Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biegają z karabinem. Ich walki są bezkrwawe

Sławomir CZWAL
To doskonały sport i fajna zabawa. Kto z nas, będąc dzieckiem, nie bawił się w wojnę? - mówi Rafał Marchut. - Czasami na zawody przyjeżdżają ojcowie z synami. My realizujemy te marzenia.
To doskonały sport i fajna zabawa. Kto z nas, będąc dzieckiem, nie bawił się w wojnę? - mówi Rafał Marchut. - Czasami na zawody przyjeżdżają ojcowie z synami. My realizujemy te marzenia. S. Czwal
W wolnych chwilach biegają po lasach i polach, mając na plecach karabiny. Ich nabojami są plastikowe małe kuleczki. To ich sport i hobby oraz "waleczny" sposób na spędzanie niedzieli.

Dochodzi godzina dwunasta. Na pole w okolicach nieczynnego wiaduktu kolejowego w Nowosielcu zjeżdża kilkanaście samochodów z Sandomierza, Tarnobrzega, Stalowej Woli, Mielca i Niska. Z aut wysiadają umundurowani mężczyźni. W sumie kilkudziesięciu facetów oraz jedna dziewczyna.

Z bagażników wyjmują broń, do złudzenia przypominającą prawdziwe pistolety oraz karabiny. Na twarze zakładają specjalne maski, chroniące przed uderzeniem małych, plastikowych kulek. To właśnie wtedy rozpoczyna się ich kilkugodzinna zabawa w wojnę.

ZDOBYWAJĄ MOST

Przed rozpoczęciem wspólnej zabawy wszyscy żołnierze są dzieleni na dwie drużyny. Następnym krokiem jest określenie, która drużyna ma opanować most lub odeprzeć atak. Później liczą się już tylko umiejętności, kondycja, no i oczywiście taktyka. Zawodnicy mają do dyspozycji broń bardzo zbliżoną rozmiarami i wyglądem do pistoletów na ostrą amunicję. Różnica polega tylko na nabojach, którymi są małe, plastikowe kuleczki. ASG (Air Soft Gun) różni się od paintballa tym, że plastikowe kule w paintballu są wypełnione farbą i są większe. Produkowane są już nawet naboje do pistoletów ASG, które są briodegradalne, a więc w żaden sposób nie zaśmiecają środowiska.

Mundur, broń, naboje

Mundur, broń, naboje

Kupując najtańszy pistolet zapłacimy na portalu aukcyjnym około 10 złotych. Specjalistyczne pistolety i karabiny o większym zasięgu, wydajności strzału i dużej precyzji kosztują nawet kilka tysięcy złotych. Tu wygodne są sklepy intranetowe, które szczegółowo opisują proponowaną broń. Wychodząc na bitwę musimy też odpowiednio się ubrać. Najtańszy strój będzie nas kosztował około 100 złotych a za pełne umundurowanie zapłacimy około tysiąca złotych. Najmniej kosztować nas będą kulki, bo to wydatek za 2 tysiące sztuk około 10 złotych. Musimy też mieć sprzęt łącznościowy, czyli krótkofalówkę, a to kolejny wydatek kilkudziesięciu złotych. Kiedy jesteśmy już umundurowani i uzbrojeni trzeba tylko znaleźć w internecie miejsce najbliższego klubu ASG i umówić się na wspólne strzelanie. Najbardziej popularną stroną internetową poświęconą strzelaniu ASG jest www.wmasg.pl, tam też znajdziemy zasady tego sportu oraz odnośniki do regionalnych klubów.

- Teoretycznie spotykamy się w każdą niedzielę, jeśli tylko jest dobra pogoda - mówi Rafał Marchut, organizator niedzielnego spotkania ASG w Nisku. - Na to spotkanie do Niska przyjechało około trzydziestu osób z całego regionu, w tym koledzy z Mielca, Sandomierza, Tarnobrzega i Nowej Dęby, a nawet Tarnowa. Dzisiaj drużyny będą zdobywać kolejowy wiadukt. Zazwyczaj zwycięża ten, kto zdobędzie zaplanowane miejsce lub przejmie flagę. Zabawa kończy się również wtedy, kiedy zostanie zastrzelona ostatnia osoba w drużynie. W wielu przypadkach scenariusze są uzależnione od formy terenu i pomysłowości organizatorów.

OJCIEC Z SYNEM

Pistolety i karabiny w ASG są przystosowane do strzałów kulkami o średnicy 6 lub 8 milimetrów. Strzały, w zależności od broni, następują seriami lub pojedynczo. Pistolety w większości przypadków są zasilane elektrycznie, gazowe lub sprężynowe. W większości przypadków w ASG bawią się ludzie młodzi, w wieku od 18 lat. Mogą również bawić się osoby, które ukończyły 16 lat, pod warunkiem, że rodzice wyrażą zgodę. Wystrzelane kuli mają zasięg kilkudziesięciu metrów.
- Rozpiętość wiekowa jest dość spora - dodaje Rafał Marchut. Czasami na zawody przejeżdżają ojcowie z synami. To doskonały sport i fajna zabawa. Kto z nas, będąc dzieckiem, nie bawił się w wojnę? My realizujemy te marzenia.

KOBIETY TEŻ STRZELAJĄ

W tym dość niekonwencjonalnym sporcie, a może raczej hobby swoich sił próbują również panie. W niedzielnym strzelaniu w Nisku swoich sił po raz pierwszy spróbowała Katarzyna Minor z Tarnowa.

- Tym naprawdę można się zarazić - mówi Katarzyna Minor. - Jest super, choć początkowo myślałam, że to nie najlepszy pomysł. Do spróbowania swoich sił namówił mnie mój chłopak. Stwierdził, że co będę siedziała w domu, jak mogę sobie trochę pobiegać i fajnie się bawić. Nie żałuję tej decyzji.
Okazuje się, że to nie jest rodzynek w uprawianiu tego sportu. Już od roku w strzelaniach bierze udział Justyna z Niska, która na co dzień pracuje w niżańskim magistracie.

TRZEBA IŚĆ NA WOJNĘ

- Wśród niżańskiej grupy NSI jestem żeńskim rodzynkiem - mówi Justyna Marchut z niżańskiego klubu NSI. - Do strzelania zachęcił mnie mój brat. Spodobało mi się to od samego początku i w klubie jestem już od roku. Cieszę się, bo przy okazji mogę się dużo poruszać i pobiegać na świeżym powietrzu. Do tego dochodzi rywalizacja z mężczyznami, a to w niektórych sytuacjach bywa dość zabawne, kiedy kobieta "ustrzeli" faceta. Teraz zastanawiam się nad zmianą broni, bo ta, którą posiadam, już mi nie wystarcza. Czasami bywa ciężko, szczególnie kiedy są gorsze warunki pogodowe. Kiedy pada śnieg czy deszcz, to nie jest już tak miło, ale cóż, trzeba iść na wojnę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie