Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tarnobrzescy radni opozycji ostrzegają przed wkroczeniem do miasta zarządcy komisarycznego

kat
Czytając projekt przyszłorocznego budżetu, mam obawy, że przy tak szybkim zadłużaniu miasta, za dwa lata, do Tarnobrzega może wkroczyć zarządca komisaryczny - tłumaczy radny Dariusz Kołek
Czytając projekt przyszłorocznego budżetu, mam obawy, że przy tak szybkim zadłużaniu miasta, za dwa lata, do Tarnobrzega może wkroczyć zarządca komisaryczny - tłumaczy radny Dariusz Kołek fot. Klaudia Tajs
- Przy takim zadłużaniu budżetu, za dwa lata miastu grozi totalna stagnacja, a nawet groźba wejścia zarządcy komisarycznego - apelują tarnobrzescy radni opozycji. Władze miasta, które skonstruowały projekt przyszłorocznego budżetu, zapewniają, że wydatki i dochody pozostają pod ścisłą kontrolą, a radni opozycji robią szum, wokół problemu, którego nie ma.

Projekt przyszłorocznego budżetu jest gotowy. Obecnie analizuje go komisja finansowo - budżetowa działająca przy radzie miasta. Na wniesienie ewentualnych uwag członkowie komisji mają czas do piątego grudnia. - Kryzys dopadł samorządy na równym poziomie w zakresie dochodowości - tłumaczy Andrzej Wójtowicz, wiceprezydent Tarnobrzega. - Co najmniej sześć milionów złotych ze spodziewanych tegorocznych dochodów do budżetu mamy mniej. Dlatego wiedząc, że przyszły rok nie będzie wzrostowym, nasze dochody zaplanowaliśmy na poziomie tego roku.

DOCHODY, WYDATKI, KREDYTY

Co przewiduje projekt? Dochody mają wynieść około 168 milionów złotych. Planowane wydatki to 178 milionów złotych. Dział, który najbardziej niepokoi radnych opozycji, to zadłużenie miasta. Zgodnie z projektem wzrośnie ono o 12 milionów złotych i wyniesie 67 milionów złotych. - W przyszłym roku planujemy zaciągnąć kredyt w wysokości 27 milionów złotych, z czego 15 milionów użyjemy do spłaty kredytów z lat poprzednich - dodaje Andrzej Wójtowicz. - 12 milionów przeznaczymy na inwestycje, które chcemy prowadzić przy wsparciu unijnych dotacji. Koszty obsługi kredytów w przyszłym roku pochłoną 3 miliony 600 tysięcy złotych.

OPOZYCJA - OPANUJCIE SIĘ!

Po zapoznaniu się z projektem przyszłorocznego budżetu, radni opozycji, którzy w radzie miasta, jak i samej komisji finansowo - budżetowej, są mniejszością, łapią się za głowę. Radny Dariusz Kołek, szef klubu platformy, zapowiada, że użyje wszelkich argumentów, by przekonać prawicową większość w komisji finansów, do wprowadzenia poprawek. - W budżecie widać rozwój inwestycyjny, ale problem polega na tym, że są one podparte kredytami - tłumaczy Dariusz Kołek. - W przyszłym roku miasto planuje rozpocząć inwestycje długoterminowe. O ile w roku 2010 rok, przy kredycie 12 milionowym budżet jeszcze się zrównoważy, o tyle za dwa lata dojdziemy do granicy, kiedy nie będziemy mogli zaciągać więcej kredytów i nastąpi totalna stagnacja. Bo skąd miasto weźmie pieniądze na wsparcie inwestycji unijnych. Poza tym ostatni wykaz inwestycji kwalifikowanych do schetynówek, pokazał, że nasze wnioski, były źle opracowane bo znalazły się na ostatnich miejscach rezerwowych. Tym samym szansa na unijne dotacje oddala się.

SŁABNĄ DOCHODY

Opozycja wytyka koalicji rządzącej, że wpływy do budżetu miasta z tytułu podatków od nieruchomości i transportu kurczą się. - Kiedy zaczynaliśmy tę kadencję plany ekipy rządzącej mówiły o zrównoważonym budżecie i utrzymaniu zadłużenia na stałym poziomie - dodaje radny Kołek. - Teraz widzimy, że zadłużenie miasta wzrosło o ponad 20 milionów złotych. Idąc tym śladem, za dwa, trzy lata zadłużenie przekroczy poziom 55 procent budżetu miasta i powitamy zarządcę komisarycznego. Jako radni opozycji, nie chcemy wpisywać się w ten scenariusz.

Ostrzej sprawę komentuje radny lewicy Norbert Mastalerz. - W 1998, kiedy do urzędu weszła obecna ekipa rządzącą dług miasta wynosił 24 miliony złotych - przypomina. - Dziś jest trzykrotnie większy. Dziwię się skarbnikowi miasta, że nie podsunie pomysłu emisji miejskich obligacji, które są zdecydowanie lepszym rozwiązaniem na znalezienie pieniędzy, niż kredyt. Ale do tego trzeba się bardziej przyłożyć, zgromadzić dokumenty czyli nachodzić się.

MAMY PLAN WYDATKÓW

Andrzej Wójtowicz, wiceprezydent Tarnobrzega zapewnia, że obawy radnych opozycji o pozbawienie miasta perspektyw rozwoju, są bezzasadne. Według niego radny Dariusz Kołek, niezbyt dobrze zapoznał się z projektem budżetu. - Bo osiem milionów złotych dokładamy do inwestycji ze swojego budżetu, a 12 milionów to kredyt - tłumaczy Andrzej Wójtowicz. - Nie jest prawdą, że od 2011 roku, nie będziemy mogli zaciągać kredytów i realizować inwestycji, bo nasze analizy mówią co innego.
Wiceprezydent dodaje, że koniec tego roku i początek przyszłego to przełom w konkursach z Regionalnego Programu Operacyjnego, dlatego na przyszły rok zaplanowano inaugurację największych inwestycji, jak chociażby budowa wiaduktu i modernizacja ulicy Sienkiewicza. - Skoro jest możliwość wykorzystania pieniędzy unijnych, to dlaczego z nich nie skorzystać.

Głosowanie nad przyszłorocznym budżetem odbędzie się na grudniowej sesji rady miasta Tarnobrzega.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie