Zimne piwo na plaży lub w lesie? Policjant przejdzie obojętnie, ale mandat wlepi strażnik miejski

JEDNO PYTANIE

Czy na plaży można pić alkohol?

January Majewski z Zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu: - Ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi jasno określa miejsca, w których picie alkoholu jest zabronione. Są to ulice, place i parki. O plażach i lasach nie ma tam mowy, więc policjanci nie mogą wypisać mandatu za spożywanie alkoholu w tych miejscach.

W ustawie o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi wymienione są miejsca, w których zabronione jest spożywanie alkoholu. Są to szkoły i inne placówki oświatowe, domy studenckie, zakłady pracy, autobusy, miejsca masowych zgromadzeń a także ulice, place i parki.

Nie ma tam jednak ani słowa o miejscach takich jak plaże, lasy, czy drogi poza terenem zabudowanym. Zdaniem policji nie można zatem wypisać mandatu za spożywanie alkoholu w tych miejscach. - W ustawie lasy, plaże czy drogi poza teren zabudowanym nie występują. W związku z tym osoby niesiejące zgorszenia i pijące w tych miejscach nie powinny być karane przez policjanta - stwierdziła Agnieszka Hameleusz z Komendy Głównej Policji w wypowiedzi dla serwisu policyjni.pl

MOŻNA PIĆ

Potwierdza to nadkomisarz January Majewski z Zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu. - Nie można wypisać mandatu za picie alkoholu w miejscu, w którym nie zabrania tego ustawa.
Oznacza to, że napić się możemy na przykład w lesie kapturskim, na plaży nad zalewem na Borkach, czy w miejscach poza terenem zabudowanym.

A STRAŻ KARZE

Innego zdania jest Kazimierz Czachor, komendant Straży Miejskiej w Radomiu.

- Straż działa na terenie Radomia, to teren zabudowany, publiczny i możemy wypisywać mandaty również w lasach i na plażach. To wynika z ustawy o wychowaniu w trzeźwości - twierdzi komendant.

Strażnicy każdego tygodnia wypisują kilkanaście mandatów za spożywanie alkoholu w miejscu publicznym. - Najgorsze, że często zatrzymujemy osoby nieletnie - mówi Kazimierz Czachor. - Wtedy informujemy rodziców, szkołę, a nawet sąd rodzinny.