Stanisław Wierzgacz
Stanisław Wierzgacz
Ma 24 lata, jest wychowankiem Tłoków Gorzyce, grał także w Stali Rzeszów, od sezonu 2006/2007 w Stali Stalowa Wola. Kawaler, ma dziewczynę Agnieszkę.
Arkadiusz Kielar: * Co się z wami dzieje, dlaczego w Kluczborku było aż tak źle?
Stanisław Wierzgacz: Zaczęliśmy mecz odważnie, ale od 20 minuty zaczęli przeważać gospodarze, stwarzali groźne sytuacje. W przerwie powiedzieliśmy sobie sporo ostrych słów i... tuż po przerwie od razu niebezpiecznie zrobiło się pod naszą bramką. Miejscowi dobrze wykonywali stałe fragmenty gry i po jednym z nich zdobyli pierwszą bramkę, złapali wiatr w żagle. A z nas po drugim golu dla zespołu z Kluczborka zeszło powietrze i skończyło się, jak się skończyło.
* Wybronił pan w kilku beznadziejnych wydawało się sytuacjach. Gdyby nie te interwencje, wynik byłby jeszcze gorszy.
- Ja tak nie uważam. Broni cały zespół i za stratę bramki odpowiedzialni są wszyscy. Nie umiem odpowiedzieć na pytanie, dlaczego zagraliśmy tak źle, nie wiem, co się dzieje z zespołem. Ja jeszcze w żadnej z dotychczasowych drużyn nie miałem tak fatalnej sytuacji, nie pamiętam, żeby było tak źle.
* Porażka w Kluczborku oznacza, że będzie musiał odejść trener Przemysław Cecherz.
- To nie do mnie pytanie. Sytuacja zespołu jest bardzo ciężka, atmosfera nie najlepsza, gramy pod dużą presją. Także od kibiców usłyszeliśmy w Kluczborku wiele mało przyjemnych komentarzy. Nie wiem, co będzie dalej. Nie umiem niestety odpowiedzieć na pytanie, dlaczego jest tak źle.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?