Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niektóre decyzje trenera "Stalówki", Przemysława Cecherza, budzą kontrowersje

Arkadiusz KIELAR [email protected]
Piłkarze "Stalówki” (z prawej Longinus Uwakwe) w pierwszej lidze "uciułali” do tej pory zaledwie jeden punkt.
Piłkarze "Stalówki” (z prawej Longinus Uwakwe) w pierwszej lidze "uciułali” do tej pory zaledwie jeden punkt. M. Radzimowski
Piłkarze pierwszoligowej Stali Stalowa Wola mają za sobą pierwsze wyjazdowe spotkanie w tym sezonie. I nie dołożyli po nim nic do swojego skromnego, bo zaledwie jednopunktowego dorobku. Może po meczu w Płocku są jednak jakieś małe powody do optymizmu.

"Stalówka" przegrała na wyjeździe z Wisłą 0:1, chociaż na tle faworyzowanego rywala wcale nie prezentowała się gorzej. Rywale jednak byli skuteczniejsi. Dlatego po czterech pierwszych kolejkach sezonu nasz zespół ma tylko na koncie jedno "oczko".

POTRZEBA CZASU

Co niecierpliwsi kibice już zaczynają wspominać o dymisji trenera Przemysława Cecherza, ale po meczu w Płocku na pewno nie można jeszcze spisywać go na straty. Nasz zespół pokazał całkiem niezłą piłkę, oddał wiele strzałów na bramkę Wisły, przy paru kontratakach zabrakło jednak wykończenia. Szkoleniowiec Stali zdecydował się między innymi na wypuszczenie od pierwszych minut na prawej pomocy Pawła Olszewskiego, co początkowo mogło budzić zdziwienie, bo ten zawodnik wcześniej nie zachwycał. W Płocku pokazał się jednak z całkiem niezłej strony.

- Zdaję sobie sprawę, że Paweł zawiódł wcześniej oczekiwania kibiców - mówił Przemysław Cecherz. - Ale w Płocku zagrał już dobry mecz. On potrzebował aklimatyzacji w nowym zespole, gdy wchodzi się do drużyny, czasami potrzeba czasu, by w pełni rozumieć się z kolegami.

NIE ZAŁAMUJĄ SIĘ

Kontrowersyjne bywają natomiast niektóre decyzje szkoleniowca. Nie brakuje głosów, że powinien dać wreszcie na przykład szansę doświadczonemu Tadeuszowi Krawcowi, który potrafi przytrzymać piłkę w środku pola, a na razie nie zagrał w żadnym meczu. W Płocku natomiast już w 60 minucie zszedł z boiska Krzysztof Trela, chociaż był do tego czasu jednym z najlepszych zawodników na boisku.

- Zgadzam się, że Krzysiek to bardzo dobry zawodnik. Chciałem jednak zmienić coś w naszej grze ofensywnej i wpuściłem Darka Stachowiaka. I nowy zawodnik na boisku pokazał, że warto było na niego postawić, bo wygrywał pojedynki jeden na jeden, stwarzał zagrożenie.

Szkoleniowiec Stali nie mógł odżałować, że jego zespół przegrał mecz, w którym zaprezentował się z niezłej strony. Nasi piłkarze jednak nie załamują się i czekają na kolejne spotkania. W środę grają w Pucharze Polski akurat z Wisłą Płock, a w sobotę u siebie z GKS Katowice.

- Z Katowicami czeka nas już prawdziwa "wojna" - zapowiada pomocnik "Stalówki", Krzysztof Trela.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie