Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za zamkniętymi drzwiami rodzice bronili zwolnionej nauczycielki

Klaudia TAJS [email protected]
Radni i dziennikarze wstępu nie mieli- na spotkaniu rodzice zapowiedzieli, że wynajmą prawnika dla zwolnionej dyscyplinarnie nauczycielki.

Mimo stanowczych żądań rodziców, Marzena Grabias dyrektor tarnobrzeskiej czwórki, nie zgodziła się, by w piątkowym spotkaniu zwołanym wskutek zwolnienia przez nią nauczycielki matematyki, uczestniczyli radni i dziennikarze.

Większość rodziców, zapowiedziała, że nie złoży broni, a sprawiedliwości w obronie zwolnionej nauczycieli poszuka w ministerstwie edukacji.

Konflikt, jaki toczy się Szkole Podstawowej nr 4 w Tarnobrzegu nabiera coraz większego tempa. Na prośbę rodziców, prezydent miasta zobowiązał dyrektorkę do zwołania spotkania z rodzicami klas, w których uczyła pani Jolanta Mudzik, by wyjaśnić niezdrową sytuację. Niestety przebieg piątkowego spotkania pokazał, że większość rodziców nie zgadza się z argumentami dyrektorki, dlatego użyje wszystkich środków, by zwolniona dyscyplinarnie nauczycielka wróciła do szkoły.

DWA OBOZY

Już przed spotkaniem okazało się, że powstały dwa obozy. Pierwszy to rodzice, którzy zaprosili na spotkanie radnych i dziennikarzy. Druga grupa spotkania oczekiwała w gabinecie dyrektora. To naczelnik wydziału edukacji i delegacja rady rodziców szkoły. Stojący w korytarzu rodzice od początku zapowiadali, że chcą by spotkanie odbyło się przy drzwiach otwartych z udziałem radnych i dziennikarzy.

Na głośną sugestię jednej z matek, że rodzice chcą wspólnego spotkania, dyrektorka Grabias w korytarzu odpowiedziała. - Nie pani będzie decydowała, kto będzie uczestnikiem spotkania,
Poinformowała też, że udostępnią jedną z klas na spotkanie rodziców ze swoimi gośćmi, a potem liczy wyłącznie na ich przybycie.

Z propozycją dyrektorki nie zgodził się już na wstępie radny Stanisław Uziel. - Przyszedłem na spotkanie, jako gość rodziców i reprezentuję miasto - mówił. - Ponadto wchodząc do szkoły zostałem zaatakowany przez naczelnika wydziału edukacji, który powiedział mi, że nie mam prawa tu być. Otóż mam prawo, bo dbam o dobro dzieci.

DO KLASY

Rodzice klasy VI C zapraszając radnych przyszli na spotkanie bardzo dobrze przygotowani. Odczytali im listę pytań, które potem powielili na kolejnym spotkaniu, już za zamkniętymi drzwiami. Chcemy wiedzieć, czy pani dyrektor zna zapis Karty Nauczyciela? - czytała jedna z matek. - Czy zrezygnuje ze stanowiska dyrektora po prawomocnym wyroku sądu przywracającego panią Mudzik do pracy?

Jan Grębowiec, przewodniczący komisji oświaty w radzie miasta zapewni, że stanowisko rodziców przekaże prezydentowi. - Na ostatniej sesji prezydent przyznał, że pani dyrektor zamiast rozwiązać konflikt, poszła na zwolnienie lekarskie - mówił rodzicom. - Uważam, że bez względu na to, czy konfliktem zajmie się sąd pracy, najpóźniej do środy, prezydent miasta podejmie, zdecydowane kroki, w tej sprawie.

Radny Stanisław Uziel, noszący odznakę Kawalera Orderu Uśmiechu, zapewnił rodziców, że ze sprawą zapozna Rzecznika Praw Dziecka. - Chodzi mi tylko o dobro dzieci, które zostały pozbawione swojego nauczyciela, tuż pod koniec semestru - dodał.

Z propozycją wyszedł także radny Stanisław Banaszak, długoletni pedagog. - Najważniejsze, by dzieci miały zapewnioną ciągłość nauki, w tym kierunku powinny iść działania - mówił.
PROSZĘ WYJŚĆ

Druga część spotkania przybrała dość nieoczekiwany obrót. O jego przebiegu wiemy od rodziców. - Usłyszeliśmy, że Jolanta Mudzik, nie będzie mogła w szkole raz w tygodniu prowadzić bezpłatnych zajęć przygotowujących nasze dzieci do testu - opowiada jedna z matek. - Dyrektorka powiedziała, że nie prowadzi wolontariatu i nie wynajmuje sal za darmo.

Oburzenie rodziców sięgnęło zenitu, kiedy dyrektorka rozpoznała wśród nich dziennikarza, który jak stwierdził, przyszedł na spotkanie, bo jako mieszkaniec Tarnobrzega interesuje się życiem szkoły, która jest miejscem publicznym. Po kilkuminutowej, ostrej wymianie zdań, ten opuścił salę, a za nim większość rodziców.

Dalej już tylko padały zarzuty rozgoryczonych rodziców pod kierunkiem osób, które ich zdaniem, nabrały w tej sprawie wody w usta. Dostało się Bogusławowi Uchańskiemu, naczelnikowi wydziału oświaty, który zdaniem rodziców przez dwa lata trwania konfliktu między dyrektorką a nauczycielką matematyki, nie podjął żadnych kroków, by rozwiązać sytuację. Dostało się także przewodniczącemu rady rodziców szkoły, Markowi Bukale, na co dzień komendantowi Straży Miejskiej oraz rodzica szóstoklasisty, który według rodziców, zamiast zabrać oficjalne stanowisko w sprawie, przez kilka dni brylował i zbywał ich zapewnieniami, że wszystko będzie dobrze.

Ale ten jak twierdzi, nie ma sobie nic do zarzucenia. - Piątkowe spotkanie zakończyło się zapewnieniem ze strony dyrekcji, że uczniowie będą mieli zapewnioną jedną godzinę w tygodniu, na której będą rozwiązywali testy przygotowujące do egzaminu na zakończenie szóstej klasy - podsumowuje.
Natomiast Bogusław Uchański, naczelnik Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Tarnobrzega poproszony o komentarz stwierdził tylko, że przyszedł na spotkanie na zaproszenie pani dyrektor. Nie będzie komentował, bo od tego jest rzecznik prasowy w mieście.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie