Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarski kabaret za tysiąc złotych

Dorota KUŁAGA, Włodzimierz ŁYŻWA
Mecz Kolportera Korony ze Stalą Stalowa Wola, który odbył się 22 maja 2004 roku, miał być "ustawiony” za tysiąc złotych.
Mecz Kolportera Korony ze Stalą Stalowa Wola, który odbył się 22 maja 2004 roku, miał być "ustawiony” za tysiąc złotych.
- Przewróciłem się w polu karnym. Nikt mnie nie faulował - mówił w prokuraturze Wojciech M., odnosząc się do decyzji arbitra w meczu ze Stalą Stalowa Wola.

Od tygodnia publikujemy artykuły dotyczące korupcji w Kolporterze Koronie Kielce w sezonie 2003/2004. Dziś piszemy, jak doszło, zdaniem prokuratury, do "ustawienia" spotkań w rundzie wiosennej, między innymi tego ze Stalą Stalowa Wola, kiedy to w ramach protestu po kontrowersyjnej decyzji sędziego zawodnicy "Stalówki" zeszli z boiska.

Przedstawianie spotkań, które miały być "ustawione" w rundzie wiosennej, zaczynamy od pojedynku Kolportera Korony Kielce ze Stalą Stalowa Wola. Rozegrany został 22 maja 2004 roku i odbił się największym echem w naszym regionie.

W akcie oskarżenia czytamy, że w dniu meczu Andrzej B. przyjechał do Kielc. Przed spotkaniem na obiekcie Kolportera Korony miał zaproponować obserwatorowi, wobec którego toczy się nadal śledztwo, dwa tysiące złotych za wystawienie wysokiej noty sędziemu spotkania. Również przed meczem Andrzej B. spotkał się na korytarzu obiektu z arbitrem głównym Krzysztofem Z.

PIŁKARZE ZESZLI Z BOISKA

Jak ustalili śledczy, po rozmowie z Andrzejem B. sędzia wszedł do szatni i poinformował swoich asystentów Janusza G. i Waldemara T. o propozycji korupcyjnej. Razem podjąć mieli decyzję o przyjęciu oferty Andrzeja B. Uzgodnili podobno, że w związku z tym, że Krzysztof Z. jest niedoświadczonym sędzią, przed podejmowaniem decyzji będzie zwracał uwagę na sygnalizacje swoich asystentów.

Kolporter Korona wygrał 1:0 dzięki bramce strzelonej z kontrowersyjnego rzutu karnego, podyktowanego przez Krzysztofa Z. na podstawie sygnalizacji asystenta Janusza G. Po podyktowaniu "jedenastki" spotkanie zostało przerwane, ponieważ zawodnicy Stali, protestując przeciwko decyzji sędziego, opuścili boisko. Zostali jednak nakłonieni przez asystentów Krzysztofa Z. do kontynuowania gry.

W trakcie przesłuchania w prokuraturze sędzia główny Krzysztof Z. mówił: - Jeśli chodzi o sam mecz, to ja starałem się pomagać. Przy sytuacjach wątpliwych, stykowych rozstrzygnęliśmy te decyzje na korzyść Korony. Jednak tej drużynie nie udawało się strzelić bramki. W 88 czy 89 minucie była taka sytuacja, że asystent Janusz G. wskazał mi przewinienie obrońcy Stalowej Woli na napastniku Korony w polu karnym. Ja nie widziałem dokładnie tej sytuacji, sam miałbym wątpliwości, żeby podyktować rzut karny, wydawało mi się nawet, że nie było żadnego przewinienia. Po sygnalizacji asystenta podyktowałem rzut karny. Drużyna Korony wykorzystała ten rzut karny i wygrała mecz - wyjaśniał w prokuraturze Krzysztof Z.

Czytaj w Echu Dnia

A w sobotę napiszemy o telefonie jednego z piłkarzy Siarki Tarnobrzeg, który - zdaniem śledczych - miał złożyć propozycję odpuszczenia meczu z Kolporterem Koroną za dziesięć tysięcy złotych. Przedstawimy też kolejne pojedynki, które miały być "ustawione" w rundzie wiosennej i sędziego, który pieniądze za jedno ze spotkań podobno kazał sobie przesłać przekazem pocztowym na...adres teściów. W poniedziałek przeczytacie Państwo o kolejnych pojedynkach, "ustawionych" zdaniem prokuratury. Opublikujemy też zeznania arbitra z Mielca, który za odpowiednie sędziowanie w spotkaniu Kolportera Korony z Motorem Lublin miał wziąć pięć tysięcy złotych łapówki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie