Igor Migalewski
Igor Migalewski
Ma 24 lata, grał w Karpatach Lwów i GKS Bełchatów, od sezonu 2009/2010 w Stali Stalowa Wola. Żonaty, żona Natalia, córka Wiktoria (4 lata).
Arkadiusz Kielar: Do 64 minuty wszystko wskazywało na to, że z Widzewem wywalczycie przynajmniej remis.
Igor Migalewski: Uważam, że zasłużyliśmy w tym spotkaniu przynajmniej na jeden punkt. Do czasu stracenia przez nas gola w drugiej połowie, mieliśmy lepsze okazje od Widzewa, ale niestety ich nie wykorzystaliśmy. Szkoda tej porażki, pozostaje nam teraz walczyć o punkty w kolejnych meczach.
* Czy mieliście pretensje do waszego bramkarza, Tomasza Wietechy, o jego interwencję przy straconym golu?
- Nie. To cały zespół wygrywa i cały przegrywa. Ja zresztą wtedy sfaulowałem akurat rywala i był dla Widzewa rzut wolny, po którym padła bramka. Miałem też dobrą okazję w drugiej połowie, ale oddałem "dziwny" strzał, źle się do niego przyłożyłem.
* Wasza taktyka z Widzewem była taka, by przede wszystkim nie stracić bramki?
- Tak i długo nam się tę taktykę udawało realizować, łodzianie nie mogli sobie z nami poradzić, nie stwarzali sobie okazji do strzelenia bramki. Oddali jednak jeden groźniejszy strzał i zdobyli gola. Próbowaliśmy jeszcze odrabiać straty, ale nie udało się.
* Nie wygląda to najlepiej, dwa pierwsze mecze w sezonie, w dodatku rozegrane na własnym stadionie i zero punktów na koncie.
- Nie najlepszy mamy początek, ale nie załamujemy się. Jeżeli zagramy tak jak z Widzewem w następnym spotkaniu, z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, powinno być dobrze. Ja nie wyobrażam sobie, żebyśmy nie zdobyli trzech punktów. Mamy teraz trochę czasu, by odpowiednio się przygotować.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?