Szybko jednak uciekła od męża, by uczyć się śpiewu. Jej malutkim synkiem, Krzysiem, zaopiekowali się rodzice. Kilka lat później Violetta zakochała się, jak sama mówi, "jedyny raz autentycznie" w żonatym mężczyźnie. Nie chciała jednak budować swego życia na nieszczęściu innej kobiety, więc poddała się i nie walczyła o to uczucie. Przez wiele lat żyła samotnie... Aż do 1987 roku, kiedy podczas tournee z Teatrem Syrena poznała w Chicago biznesmena polskiego pochodzenia Tadeusza Kowalczyka.
Miała wtedy 49 lat i, choć była wielką i uwielbianą przez publiczność gwiazdą, już dawno straciła nadzieję, że uda się jej znów pokochać kogoś "autentycznie". Ted od razu oświadczył się Violetcie. - Mama opowiadała mi, że podszedł do niej z bukietem róż, zachowywał się jak dżentelmen, że ją zafascynował - mówił kiedyś syn piosenkarki Krzysztof Gospodarek. - Chciała spróbować u jego boku ułożyć sobie życie na nowo, potrzebowała mężczyzny, by stworzyć sobie normalny dom.
Urzeczona Tedem gwiazda szybko podjęła decyzję o przeprowadzce do Chicago. Rzuciła teatr i pojechała do Ameryki, by dać odpowiedź czekającemu na jej "tak" Kowalczykowi. - On dobrze wiedział, jak mnie uwodzić - wspominała Violetta po latach. - Codziennie dawał mi czerwone róże, przysyłał śniadanie do apartamentu, zapewniał o miłości, na kolanach błagał, żebym za niego wyszła. Zakochałam się...
Violetta przez chwilę czuła się u boku Teda, jak księżniczka. Ich wesele trwało pięć dni i kosztowało 300 tysięcy dolarów. Wszystko wskazywało na to, że piosenkarka znalazła wreszcie swój raj na ziemi. Była szczęśliwa i czuła się kochana. Sielanka jednak szybko się skończyła. - Był do szaleństwa zazdrosny, śledził mnie, musiałam znajdować się zawsze najdalej metr od niego - mówiła Violetta już po rozwodzie z Kowalczykiem. Na początku myślała, że zazdrość minie, że miłość weźmie nad nią górę. Codziennie się o to modliła. - To były wielogodzinne modły - zwierzał się Ted prasie polonijnej. - Bardzo ją kochałem, ale nie mogłem znieść, że mnie odpycha, że nigdy nie ma ochoty na seks.
Awantury na stałe zagościły w domu Violetty i Teda. Kłócili się o wszystko. O jej miłość do zwierząt, o jej modlitwy. Kowalczyk zmienił jej życie w piekło. Violetta ciągle jednak miała nadzieję, że jej życie z Tedem jakoś się ułoży. Zwątpiła dopiero wtedy, gdy mąż kazał na jej oczach zabić małego bezdomnego kociaka, którego chciała przygarnąć. - W jednej chwili się odkochałam - wspomina. - Co miałam robić? Spakowałam się i wróciłam do Polski.
Ted Kowalczyk nigdy nie darował Violetcie, że go opuściła. Udzielił kilkunastu wywiadów, w których na byłej żonie nie pozostawił suchej nitki. A ona? - Zrezygnowałam z mężczyzn - mówiła w jednym z ostatnich wywiadów. - Od czasu rozwodu z Kowalczykiem żyję w czystości.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?