Jeśli by wierzyć w to, co oskarżeni mówili w sądzie, prokuratura oskarżyła ich niesłusznie. Wszyscy czterej po kolei powiedzieli niemal to samo: jestem niewinny, nic nie wiem o napadzie, nie będę składał wyjaśnień, nie będę odpowiadał na pytania.
Zanim oskarżeni zostali dopuszczeni do głosu, prokurator Radosław Lisek ze Stalowej Woli, zastępujący prowadzącego śledztwo w tej sprawie prokuratora Roberta Majewskiego z Warszawy, odczytał akt oskarżenia: - Oskarżam o to, że w dniu 15 czerwca 2004 roku w Stalowej Woli, działając wspólnie, dokonali rozboju z użyciem broni palnej na pracownikach kantoru wymiany walut.
W procesie tym na ławie oskarżonych zasiada też piąty mężczyzna, lecz on nie brał bezpośrednio udziału w napadzie (jemu prokuratura zarzuca przyjęcie części zrabowanych pieniędzy). Z całej piątki czterech było karanych: rozboje, kradzież, narkotyki. Wyroku skazującego na swoim koncie nie ma jedynie Adam Z. - to jemu prokuratura zarzuca, że strzelał do konwojenta.
15 czerwca 2004 roku około godziny 8 na ulicy Okulickiego w Stalowej Woli, pod halę targową gdzie mieścił się kantor, podjechał ford sierra. Wysiedli dwaj konwojenci i kasjerka, naprzeciw nim wyszedł czwarty. Z drugiego kantoru tego samego właściciela przywieźli pieniądze - różne waluty ogólnej wartości 600 tysięcy dolarów (po ówczesnym kursie około 1,8 mln złotych).
Więcej w czwartek w Echu Dnia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?