Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zastrzelił żonę przy synowej

Marcin Jarosz
Tragedia rozegrała się w domu przy ulicy Marii Konopnickiej w Połańcu. Policjanci ustalają, dlaczego do niej doszło. Sąsiedzi nie mają wątpliwości. Ich zdaniem winny jest alkohol.
Tragedia rozegrała się w domu przy ulicy Marii Konopnickiej w Połańcu. Policjanci ustalają, dlaczego do niej doszło. Sąsiedzi nie mają wątpliwości. Ich zdaniem winny jest alkohol. M. Jarosz
W domu w Połańcu od dwóch strzałów z broni myśliwskiej zginęła 52-letnia kobieta. Śmierć już była przy tej rodzinie.

- Chłopu puściły nerwy - mówią sąsiedzi. W poniedziałek rano w Połańcu 55-letni mężczyzna zastrzelił we własnym domu 52-letnią żonę z broni myśliwskiej - potwierdziła policja. Według mieszkających tu ludzi, winny był alkohol.
Poniedziałkowy ranek w cichym zakątku Połańca. Ulica Marii Konopnickiej budzi się do życia - Wszystko stało się tuż po godzinie 7. Byłem jeszcze w domu i nagle usłyszałem strzał, po chwili drugi - mówi nam jeden z mieszkańców ulicy.

DWA STRZAŁY

Policjanci potwierdzili: w jednym z domów mężczyzna śmiertelnie postrzelił swoją żonę. Strzelał dwa razy. Świadkiem rodzinnej tragedii była synowa, która zadzwoniła na policję. Policjanci zatrzymali 55-letniego mężczyznę. Według nich miał około promila alkoholu w wydychanym powietrzu, ale pobrano też krew do badania na obecność alkoholu i jak na razie tylko tyle wiadomo. Prawdopodobnie nie miał pozwolenia na broń palną. Takie są póki co wstępne ustalenia policjantów, którzy przybyli na miejsce.
Dlaczego padły strzały? Mieszkający przy tej ulicy niechętnie mówią o tym, co się stało, choć z ich słów wynika, jakby ta tragedia wisiała w powietrzu. - Nie było dobrze i w końcu chłopu puściły nerwy. Dobry człowiek, znam go, pracowałem z nim. Szkoda, że tak się stało - mówi jeden z mężczyzn. Przy ulicy Marii Konopnickiej jest zaledwie kilkanaście domów. Wszyscy znają się dość dobrze. Ich zdaniem przede wszystkim winny był alkohol, którego kobieta miała nadużywać już od dłuższego czasu.

- Mieli ciężkie przeżycia, zmarło im dwoje dzieci. Wydaje mi się, że się załamała i chyba dlatego ten cały alkohol - mówi jedna z sąsiadek, ocierając łzy. Inni są ostrzejsi, mówią wprost o tym, co się działo przez ostatnie lata, choć nie chcą podawać nazwisk. - Niech pan policjantów z Połańca zapyta. Oni wiedzą wszystko - ucina jeden z mężczyzn, kiedy chcemy, aby się przedstawił.

DEMONY WRÓCIŁY

- Rok temu wydawało się, że wszystko zacznie się im układać. Wtedy kobieta przeszła kurację odwykową. Wróciła do domu, zaczęła dbać o siebie. Ale po pewnym czasie stare demony wróciły. Straszne to wszystko - mówią sąsiedzi. 55-latek prawdopodobnie dziś usłyszy zarzut zabójstwa z użyciem broni, a za to grozi 25 lat więzienia lub dożywocie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie