać własne nogi czy "zamęczyć" auto - tłumaczy Tomasz Pawelec, który jest prezesem klubu.

TERENOWA OCHRONA PRZYRODY

Klub to nie tylko wspólne całodzienne brodzenie w błocie, topienie w nim samochodów i przemierzanie leśnych ostępów. Choć jak przyznaje prezes, to najprzyjemniejsza część dająca mnóstwo adrenaliny. Członkowie klubu dokarmiają również zwierzęta. Dojeżdżają terenówkami tam, gdzie normalne auta nie dałyby rady dotrzeć. Współpracują też ze służbami leśnymi, dbając o ochronę środowiska. Ze Strażą Leśną patrolują lasy, walcząc z nielegalną wycinką drzew. Organizują też aktywne formy wypoczynku oraz wyjazdy dla niezorganizowanych grup posiadających pojazdy terenowe.

- Nie do opisania jest uczucie, kiedy człowiek przejeżdża kawałek po którym ciężko jest przejść pieszo. Jestem najstarszy wiekiem w klubie, ale jeśli chodzi o umiejętności, niestety jednym z ostatnich - mówi skromnie nasz bohater.

ROWER Z SIECI

Tomasz Pawelec świetnie radzi sobie w sieci. - Internet to świetna sprawa. Bez tego teraz ani rusz - mówi. Uważa, że sieć pozwala zaoszczędzić czas. - Zakupy, aukcje internetowe, planowanie wakacji czy wyszukiwanie jakichkolwiek informacji, Internet wszystko przyspiesza.

Świetnym przykładem na to, że Tomasz Pawelec buszuje w sieci, jest jego zakup. Jeden z rowerów Łucznika nasz bohater kupił właśnie na aukcji internetowej. O rower na aukcji internetowej walczyło 11 osób. Zwyciężył właśnie Tomasz Pawelec, który zaproponował za niego najwięcej. Później kupił drugi rower. Tym razem od osoby prywatnej. Teraz eksponaty ku uciesze Aleksandra Sawickiego, szefa Społecznego Komitetu Ratowania Zabytków Radomia, znajdują w depozycie Galerii Dziedzictwa Kulturowego.

- Takie same rowery zdobyły pierwszą nagrodę na międzynarodowej wystawie w Brukseli, to były najlepsze rowery na świecie - opowiada Tomasz Pawelec.

MAŁO KTO MA POMNIK

Mężczyzna kupił również pomnik Łucznika, który stoi na skwerku przy zbiegu ulic Grzecznarowskiego i Dowkonta w Radomiu. Pomnik należał kiedyś do Zakładów Metalowych imienia generała Waltera. W maju zeszłego roku syndyk upadłych zakładów wystawił pomnik na sprzedaż. Kupili go wtedy wspólnie Tomasz Pawelec i Jakub Kluziński, członkowie Stowarzyszenia Kocham Radom, po 2 złote za kilogram pomnika.

Stowarzyszenie własnymi siłami doprowadziło do porządku teren wokół cokołu. Nowi właściciele zadeklarowali również pozostawienie rzeźby w obecnym miejscu oraz przekazanie jej w depozyt Społecznemu Komitetowi Ratowania Zabytków Radomia. - Chodziło o to, by zachować cząstkę historii miasta - uśmiecha się Tomasz Pawelec. - Zresztą niecodziennie trafia się okazja kupienia pomnika.

W TROSCE O RADOM

Pomnik został wystawiony na licytację w finale Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. - Można było dokonać symbolicznego zakupu, na rok - mówi mężczyzna. Cena wywoławcza wynosiła 1000 złotych. Nikt nie był jednak zainteresowany, dlatego podczas przyszłorocznej aukcji cena pomnika będzie symboliczna.

Tomasz Pawelec interesuje się radomskim Łucznikiem. Jego zdaniem, Radom za mało dba o swoją historię i za mało ją promuje. - Na zagranicznych aukcjach jest dużo wytworów z Radomskiej Fabryki Broni - wyjaśnia. - A przecież Łucznik to jedyny w 100 procentach rozpoznawalny symbol naszego miasta, w przeciwieństwie do Radomira.

Mężczyzna ma dwóch synów, którzy obecnie studiują w Łodzi i w Krakowie. Liczy, że Radom szybko stanie się miastem atrakcyjnym. - Głęboko wierzę, że tak będzie, może wtedy moi synowie z większą chęcią będą odwiedzać rodziców w Radomiu - mówi Tomasz Pawelec.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie