MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Salmonella wciąż groźna

Marcin Radzimowski
Daniel Koch dopiero w poniedziałek  opuścił tarnobrzeski szpital, gdzie przebywał ponad tydzień.
Daniel Koch dopiero w poniedziałek opuścił tarnobrzeski szpital, gdzie przebywał ponad tydzień. M. Radzimowski
W poniedziałek szpital w Tarnobrzegu opuścił Daniel Koch, jeden z ponad 40 gości weselnych, którzy zatruli się salmonellą.

Do zatrucia salmonellą doszło w czasie przyjęcia w tarnobrzeskiej restauracji "Kameleon". Dzisiaj, 1 lipca prawdopodobnie będzie wiadomo, w czym znajdowały się chorobotwórcze bakterie.

- Zamierzam domagać się od tego restauratora zadośćuczynienia za to, co przeżywam. Codziennie po sześć kroplówek, w sumie ponad pięćdziesiąt ich wziąłem - wylicza Daniel Kocha z Bogatyni, jeden z pechowych weselników.
O masowym zatruciu pisaliśmy w sobotnim wydaniu "Echa Dnia". Przypomnijmy, młody mężczyzna był jednym z 42 zatrutych gości i zarazem jednym z trojga, którzy wymagali hospitalizacji. Salmonellą zatruła się jedna trzecia gości weselnych, między innymi siedmiomiesięczna Hania i kilkoro małych dzieci. Biegunka, wymioty, gorączka, zawroty głowy i dreszcze. Takie objawy pojawiły się u niektórych jeszcze w trakcie wesela.
- Około godziny 4 nad ranem w nocy z soboty na niedzielę, zaczęło mi być niedobrze. Początkowo myślałem, że to może zatrucie alkoholem, ale na przyjęciu wypiłem raptem może cztery kieliszki wódki - relacjonuje Daniel Koch.

Dolegliwości nie przechodziły, w niedzielę wieczorem - około godziny 19, podczas poprawin weselnik poczuł się tak fatalnie, że żona zawiozła go do szpitala.
- Po zrobieniu badań okazało się, że to salmonella. Wkrótce dowiedziałem się, że nie tylko ja mam takie dolegliwości - mówi bogatynianin. - Jestem prezesem Honorowych Dawców Krwi w Bogatyni, miałem właśnie dzisiaj krew oddawać, no ale nie mogę oczywiście.

Mimo iż od pechowego przyjęcia minął ponad tydzień, wielu gości weselnych wciąż ma złe wyniki badań, wciąż są nosicielami groźnej bakterii. Wiele osób zamierza domagać się od właściciela restauracji "Kameleon" zadośćuczynienia finansowego.

We wtorek rano sanepid ma podać wyniki badań próbek żywności, zabezpieczonej w restauracji. Tym samym powinno się wyjaśnić, w jakim jedzeniu była salmonella. Powinno, gdyż próbki nie wszystkich podanych na przyjęciu produktów, udało się zabezpieczyć.

Tymczasem w "Kameleonie" po dokonanej tam dezynfekcji, w ostatnia sobotę odbywały się kolejne przyjęcia weselne. Z tą jednak różnicą, iż jedzenie dostarczyła z zewnątrz firma katteringowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie