Dariusz Stachowiak
Dariusz Stachowiak
Ma 25 lat, pochodzi z Wrześni, grał w Lechu Poznań, greckim AS Lilas Vassilikou, Sokole Kleczew, Górniku Zabrze, ŁKS Łódź, Turze Turek, od sezonu 2009/2010 w Stali Stalowa Wola. Żonaty, żona Katarzyna.
Na inaugurację sezonu z Dolcanem Ząbki w Stalowej Woli 25-letni pomocnik nie mógł jeszcze zagrać, bo nie wszystkie formalności związane z jego przejściem do "Stalówki" były załatwione. Teraz wszystko ma być już w porządku.
DEBIUT ZE ŚWITEM
- Ja nie ustalam składu, tylko trener - mówi Dariusz Stachowiak. - Ale oczywiście chciałbym zagrać z Widzewem. Czeka nas ciężki pojedynek, bo to rywal z najwyższej półki. Nikogo jednak nie trzeba będzie specjalnie mobilizować na ten mecz. Trzeba zrobić wszystko, by zmazać plamę ze spotkania z Dolcanem, który przegraliśmy u siebie 1:4. Oglądałem go z trybun i pierwsze piętnaście minut wyglądało obiecująco, ale po stracie pierwszej bramki w naszym zespole coś "pękło".
Stachowiak, który zaczynał swoją przygodę z piłką w Lechu Poznań, ma na koncie ponad 40 spotkań w ekstraklasie. Zadebiutował jako 19-latek w zespole z Poznania.
- Wszedłem w 30 minucie meczu ze Świtem Nowy Dwór - wspomina pomocnik. - Przegraliśmy 0:1, a potem słyszało się głosy, że z tym meczem mogło być coś nie tak, że mogło dojść do korupcji. Ja byłem młody i o mały włos nie strzeliłem gola, pewnie pokrzyżowałbym tym czyjeś plany…
WRÓCIŁ Z GRECJI
W ekstraklasie nowy piłkarz Stali grał też w Górniku Zabrze i ŁKS Łódź. W Łodzi pokłócił się z działaczami.
- W ŁKS przez cztery miesiące nie płacili nam wynagrodzenia - wyjaśnia Dariusz Stachowiak. - Upomniałem się o swoje i zostałem odsunięty od zespołu, poszedłem w ubiegłym sezonie grać do pierwszoligowego Tura Turek. Teraz jestem w Stalowej Woli i chcę tutaj odbudować swoją formę, pokazać się z jak najlepszej strony. Chciałbym w przyszłości wrócić do gry w ekstraklasie.
W rundzie jesiennej w sezonie 2005/2006 piłkarz grał także w drugoligowym zespole w Grecji, w AS Lilas Vassilikou.
- Mieszkałem w stutysięcznym mieście położonym nad brzegiem morza, 100 kilometrów od Aten - wspomina pomocnik. - Miejsce było wspaniałe, gorzej z organizacją w klubie. Nie było odpowiedniego miejsca do treningów, miałem też obiecane, że znajdzie się praca dla mojej żony Kasi, ale nic z tego nie wyszło. Dlatego zdecydowałem się po prawie roku spędzonym w Grecji wrócić do Polski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?