Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co zrobić gdy dziecko zaczyna brać narkotyki ?

Iwona ROJEK rojek@ echodnia.eu
Pomogłam wielu osobom uzależnionym od narkotyków - są na to sprawdzone metody mówi pani Joanna Woźniak.
Pomogłam wielu osobom uzależnionym od narkotyków - są na to sprawdzone metody mówi pani Joanna Woźniak. D. Łukasik
Odpowiada pani Joanna Woźniak - specjalista terapii uzależnień od narkotyków.

Iwona Rojek: - Dziś łatwiej jest wygrać walkę z uzależnieniem od narkotyków niż 10 lat temu?

Jolanta Woźniak, psycholog: - Choroba jest taka sama, ciężko się ją leczy, ale obecnie możliwości leczenia są na pewno większe. Dawniej były tylko dwuletnie placówki stacjonarne, dziś jest wiele ośrodków krótkoterminowych, punktów konsultacyjnych i poradni. Łatwiej dostępny jest metadon, skuteczny w leczeniu uzależnienia od heroiny. Poza tym powszechnie lansuje się abstynencki styl życia i młodzież chętnie przejmuje takie wzorce. Z drugiej strony obniżył się znacznie wiek osób sięgających po narkotyki i jest to niekorzystne zjawisko.

A jak ocenia pani kompetencje współczesnych rodziców, umieją właściwie postępować z uzależnionymi dziećmi?

Wielu rodziców ma wiedzę na ten temat, sporo robi się też w zakresie profilaktyki, są pogadanki, spotkania w szkołach, ale nie wszyscy chcą z tej wiedzy skorzystać. Uważają, że ich ten problem nie dotyczy i wszystko jakoś samo się rozwiąże.

Dlaczego zajęła się pani narkomanią?

Po studiach zaczęłam pracować na oddziale psychiatrycznym w szpitalu w Morawicy, tam zetknęłam się z trudnym pacjentem uzależnionym od narkotyków i chciałam mu pomóc. Tak mnie to zagadnienie wciągnęło, że zajęłam się nim zawodowo. Wiele lat pracowałam w areszcie na kieleckich Piaskach, gdzie miałam do czynienia z ludźmi uzależnionymi. Nie żałuję takiego wyboru, bo każdy narkoman zasługuje na to, aby być otoczony profesjonalną opieką.

Rodzicom narkomanów można powiedzieć coś optymistycznego?

Optymistyczne jest to, że walkę z narkomanią można wygrać, ale trzeba walczyć o dziecko, poczucie porażki niczego dobrego nie przyniesie. Skupianie się tylko na poczuciu winy, nie pomaga w konstruktywnym rozwiązaniu problemu. Dziecko może je wykorzystać. Powie matce: to twoja wina, że biorę. Potrafi tak manipulować rodzicami, że oni w końcu w pewien sposób zaakceptują branie, będą reagować na jego groźby, szantaże typu:" jak mi nie dacie pieniędzy, to się powieszę, gdy mnie wyrzucicie z domu, to mnie zabiją".

Nie można ulegać takim groźbom..

Absolutnie. Potrzebna jest twarda miłość i konsekwentne postępowanie. Niektórzy rodzice potrafią podać własne będące w ostatnim stadium uzależnienia dziecko do sądu, za to, że coś wyniosło z domu. To bardzo przykra i trudna decyzja, ale przynosi wspaniałe rezultaty. Bywa, że dziecko trafia do aresztu, zostaje poddane terapii, a potem dziękuje rodzicom za to, że tak działając, uratowali mu życie.
Z sondaży wynika, że mnóstwo osób w bardzo młodym wieku miało już kontakt z narkotykami. Co się dzieje? Czy "branie" jest modne?

Kiedyś część młodzieży bawiła się pijąc alkohol, dziś pali, wącha, przyjmuje rozmaite środki odurzające. W ciągu ostatnich kilku lat wytworzył się nowy obyczaj. Niekiedy wypada mieć narkotyki i je brać. Młody człowiek doświadczony w tych sprawach jest przez część środowiska wyżej lokowany w hierarchii swojej grupy. Poza tym dawniej nie było takiego łatwego dostępu do narkotyków ani takiej różnorodności. Dominowała polska heroina czy kleje, teraz rynek dealerski opanowały najrozmaitsze narkotyki, które trzeba szybko sprzedać. Argumenty: spróbuj, nie pożałujesz, poczujesz się świetnie, przynoszą określone rezultaty. Gross propagandy na temat narkomanii zamiast zniechęcać, to zachęca.

Co biorący chłopak lub dziewczyna zyskuje wśród rówieśników?

Mocną pozycję na podwórku lub w szkole. Rodzice często nie zdają sobie sprawy co znaczą nowe role, które ich dziecko wypróbowuje w grupach kolegów. Mówią: słucha rapu, metalu bo to głupi wiek. Przejdzie. A nie zawsze tak jest. Grupy rówieśników są w rozwoju nastolatków niezbędne, ponieważ pomagają przejść do świata dorosłych, ale niosą spore ryzyko. Dziecko, które nie chce na przykład palić marihuany, choć inni to robią, może być odrzucone przez kolegów lub wyśmiane. Ono boi się odrzucenia, presji otoczenia, tego, że okaże się słabszym. Jak kilka osób w klasie pali marihuanę i oni nadają ton grupie to nastolatek obawia się, że odmawiając będzie na uboczu, poza nawiasem.

Dlatego, że jest inny?

Moda " na branie" jest bardzo precyzyjnie kreowana. Wykorzystuje niedojrzałość nastolatków, naturalną w tym wieku przekorę i bunt. Oni często chcą wypróbować wszystko co zakazane, a kojarzy się z dorosłością: seks, alkohol i narkotyki. Eksperymentowanie z narkotykami jest atrakcyjne towarzysko, można się tym chwalić, opowiadać, uchodzić za odważniejszego niż rówieśnicy, którzy zakazów brania nie łamią. Zażywający narkotyki znajduje się w gronie wtajemniczonych. Ten kto bierze ma zazwyczaj pieniądze, jest jakimś guru, inni chcą się do niego zbliżyć. Jak dziecko nie ma poczucia własnej wartości, własnego zdania to bardzo szybko może ulec, opiniom, namowom. Dlatego też młodego człowieka trzeba uczyć, że problemy, jakie go dosięgną można konstruktywnie rozwiązać, a złe emocje typu złość, zazdrość, żal, które się w jego życiu pojawią, nie są niczym niewłaściwym, są tylko jakąś informacją o tym, co się aktualnie z nim dzieje.

O narkotykach trzeba z dzieckiem rozmawiać, ale jak?

Warto sprawdzić jaką ma wiedzę na temat narkotyków, wyrazić własny pogląd na ten temat, ale trzeba się do takiej rozmowy dobrze przygotować. Można zapytać dziecko jak uważa dlaczego dealerowi, zależy na jego dobrym samopoczuciu, uświadomić mu, że to jest biznes, na górze są rekiny, którzy w życiu by narkotyku nie wzięli.

Niektórzy mówią, że pora zalegalizować miękkie narkotyki, które nie czynią większych szkód niż piwo?
Sam podział na narkotyki miękkie - marihuana i haszysz i twarde - amfetamina, heroina, kokaina to nieporozumienie. Wszystkie uzależniają. Większość naszych pacjentów zaczynała od marihuany, potem przechodziła do silniejszych. Znałam studenta socjologii, który zaczął od marihuany, potem otworzył własną produkcję, przeszedł na heroinę, rzucił studia, popełnił przestępstwo. Marihuana uzależnia psychicznie na całe życie. Nie można traktować marihuany jak ziółek, które od czasu do czasu można zapalić, by poprawić sobie nastrój w czasie imprezy. Jeżeli dziecko wygłasza opinię, że zapalić trawę czy jointa to właściwie nic złego bo wszyscy tak robią - to sygnał ostrzegawczy dla rodziców. Gdy przyzna się, że wzięło raz na imprezie rodzice powinni zacząć działać.

Co mogą zrobić?

Najpierw szczerze porozmawiać z dzieckiem, a gdy nie czują się na siłach, trzeba pójść do specjalisty.

A gdy dziecko nie chce się przyznać do brania, bo tak chyba jest najczęściej?

Można powiedzieć wprost o swoich podejrzeniach i zaproponować zrobienie testu na obecność narkotyków. Narkomani nieraz mówią szkoda, że rodzice byli tacy naiwni, gdyby mi mniej dowierzali, sprawdzali, kontrolowali, to wcześniej wyszłoby na jaw, moje uzależnienie i łatwiej byłoby z niego wyjść. Gorsze stopnie, ucieczki ze szkoły, wymykanie się domu na imprezy, zamykanie się we własnym pokoju, podbieranie pieniędzy, kłamstwa, zmiany nastroju - te sygnały powinny zaniepokoić rodziców. A w życiu bywa tak, że oni dowiadują się ostatni, że dziecko bierze.

Gdy dziecko zaczyna ćpać, to rodzice powinni zamienić się w żandarmów?

Równolegle z kontrolą rodziców musi być prowadzona specjalistyczna terapia. Trzeba próbować ustalić dlaczego dziecko bierze, czemu nie umie odmawiać. Konieczna staje się większa kontrola, a także ułożenie nowych czytelnych dla wszystkich zasad i reguł postępowania. Dziecko powinno wracać o określonej porze, dbać o siebie, swój pokój, pomagać w domowych obowiązkach, chodzić do szkoły, odrabiać lekcje. Wychodzić na spotkania z przyjaciółmi za przyzwoleniem rodziców. A przy tym wszystkim nie ma prawa pić ani brać narkotyków. Złamanie każdej z tych zasad musi wiązać się z utratą przywilejów.

Ale jak te zasady ma wprowadzać w życie rodzic zszokowany zachowaniem dziecka. Na przykład matka narkomana, który jest agresywny, wynosi z domu co cenniejsze rzeczy, żeby mieć pieniądze na narkotyki.

Rodzina narkomana szybko staje się współuzależniona, powiela mechanizmy jego zachowań. Musi natychmiast skontaktować się z grupami wsparcia. Samemu w tej walce się nie wygra. Rodzice powinni szukać pomocy, są telefony zaufania, różne organizacje, stowarzyszenia, placówki służby zdrowia. Ludzie zatrudnieni w takich placówkach nikogo nie potępiają, ich zadaniem jest doradzić w sytuacjach, w których dom staje się bezradny, życzliwie i kompetentnie wesprzeć i pomóc w zachowaniu koniecznej w leczeniu dziecka trzeźwości umysłu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie