Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stal zremisowała z Odrą (zdjęcia, video)

Redakcja
W końcówce spotkania na boisku w Opolu w zespole Stali pojawił się Marek Drozd (z piłką).
W końcówce spotkania na boisku w Opolu w zespole Stali pojawił się Marek Drozd (z piłką). S. Czwal
Piłkarze drugoligowej Stali Stalowa Wola wywalczyli remis z Odrą w Opolu. Na mecz nie dojechali kibice naszej drużyny, którzy mieli wypadek.

Odra potrzebowała punktu, by zapewnić sobie utrzymanie w drugiej lidze, piłkarze "Stalówki" mogli grać "na luzie", bo spadek już im nie grozi. Ten "luz" bardziej wyszedł na dobre gościom, pecha mieli za to kibice ze Stalowej Woli. Jeden z dwóch autokarów, którymi jechali na mecz, wylądował w rowie.

W pierwszej połowie lepsze wrażenie sprawiali goście. Już na początku dobrą okazję miał Kamil Gęśla - na śliskiej murawie skiksował obrońca Odry Łukasz Ganowicz i piłkę przejął napastnik Stali, ale przestrzelił nad bramką. Za chwilę poszła z kolei szybka kontra przyjezdnych, ale po podaniu pełniącego w Stali rolę kapitana Krystiana Lebiody do piłki w polu karnym nie doszedł na śliskiej murawie po opadach deszczu Przemysław Pałkus, który na dodatek nabawił się urazu. Na szczęście pomoc masażysty pomogła i pomocnik wrócił do gry.

NIEDOSYT KIBICÓW

W 14 minucie pierwszą okazję mieli miejscowi. Główkował nad bramką Marcin Józefowicz. Kibice Odry wreszcie mieli okazję bić brawo swoim ulubieńcom, bo wcześniej tylko się denerwowali. Zwłaszcza, gdy ponownie pokazał się Gęśla, gdy niebezpiecznie główkował, a instynktownie piłkę wybił na róg Marcin Feć, bramkarz zespołu z Opola.

Miejscowi zaczęli jednak coraz bardziej rozkręcać się, gdy w trakcie pierwszej połowy... zaświeciły się jupitery. Strzelali jeszcze Józefowicz i Marcel Surowiak, ale na posterunku był Stanisław Wierzgacz, zwykle rezerwowy bramkarz Stali, którego jednak tym razem trener Władysław Łach postanowił wystawić w pierwszym składzie zamiast Tomasza Wietechy. Gdy sędzia z Krakowa odgwizdał koniec pierwszej połowy, kibice mogli odczuwać niedosyt, że nie doczekali się goli.

ZMARNOWAŁ "SETKĘ"

Po zmianie stron Stal nie prezentowała się tak dobrze, a z większą werwą poczynali sobie gospodarze. Choć w pierwszych minutach drugiej połowy dobrą akcję skonstruowali "stalowcy" - po podaniu od Janusza Iwanickiego popychany w polu karnym był Krzysztof Lipecki, ale sędzia nie zareagował. W odpowiedzi na bramkę Wierzgacza strzelali Marek Tracz i Józefowicz. W 72 minucie zrobiło się pod stalowowolską bramkę naprawdę gorąco. Najpierw z dystansu huknął Tracz, a przy dobitce wprowadzonego na boisko Mariusza Stępnia piłka po strzale z 10 metrów przeszła nad poprzeczką. To była "setka" i zawodnik Odry musiał za moment nasłuchać się od swoich kibiców niewybrednych komentarzy.

Szkoda, że już do końca meczu nasi nie potrafili stworzyć dogodnych sytuacji do zdobycia bramki, choć trener Władysław Łach próbował postraszyć przeciwników, wprowadzając w końcówce na boisko wysokiego Marka Drozda. No i meczu nie obejrzeli niestety fani "Stalówki", którzy po wspomnianym wjechaniu do rowu jednego z wiozących ich autobusów, nie dotarli w ogóle do Opola.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie