Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostrowieckie MPK na zakręcie

Andrzej Nowak
- Będziemy dążyć do podpisania z gminą kontraktu na usługi. Bez tego nasza sytuacja będzie coraz gorsza - mówią związkowcy. Na zdjęciu od lewej: przewodniczący Związku Pracowników Komunikacji Miejskiej Włodzimierz Bidziński, przewodniczący zakładowej Solidarności Tadeusz Relikowski.
- Będziemy dążyć do podpisania z gminą kontraktu na usługi. Bez tego nasza sytuacja będzie coraz gorsza - mówią związkowcy. Na zdjęciu od lewej: przewodniczący Związku Pracowników Komunikacji Miejskiej Włodzimierz Bidziński, przewodniczący zakładowej Solidarności Tadeusz Relikowski. A. Nowak
Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacji w Ostrowcu jest w bardzo trudnej sytuacji. Zarząd firmy do października ma przygotować program naprawczy.

Już od kilku miesięcy na terenie miasta kursuje coraz mniej autobusów. Mieszkańcy żalą się, że nie mają czym dojechać do pracy i szkoły, a przewoźnik podnosi ceny biletów. Ludzie mówią, że gdy w tym samym kierunku jadą trzy-cztery osoby, taniej wychodzi kurs taksówką. To wszystko spowodowało, że drastycznie spadła liczba pasażerów.

ZAŁOGA CHCE KONTRAKTU

Taka sytuacje odbija się też na załodze. Z braku pieniędzy planowano nawet ostatnio wypłatę pensji w dwóch ratach.

- Trzeba pilnie przeanalizować wszystkie przepisy, doinwestować spółkę i zawrzeć kontrakt z gminą przynajmniej na 10-15 lat. Tak, jak to robią inne miasta - twierdzi przewodniczący Związku Pracowników Komunikacji Miejskiej Włodzimierz Bidziński. - Wtedy wiedzielibyśmy, jaki poziom usług ustalać i ile gmina jest w stanie dofinansować nas. Dotychczasowa umowa nie była bowiem realizowana. W grę wchodzą olbrzymie pieniądze, które powinniśmy otrzymać. Wtedy kondycja spółki byłaby inna i nie doszłoby do takiej sytuacji, że brakuje na pensję.

Przewodniczący zakładowej Solidarności Tadeusz Relikowski przypomina, że firma przekształciła się z zakładu budżetowego w spółkę w 1997 roku. - Początkowo prosperowaliśmy w miarę dobrze, jednak powoli rosły zaległości związane z przekształceniem - wyjaśnia. - Żadna z osób mających wpływ na zarządzanie nie analizowała ich na bieżąco i okazało się, że należy nam się od gminy 6-8,5 miliona złotych. Potwierdzają to strony konfliktu: związki, zarząd, prezydent. Nałożyły się na to drastyczne podwyżki cen paliw, energii, części zamiennych.

Wiele osób uważa, że znajdujący się w centrum miasta olbrzymi majątek Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji nie jest do końca wykorzystany. W mieście przybywa samochodów i jest olbrzymie zapotrzebowanie na wysokiej jakości usługi motoryzacyjne, ale firma nie potrafi tego wykorzystać. Działa wprawdzie stacja paliw, ale ludzie mówią, że zatrzymała się w poprzedniej epoce. Przypominają, że potrzebne są jeszcze dogodny dojazd, myjnia i całodobowy sklep.
JAK POMÓC?

Prezydent Ostrowca Jarosław Wilczyński potwierdza, że sytuacja Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji nie jest dobra. Mówi, że złożyło się na nią wiele elementów, między innymi podwyżki cen paliw i spadek liczby pasażerów w okresie wakacji. Prezydent chce wspierać firmę, ale tylko w zgodzie z prawem. Już przed sześcioma miesiącami wystąpił do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów o opinię na temat możliwości wsparcia spółki i dopuszczenia kapitału w formie aportu. Niedawno otrzymał pismo, by uzupełnić wniosek o dodatkowe informacje. Wysłał już uzupełnienie i ma nadzieję, że nie będzie czekał kolejne pół roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie