Eleni jak za dawnych dni na koncercie w Pawłowie

Podczas prawie dwugodzinnego występu wokalistka zaśpiewała swoje największe przeboje i tylko dwie melodie stricte religijne: Ave Maria na rozpoczęcie i Barkę na zakończenie. Po koncercie przez godzinę Eleni podpisywała płyty, kupione przez uczestników festynu, w różnym wieku. W ocenie mieszkańców gminy Pawłów, uczestników festynu, pomysł księdza Janusza Bachurskiego, proboszcza tej parafii, by na festyn zaprosić Eleni był wyśmienity.

Artystka wystąpiła na estradzie ustawionej na parafialnym terenie, w ramach parafialnego festynu rodzinnego z okazji oddania do użytku świetlicy środowiskowej. Świetlica powstała w budynku parafii pod wezwaniem Św. Małgorzaty w Chybicach. Ma cztery komputery i opiekę pedagogiczną.
Wójt Ignacy Gierada i Teresa Sobczak, dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Pawłowie od razu przeprowadzili wstępne rozmowy z Kostasem Dzokasem, na co dzień szwagrem artystki, managerem i gitarzystą zespołu towarzyszącego Eleni, by polska wokalistka greckiego pochodzenia przyjechała w przyszłym roku na Dni Pawłowa. Obiecała przyjechać.

Na festynie prezentowały się też lokalne zespoły, działające przy Gminnym Ośrodku Kultury. Był Dziecięcy Zespół Okrasa, kabaret Prosto z Mostu, zespół Koła Gospodyń Wiejskich w Szerzawach. Można było przejechać się bryczką, zwiedzić karetkę starachowickiego Pogotowia Ratunkowego i inne atrakcje.

LUBI LUDZI

Rozmowa z Eleni, przeprowadzona tuż po koncercie w Chybicach. To co z niej przebija to fakt, że lubi ludzi. Chociaż to człowiek zrobił jej wielką krzywdę, pozbawiając życia jej jedyną córkę Afrodytę.

Kazimierz Cuch: * Gdzie pani woli występować, w kościele czy na estradzie?

Eleni: - To nie ma znaczenia. Koncert w kościele powoduje, że wszyscy jesteśmy bardziej skupieni. Jest to szczególne miejsce, które trzeba uszanować. Koncerty plenerowe sprawiają, że ludzie są bardziej swobodni. Po kilku piosenkach tak się wyluzują, że tańczą, śpiewają.

*Czy zmiana miejsca koncertu jest związana ze zmianą repertuaru?

-Jest tak, że w kościele nieco zmieniamy repertuar. Nie wszystkie moje piosenki nadają się do śpiewania w kościele. To wcale nie znaczy, że nie śpiewam w kościele swoich piosenek o życiu, o miłości.
*Czy na estradzie nie powinno być więcej tańca, na przykład greckiego?

-Kiedyś w zespole był zespół taneczny. To on prezentował tańce greckie, w tym sławną zorbę. Teraz mamy nieco inny program, inny skład, inny repertuar.

*Co pani bardziej kocha, Polskę czy Grecję?

-No nie! Ja nie dzielę tak moich dwóch ojczyzn. Kocham obydwie ojczyzny, traktuję je podobnie. Bardzo dobrze się czuję w Polsce i w Grecji.

*Czy pani mąż, brat Kostasa Dzokasa, gitarzysty i managera zespołu, jest też muzykiem?

-Mąż nie gra i nie śpiewa. Ma w Poznaniu studio nagrań.

*Kto was zaprosił za tydzień do Australii?
-Jedziemy tam na zaproszenie polskiego księdza, polskiej parafii w Melburne, australijskiej polonii. Będziemy tam cały miesiąc. Będziemy się spotykać z polonią, w różnych miejscowościach. Damy 15 koncertów. Ciszę się na to spotkanie, bo te spotkania są zawsze bardzo miłe. *Coraz częściej widać panią na koncertach w kościele, dlaczego?
-To wynika z tego, że mój repertuar, słowa piosenek odpowiadają też oczekiwaniom Kościoła. Dlatego nagrałam oddzielną płytę z religijnymi pieśniami. Moje credo to
“Nic miłości nie pokona". *Jak trafiliście do Chybic, wsi trochę na końcu świata?
-Zostaliśmy zaproszeni przez księdza proboszcza Janusza Bachurskiego. A my dojeżdżamy wszędzie gdzie nas chcą, nie odmawiamy takim zaproszeniom. Miesięcznie jest to około 10 koncertów w całej Polsce.
Z Chybic Eleni z zespołem pojechała do Nowego Sącza.