Są pieniądze na budowę nowego budynku filharmonii

Projekt Międzynarodowego Centrum Kultury w Kielcach znalazł się w kalendarzu Ministerstwa Rozwoju Regionalnego. Jest jednym z pięciu, które ministerstwo w ten sposób promuje.

Fakt ten z dumą podaje Jacek Kowalczyk, dyrektor departamentu promocji i kultury Urzędu Marszałkowskiego, bo to kolejny dowód, że kosztowna budowa nowej siedziby Filharmonii Świętokrzyskiej jest "klepnięta". - Projekt jest w ocenie merytorycznej, ale to formalność, a umieszczenie nas wśród pięciu najważniejszych inwestycji MRR potwierdza to.

PRZETARG WIOSNĄ

W ostatnich dniach 2008 roku Zarząd Województwa planował budżet i na budowę filharmonii zarezerwował ponad 11 mln zł. - Przetarg powinniśmy rozstrzygnąć w marcu-kwietniu - dodaje Kowalczyk i roztacza wizję tego, co w nowym gmachu będzie się działo: będą tu wystawiane opery, organizowane wystawy malarskie, a także koncerty kameralne. Budynek - o ciekawej architekturze - stanie w miejscu byłych koszar policyjnych. Ma mieć dwie sceny - główną, z widownią na około pół tysiąca osób i kameralną na 200 miejsc oraz przestronne, dwupiętrowe foyer.

Budowa filharmonii to nie jedyne ambitne przedsięwzięcie. Już rozpoczęły się prace w Muzeum Wsi Kieleckiej, gdzie obok dworku Laszczyków powstaje zaplecze administracyjne, a dworek wraz z otoczeniem mają być wykorzystywane jako miejsce dla wystaw i imprez. - A to tylko pierwszy etap inwestycji. W drugim planujemy budowę parkingu, amfiteatru i dwóch obiektów w skansenie w Tokarni - mówi dyrektor. - Na te prace potrzebujemy 15 mln i jest ogromna szansa, że je otrzymamy.

POMYSŁY WYCENIONE

Pieniędzy potrzebuje też Muzeum Narodowe na wykonanie iluminacji i promocję. - To projekt wart ponad 5 mln zł, ale liczymy na dofinansowanie w wysokości 4,5 mln. Pomysły nowego dyrektora są na tyle interesujące, że zarząd chce wspierać ich realizację - dodaje Kowalczyk.

Zarząd jest też przygotowany do wykupienia udziałów od współwłaścicieli teatru dramatycznego. W ubiegłym roku odkupił kolejne 2 proc. nieruchomości i liczy, że w tym roku uda się porozumieć z użytkującymi sklep państwem Michalskimi. - Dopiero dysponując nieruchomością, będziemy mogli ją remontować, korzystając z unijnych pieniędzy.

Tak duże wydatki na inwestycje - ich realizacja wymaga wkładu własnego w wysokości od 20 do 40 procent - sprawiają, że podlegające marszałkowi Wojewódzka Biblioteka Publiczna i Wojewódzki Dom Kultury muszą poczekać, chociaż w obu pomysłów nie brakuje. - Są one bardzo interesujące, ale realnie patrząc, będziemy mogli najwyżej pomóc w przebudowie placu przed WDK - mówi Kowalczyk.