Walka o szpital w Opatowie (zdjęcia)

W Jędrzejowie się dało

W Jędrzejowie się dało

W lipcu ubiegłego roku sprywatyzowany został Szpital Powiatowy w Jędrzejowie. Była to pierwsza prywatyzacja w województwie świętokrzyskim. Prowadzenie placówki przejęła firma "Artmedik". Spłatę dotychczasowego zadłużenia wziął na siebie samorząd. Od czasu przejęcia szpital nie przynosi strat, a już w pierwszym miesiącu działalności pod nowym właścicielem wszystkie oddziały zrobiły nadwykonanie kontraktu, czego nigdy do tej pory nie udało się osiągnąć. Nowy właściciel zainwestował już w szpital bardzo duże pieniądze i prowadzone są cały czas nowe inwestycje zmierzające do dostosowania obiektu do wymogów ministerstwa zdrowia. Przekształcenie jędrzejowskiego szpitala obyło się bez większych zwolnień, czego najbardziej obawiali się pracownicy.

"Mówimy "nie" wydzierżawieniu jedynego szpitala i w konsekwencji jego likwidacji! Wydzierżawić urząd powiatu razem z radą powiatu" - czytamy na transparencie związków zawodowych działających w opatowskim szpitalu.

Wczoraj w szpitalu z władzami powiatu i parlamentarzystami Prawa i Sprawiedliwości spotkali się pracownicy lecznicy. Protestują przeciwko prywatyzacji ich zakładu pracy, polegającym na dzierżawie pomieszczeń oraz sprzętu prywatnej firmie, ale tak, że to, co dzierżawione pozostałoby w rękach właściciela, czyli powiatu.

BOJĄ SIĘ O PRACĘ

Co z pracownikami? Załoga nie byłaby zatrudniona, jak do tej pory przez państwowy szpital, lecz przez prywatną firmę. Taki rozwój wydarzeń związków zawodowych nie przekonuje. Obawiają się zwolnień, gdyż jak mówią, prywatna firma chcąc wypracowywać zysk musi oszczędzać, co według nich, pewnie stałoby się kosztem pacjentów i pracowników. Część załogi - wskazują związki zawodowe - poszłaby na bruk, a prywatny szpital realizowałby tylko procedury medyczne zagwarantowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia.

- Przyszli tutaj zaakcentować swoje racje i obawy - tak o wczoraj zgromadzonych pracownikach mówił Bolesław Piecha, były wiceminister zdrowia w rządzie Prawa i Sprawiedliwości.

- Po co chcecie szpital przekształcić - pytał Piecha starostę. - Czy po to, aby lepiej leczyć? Z tego co słyszę, pacjenci przyjeżdżają tu z innych regionów. Czy szpital jest źle zarządzany finansowo? - kontynuował Piecha - Jest zysk, niewielki. Czy ten szpital ma problem? Tak, nazywa się inwestycja (budowa skrzydła szpitalnego - przyp. aut.) Jeżeli przeprowadzicie prywatyzację świadczeń, coś zmieni się w inwestycji. Żadna firma nie przyjdzie i nie zainwestuje w budowę szpitala. Z czego zapłaci za budowę? Z tego, co otrzyma z Narodowego Funduszu Zdrowia. To utopia - ostrzegał Piecha.

CHCĄ ROZMAWIAĆ

Tymczasem Kazimierz Kotowski, starosta opatowski zapewnia, że na razie wszystko jest na etapie planów, a dzierżawa nie nastąpi jutro.

- Chcemy usiąść i rozmawiać ze wszystkimi - mówi. - Dopiero po zasięgnięciu opinii zastanowimy się, co dalej. Niektóre sprawy są do dyskusji.

Przemysław Gosiewski, poseł Prawa i Sprawiedliwości zarzuca władzom powiatu brak konkretów w zakresie planowanej dzierżawy.

- Konkrety zostaną wypracowane przez przedstawicieli związków zawodowych i samorządów gminnych. Wszystko musimy zaplanować zgodnie z tymi oczekiwaniami - odpowiadał starosta Kotowski.