Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielki sukces uczniów stalowowolskiej "budowlanki"

Zdzisław SUROWANIEC [email protected]
Z prawej Damian - zdobywca Złotej Kielni i Krzysztof - zdobywca trzeciego miejsca na turnieju budowlanym.
Z prawej Damian - zdobywca Złotej Kielni i Krzysztof - zdobywca trzeciego miejsca na turnieju budowlanym. Z. Surowaniec
Jeden uczeń stalowowolskiej "budowlanki" zdobył pierwsze miejsce w Turnieju o Złotą Kielnię, kolejny - trzecie. To wielkie sukcesy.

- Damian jest spod Świętego Krzyża. Trafił do odpowiedniej szkoły, czyli do nas, trafił na odpowiedniego nauczyciela i jest sukces - śmieje się Alicja Fietko, nauczyciel Zespołu Szkół numer 2 imienia Tadeusza Kościuszki w Stalowej Woli.
A sukces jest niesamowity. To zdobycie Złotej Kielni w XXXVIII edycji Finału Centralnego Turnieju Budowlanego. Damian Wójcik jest najlepszym w Polsce posadzkarzem!

Ma siedemnaście lat. Jego rodzinny dom jest w Piotrowie w gminie Łagów, w powiecie kieleckim. To dwa kroki od Świętego Krzyża. Choć Kielce mają szkoły zawodowe dla budowlańców, Damian wybrał właśnie Stalową Wolę. - Tata zaproponował, żebym do tej szkoły poszedł, i tak się stało - tłumaczy. Powód był prosty. W centrum Stalowej Woli duże mieszkanie ma wujek Damiana. Żona mu zmarła przed kilkoma laty, dzieci rozjechały się po świecie. - Wujek zaproponował mi, żebym u niego mieszkał i nie płacił za internat w Kielcach - przyznaje.

CHCIAŁ BYĆ MURARZEM

Początkowo zapisał się do klasy na murarza. - Ale badania mi nie wyszły, bo noszę okulary i nie mogę pracować na wysokości. Przepisałem się więc na posadzkarza - wyjaśnia. Ma spokojny sposób bycia. - Nie lubię prac biurowych, wolę pracę fizyczną. Ale przyszłość wiążę z pracami wewnątrz budynków, żeby nie pracować ciężko - mówi.

- Jestem bardzo zadowolony ze szkoły, nauczyciele są fajni, koledzy dobrzy. Układanie paneli, boazerii nie jest proste, trzeba przy tym myśleć. Wszyscy instruktorzy nas uczą, jak przemalować ściany. Nigdy tak nie będzie, żeby tylko uczyć się jednego zawodu - opowiada spokojnie.

Najbardziej lubi układać panele na podłodze. - Chociaż płytki też mogą być - dodaje. Jeśli chodzi o płytki, to dużo jest wzorów, rozmiarów. Trzeba dobrać kolorystycznie, żeby pasowało. Ale liczy się nie tylko praktyka. - W szkole każdy przedmiot jest ważny. Bo matematyka uczy obliczenia pola powierzchni, a język polski się przydaje, żeby napisać umowę - zapewnia. Zdobyte praktyczne umiejętności już się mu przydają. - Kolega pytał, czy bym mu nie pomógł przy remoncie kuchni w czerwcu - uśmiecha się.

"GÓRAL" W NAGRODĘ

Kiedy Damian zdobył Złotą Kielnię, w rodzinnym domu zapanowała wielka radość. - Mama, tata, dziadek cieszyli się, a siostry zazdrościły - mówi ubawiony. Zazdrościły nagrody, jaką jest górski rower. Do domu jeździ co dwa tygodnie. - Lubię dom, staram się pomagać w gospodarstwie rolnym - wyznaje.

Po zawodówce pójdzie do technikum. - W przyszłości chciałbym zostać technikiem budownictwa i leśnikiem, ale nie wiem, jak to będzie - zwierza się. - Leśnikiem? - zdumiewam się. - Bo to taki spokojny zawód, na świeżym powietrzu. Chciałbym być w pełni sił i nie stracić zdrowia. Układałbym podłogi z desek - tłumaczy. No rzeczywiście, jako leśnik miałby ułatwiony dostęp do drewna.

Alicja Fietko uczy w "budowlance" przedmiotów teoretycznych. - Moi uczniowie co roku zajmują na turnieju budowlanym wysokie miejsca. Kiedyś trzecie miejsce zajął posadzkarz, piąte murarz. Ucznia, który by zajął pierwsze miejsce, jeszcze nie miałam. Cieszę się więc bardzo, że Damian mi się trafił. Sam nauczyciel nie zrobi nic, sam uczeń też nic, ale dwoje chętnych ludzi, nauczyciel i uczeń, osiągną sukces - stawia diagnozę.

NORMALNIE PRACUJĄ

Pani Alicja uczy od trzydziestu lat. Od kilku lat jest egzaminatorem na egzaminach potwierdzających kwalifikacje zawodowe w zawodach posadzkarz, murarz, technolog robót wykończeniowych i malarz. - Uczestniczę w tych egzaminach i potrafię moich uczniów przygotować do egzaminów. Moi uczniowie na egzaminach wewnętrznych mają sto procent zdawalności. To jest pięknie - cieszy się. Jak to osiąga? - Nic nie robię. Normalnie pracujemy, nie robię pępka świata z nauki. Normalne rozmowy, normalne dyskusje, odzywki młodzieżowe bardzo różne. Mamy wspólny język - wylicza.

I daje mi mały wykład: - Wiele osób nie wie, co to posadzka. Myślą, że posadzka to albo beton, albo kamień, albo lastryko. A posadzka to każda wierzchnia warstwa podłogi, czyli drewniane posadzki, parkiet, deski, mozaika, posadzki z wykładzin dywanowych, z pcv i kamienne. I okładziny ścienne, boazerie, płytki, tapety.

- Mam chłopców, którzy po skończeniu szkoły natychmiast wyjeżdżają do pracy do Francji. Jeden mówi do mnie, że mieszka w Paryżu i obserwuje wieżę Eiffla, drugi jest w Hiszpanii. Są zachwyceni. Biegną do mnie do szkoły pochwalić się, że mają pieniądze, uznanie, pracę. Poradzili sobie. Na przykład w Hiszpanii układają płytki bez spoin. Starsi fachowcy, którzy układali ze spoinami, nie radzą sobie. Popracuje taki dzień, dwa, nie daje rady. A nasi chłopcy świetnie łapią, o co chodzi, natychmiast. Czyli szkoła dobrze przygotowuje ich do pracy - mówi z satysfakcją.

BEZ PODRĘCZNIKÓW

I zaraz słyszę od Alicji Fietko coś, co mnie zatyka: - Nie jestem podręcznikowym nauczycielem. Dziwię się, kiedy nauczyciel obniża oceny za brak podręcznika. Ja mówię chłopakom, że nie muszą podręczników kupować. Ktoś może nie wierzyć, że moi uczniowie nie mają podręczników. Może jeden ma albo dwóch. Jeżeli jest na lekcji, słucha, co mam do powiedzenia, zrobi notatki, to nie trzeba mu podręcznika. Nie ma takiego podręcznika, w którym byłoby wszystko, co jest potrzebne do zawodu. Ja korzystam z różnych podręczników, z dzienników ustaw, z literatury fachowej, przeróżnej prasy. Ale uczeń ma warunek, że musi chodzić na lekcje, że będzie chodził do szkoły - przyznaje. I pyta Damiana: - Masz podręcznik? - Miałem, ale mi zginął - odpowiedział chłopak.

- Jeśli chodzi o naukę, to nic nie można robić na siłę - stwierdza pani Alicja. - Ale coraz trudniej jest o uczniów, którzy mają chęć odnieść sukces. Kiedyś bardzo dużo uczniów chciało brać udział w turniejach, w etapach szkolnych i okręgowych. Teraz nie ma tego. Jest dużo uczniów przychodzących do szkoły, bo nie miało z sobą co zrobić, bo rodzice kazali, bo kolega szedł, bo tak trzeba.

TRZECI NA PUDLE

Razem z Damianem na pudle w turnieju budowlanym znalazł się także uczeń stalowowolskiej "budowlanki" Krzysztof Delekta. Zajął trzecie miejsce jako uczący się zawodu malarz tapeciarz.

Krzysztof mieszka w Przyszowie-Katach. Od Stalowej Woli dzieli tę wieś tylko sosnowy las. Chłopak dojeżdża do szkoły swoim autem. - Wciągnęło mnie w budowlankę, choć w domu nie ma takich tradycji - mówi. - Lubię to robić, ale malowanie i tapetowanie wymaga wprawy - przyznaje. W przyszłości chciałby mieć swoją firmę, być kierownikiem, "żeby kogoś mieć pod sobą" - takie ma plany.
Dzięki zdobyciu tak wysokiego miejsca w prestiżowym turnieju łatwiej będzie mu znaleźć pracę. - Ma się większy respekt u innych - uważa Krzysztof.

OSZLIFOWAĆ DIAMENT

Jacek Bożek od piętnastu lat jest nauczycielem praktycznej nauki zawodu. Uczy Krzyśka zawodu malarz tapeciarz. - Jak na skalę kraju, zdobył duży sukces. Udało się, bo wyszedł z dobrej rodziny, a nam się udało oszlifować ten diament. Czasami uczeń nie ma zdolności, ale poprzez pracę, chęć nauczenia się wyrabia zdolności. I udało się - cieszy się kolejny nauczyciel, którego uczeń błysnął wysoką klasą i przyniósł szkole chlubę, a sobie splendor.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie