W dniu pogromu na Plantach żołnierze w mundurach zamordowali siedmioro Żydów w domu przy Piotrkowskiej w Kielcach. Zbrodnia nigdy nie została wyjaśniona.
Taką sensacyjną wiadomość przekazał nam kielczanin, który nie chce podawać swojego nazwiska. Gdyby ten fakt znalazł potwierdzenie, mógłby pomóc w rozwikłaniu zagadki przyczyn pogromu.
CO SIĘ ZDARZYŁO?
4 lipca 1946 roku, w dniu pogromu na Plantach, grupa żołnierzy w mundurach weszła do domu przy ul. Piotrkowskiej nr 72. Po wejściu żołnierzy słychać było pojedyncze strzały i serie z karabinu maszynowego. W chwilę później podjechała wojskowa ciężarówka. Żołnierze opuścili tylną burtę pojazdu i zaczęli wynosić ciała zabitych za ręce i nogi. Najpierw poukładali je na podwórzu, a potem zwłoki załadowano na samochód. Wśród zabitych była tęga kobieta, którą kilkakrotnie próbowano wrzucić na samochód, aż wreszcie się udało. Zabitych zostało siedem osób, wszystkie narodowości żydowskiej - taką relację podał kielczanin, który nie chce ujawniać swojego nazwiska.
Sprawa morderstwa przy Piotrkowskiej 72 nigdy nie wyszła na jaw podczas sądzenia sprawców pogromu kieleckiego.
- Została wymazana z pamięci, a nawet nie stworzono jakichkolwiek akt sprawy. Tej sprawy po prostu nie było, nie ma. Dlaczego? Tu mogło przecież wyjść na jaw, że Ludowe Wojsko Polskie też mordowało - stwierdza kielczanin, od lat zajmujący się tropieniem zagadki pogromu.
ZNAKI ZAPYTANIA
Czy relacja ta może okazać się prawdziwa? Prokurator Krzysztof Falkiewicz z kieleckiej delegatury Instytutu Pamięci Narodowej, prowadzący śledztwo w sprawie pogromu kieleckiego, mówi, że wątek ten pojawił się dopiero teraz. Wcześniej, choć zeznawało w sprawie bardzo wielu świadków, którzy opisywali różne, nawet mniej ważne epizody, nikt nigdy nie wspomniał o morderstwie przy Piotrkowskiej.
- Wydaje się mało prawdopodobne, by nikt w Kielcach o tym nie słyszał i nie wspomniał. Jednak choć twierdzenie o morderstwie przy Piotrkowskiej wydaje się mało wiarygodnie, będzie sprawdzane - mówi prokurator Krzysztof Falkiewicz.
Sędzia Andrzej Jankowski, zajmujący się sprawą pogromu, mówi, że IPN sprawdza wątek morderstwa przy Piotrkowskiej. Zauważa jednak, że ludzie w mundurach nie musieli być żołnierzami, ale na przykład mogli to być funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa czy innej formacji.
KTÓRY TO DOM?
Do relacji kielczanina dołączone jest zdjęcie kamienicy, w której miało dojść do morderstwa. Sprawdziłem. Zdjęcie przedstawia dom przy ulicy 1 Maja 71. Kamienica nr 72 leży po przeciwnej stronie ulicy. Zapytałem Stanisława Siudę, który przy 1 Maja 71 mieszka od lat, w dzieciństwie mieszkał w pobliżu na ulicy Jasnej.
Nigdy nie słyszał o morderstwie Żydów przy Piotrkowskiej z relacji rodziców, sąsiadów czy starszych kolegów, choć o wojnie i powojennych czasach mówiło się przecież dużo.
Który dom przy Piotrkowskiej kryje niewyjaśnioną tajemnicę? Być może zagadkę pomogą rozwiązać nasi czytelnicy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?