W czwartek w trasę ruszy Kielecka Kolej Miejska. Urząd Miasta specjalnie dla pasażerów z osiedli Ślichowic wykonał drogę doprowadzającą do peronu. Okazuje się jednak, że trasa została wytyczona przez prywatny teren. Właściciele działek nie wykluczają blokady drogi.
- Urząd bez naszego pozwolenia zrobił drogę, którą do peronu będą dochodzić pasażerowie kolejki miejskiej. My jesteśmy właścicielami terenów i nikt z nami nie uzgadniał tej budowy. To samowolka - denerwują się właściciele gruntów przy ulicy Kolejarzy w Kielcach.
Święte prawo własności
Długi na kilkaset metrów teren pomiędzy ulicą Kolejarzy a ulicą Triasową ma kilku właścicieli, teren jest zarośnięty trawą. Do właścicieli tych parceli w ubiegły piątek trafiło pismo z Urzędu Miasta, w którym urzędnicy piszą o pozwolenia na budowę ścieżki, w miejsce istniejącej drogi.
- Nawet nie zdążyliśmy się do niego ustosunkować, a w sobotę już na naszym terenie pojawili się robotnicy, ciężki sprzęt, koparki i inne urządzenia. Poszliśmy do tych pracowników i mówimy, żeby przestali ingerować w nasz teren, odesłano nas do kierownika budowy, który kazał nam się zgłosić do Urzędu Miasta - relacjonuje Hubert Zynkowski, syn współwłaścicielki terenu.
Pan Hubert z mamą jak i trójka pozostałych współwłaścicieli terenu napisali pismo do ratusza, w którym wyraźnie nie zgadzają się na budowę ścieżki dla pieszych. - Jak to jest w państwie prawa, że ktoś nagle wchodzi na teren prywatny i zaczyna coś budować? Najpierw to Urząd Miasta powinien z nami dogadać sprawę dzierżawy bądź wykupu gruntu pod ścieżkę, a dopiero później zabrać się za jej budowę. A teraz nasze działki dzieli na pół utwardzona droga i w zasadzie powinniśmy na środku postawić szlaban i pobierać opłaty za przejazd bądź przejście przez prywatny teren - denerwują się właściciele.
Cena do negocjacji
Z właścicielami terenu spotkał się Filip Pietrzyk, dyrektor Wydziału Geodezji i Nieruchomości w kieleckim ratuszu. - Zaproponowaliśmy pewną ugodę i jesteśmy w kontakcie z właścicielami terenu, chociaż w zasadzie nie widzę problemu, bo tam gdzie jest teraz utwardzona ścieżka zawsze była droga. My po prostu ją ucywilizowaliśmy - tłumaczy dyrektor Pietrzyk.
Te argumenty nie przekonują jednak właścicieli działek, którzy za dzierżawę terenu żądają 60 złotych za metr kwadratowy terenu. - To jest oczywiście cena do negocjacji - zaznacza Hubert Zynkowski. - My naprawdę nie chcemy nikomu zaszkodzić, ale nasze święte prawo do własności zostało załamane i to przez urzędników. Z tym się nie pogodzimy nigdy. Nie wykluczamy blokady drogi.
Prawo usługi publicznej
Sprawą terenu zajął się również Janusz Koza, sekretarz miasta. - Nie widzę problemu w tym, aby się jakoś porozumieć z właścicielami. Zapraszamy ich do ratusza, siądźmy przy stole i załatwmy sprawę. To ma się jednak odbyć na uczciwych warunkach dla każdej ze stron.
Na nasze pytanie czy w takim razie nie dałoby się najpierw uzgodnić warunków z właścicielami terenu, a dopiero później rozpocząć budowę, Janusz Koza odpowiedział: - Kolejka rusza już dziś. Musieliśmy zrobić ludziom drogę do peronu. Uznaliśmy, że w tej kwestii wyższe jest prawo usługi publicznej - mówi Janusz Koza.
Co sądzisz o takim działaniu urzędników? Wypowiedz się na naszym forum
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?