Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener Łach chciał odejść ze Stalówki

Arkadiusz KIELAR [email protected]
Trener piłkarzy Stali Stalowa Wola Władysław Łach (z prawej, obok drugi trener Daniel Kijak) z powodu ograniczeń finansowych w klubie z trudem kompletuje skład zespołu w przerwie zimowej.
Trener piłkarzy Stali Stalowa Wola Władysław Łach (z prawej, obok drugi trener Daniel Kijak) z powodu ograniczeń finansowych w klubie z trudem kompletuje skład zespołu w przerwie zimowej.
- Był taki moment w przerwie zimowej, że chciałem odejść z zespołu - zdradza Władysław Łach, trener pierwszoligowych piłkarzy Stali Stalowa Wola.

Szkoleniowiec znalazł się między młotem, a kowadłem. Z jednej strony potrzebuje solidnych wzmocnień do zespołu, z drugiej zdaje sobie sprawę z ograniczeń finansowych Stali.

MAJĄ WYMAGANIA

- Na najbliższy sparing z Koroną w Kielcach w sobotę mam 12 ludzi do gry - mówi szkoleniowiec. - W przerwie zimowej odeszło od nas sześciu piłkarzy, a na razie doszło tylko dwóch, napastnik Grzegorz Kmiecik i obrońca Daniel Treściński. Potrzebuję jeszcze przynajmniej trzech nowych zawodników, przede wszystkim pomocników. Tyle że w Stali są określone warunki finansowe, nie możemy zapewnić piłkarzom zarobków, jakich wielu z nich by oczekiwało.

Trener Stali cały czas nie ma powodów do zadowolenia, a runda wiosenna coraz bliżej.

- Słyszę coraz częściej, że Łach chce ściągać do zespołu tylko samych krakusów - denerwuje się szkoleniowiec. - To proszę, znajdźcie mi piłkarzy o określonych umiejętnościach, którzy zgodzą się na stalowowolskie zarobki i przyjdą do nas grać. Rozmawiałem z zawodnikami z całej Polski, ale oni mają swoje wymagania. Nawet ze Stali Sanok nie da się ściągnąć Marka Węgrzyna i Marcina Borowczyka, żeby się mogli u nas wypromować w pierwszej lidze. Bo ich klub chce za nich niemałe pieniądze. W pewnym momencie miałem ochotę to rzucić i odejść, ale ja ze Stalą byłem na dobre i na złe. I nadal będę.
WYJECHALI NA UKRAINĘ

Władysław Łach zdaje sobie sprawę, że nawet ci piłkarze, którzy już przyszli do "Stalówki", są sporą niewiadomą.

- Kmiecika czeka dużo pracy - uważa trener Stali. - On w poprzednich klubach nie zabłysnął, teraz będzie miał szansę, by pokazać się u nas. Treściński to solidny obrońca, ale do defensywy i tak potrzebuję jeszcze jednego zawodnika. Przecież w pierwszym wiosennym meczu za kartki będą pauzować Bartek Piszczek i Tadek Krawiec. Co do wzmocnień, to zrezygnowałem z Bartłomieja Niedzieli z Jagiellonii Białystok, bo uważam, że on nie byłby dla nas wielkim wzmocnieniem. A Kamil Karcz, jeżeli nadrobi zaległości po chorobie, na pewno nie będzie gorszy. W grę wchodzą jeszcze Ukraińcy Roman Stiepanow i Andrij Muzurczuk, ale na razie wyjechali do swojego kraju. Ten pierwszy był na rozmowach w klubie i nie wiadomo, co dalej, a drugi strzelał bramki w sparingach, ale byłby co najwyżej uzupełnieniem składu. Podobnie Japończyk Kimitoschi Nougawa, który zostanie, jeżeli zgodzi się na minimalną pensję.

Trenera Stali denerwuje też, że bez wcześniejszego uprzedzenia na testy do Arki Gdynia wyjechał Nigeryjczyk Longinus Uwakwe, za którego stalowowolski klub będzie mógł żądać odstępnego. Władysław Łach prowadzi rozmowy z Cracovią Kraków, by pozyskać Jakuba Kaszubę, z Wisłą Kraków na temat Krzysztofa Mączyńskiego, z Kmity Zabierzów może przyjść Konrad Cebula, a z Piasta Gliwice Krzysztof Kukulski. Wszystko jednak rozbija się o finanse, a stalowowolski klub na dodatek przestał sponsorować biznesmen Tadeusz Kwieciński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie