Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nożownik na wolności?

Marcin Radzimowski
- Był pijany i mówił, że ma tam ważne numery. Ja nie wiedziałem, że ten telefon kradziony, dałem koledze za niego swój stary aparat i dopłaciłem 50 złotych - mówi 15-latek.
- Był pijany i mówił, że ma tam ważne numery. Ja nie wiedziałem, że ten telefon kradziony, dałem koledze za niego swój stary aparat i dopłaciłem 50 złotych - mówi 15-latek. M. Radzimowski
Prokuratura uznała, że wystarczy policyjny dozór. Sprawca ataku musi się meldować na komendzie.

- Chciałem go zatrzymać i wyjaśnić sprawę. Odwrócił się i uderzył nożem w nogę. Nie dostałem w brzuch, bo stałem schodek wyżej - relacjonuje 33-letni Adam z Tarnobrzega. Krwawe wydarzenia rozegrały się w sobotę.

Na kilku schodach w klatce schodowej bloku przy ulicy Tysiąclecia 4, jeszcze wczoraj była krew. To tutaj dwa dni wcześniej o mały włos nie doszło do tragedii.

Dochodziła godzina 21, kiedy pan Adam otworzył drzwi mieszkania. Usłyszał jakby awanturę na klatce, gdzie chwilę wcześniej wyszedł jego 15-letni syn Maciek poszukać ich kota.
Telefon był kradziony

- Syn stał z mężczyzną, który odgrażał się, że go załatwi. Początkowo nie wiedziałem o co chodzi, ale tego gościa znałem z widzenia - relacjonuje tarnobrzeżanin. - Kiedy zapytałem o co chodzi, usłyszałem: "nie wpier… się!".

Awantura była o telefon komórkowy, który Maciek dzień wcześniej kupił od kolegi. Nie wiedział, że telefon ten matka kolegi wzięła w zastaw, dając pieniądze "właścicielowi" - mężczyźnie, który w sobotę wieczorem pojawił się w bloku na Tysiąclecia. Chciał odzyskać aparat, który jak teraz wiadomo, był kradziony.

- Był pijany i mówił, że ma tam ważne numery. Ja nie wiedziałem, że ten telefon kradziony, dałem koledze za niego swój stary aparat i dopłaciłem 50 złotych - mówi 15-latek.

Ojciec widząc agresję mężczyzny skierowaną w stronę jego syna, a także dwóch kumpli mężczyzny stojących piętro niżej, powiedział, że dzwoni po policję.
Celował w brzuch?

- Ci dwaj jego kumple słysząc o policji wybiegli z bloku. A ten zaczął wygrażać. Rękę trzymał pod koszulą, jakby coś tam miał - dodaje 33-latek. - Chciałem dowiedzieć się o co właściwie chodzi, próbowałem złapać go za ramię.

Mężczyzna stojący jeden schodek niżej, odwrócił się i uderzył przed siebie trzymanym w ręku nożem. Wspomina, że poczuł głuche uderzenie, ale nie wiedział jeszcze wtedy co się stało.

- Widząc, że po raz kolejny mnie uderzy, uniosłem nogę, zasłaniając nią brzuch. Dostałem drugi raz - kontynuuje Adam. - Nie mogłem ustać, poczułem ból w kolanie. Chwyciłem się za nogę i zobaczyłem krew.

Nożownik uciekł, poszkodowany powiadomił policję. Potem musiał jechać na izbę przyjęć, gdzie zszyto mu rany.
Chodzi po mieście

Nożownika szybko udało się zatrzymać. Nie było go w miejscu zamieszkania, ale patrol policji wypatrzył go w okolicy. Charakterystyczna jest twarz, kark i szyja niemal cała wytatuowana. Mężczyzna był kompletnie pijany, miał w organizmie 2,77 promila alkoholu.

Podejrzany długo trzeźwiał, wczoraj został przesłuchany. Prokuratura uznała, że nie ma podstaw do aresztowania nożownika i zastosowano dozór policyjny. Musi się meldować w komendzie o określonych godzinach.

- To skandal, że ktoś taki chodzi po mieście. Od wtorku nie puszczę syna do szkoły. Zwyczajnie się boję - kwituje tarnobrzeżanin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie