Grozi mu od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.
Prokuratura skierowała już akt oskarżenia w tej sprawie do radomskiego sądu. Profesorowi matematyki postawiono dwa zarzuty, które dotyczą wydarzeń z listopada 2002 roku.
Małgorzata Chrabąszcz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Radomiu powiedziała, że studenci sami zgłosili się do prokuratury, gdyż obawiali się konsekwencji prawnych, gdyby prawda wyszła na jaw z innych źródeł. Zeznali, że o możliwości "kupienia" sobie pozytywnej oceny z egzaminu z matematyki dowiedzieli się od starszych kolegów.
- Postanowili z niej skorzystać, gdyż mieli już za sobą nieudane podejścia do egzaminów i bali się, że jeśli tym razem im się nie powiedzie, to mogą zostać skreśleni z listy studentów - powiedziała rzeczniczka.
Oskarżony wykładowca nie przyznaje się do zarzutów.
- Gdy tylko zauważyłem, że w indeksach są zaklejone koperty, pokazałem to sekretarce, po czym wyszedłem na korytarz i powiedziałem: "proszę, nie róbcie z indeksów portfeli". Indeksy razem z kopertami wróciły do właścicieli, a o wszystkim zostały poinformowane władze wydziału - mówi nam profesor.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?