Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prymaaprylisowy żart? Nie! Pronit będzie tłoczył winyle

Janusz PETZ
Barbara Kalbarczyk – Amanowicz, dziś zastępca kierownika wydziału produkcji Zakładów Produkcji Specjalnej w Pionkach, zachowała w swojej firmowej szafie sporo płyt, które były kiedyś nowościami wydawniczymi Pronitu.
Barbara Kalbarczyk – Amanowicz, dziś zastępca kierownika wydziału produkcji Zakładów Produkcji Specjalnej w Pionkach, zachowała w swojej firmowej szafie sporo płyt, które były kiedyś nowościami wydawniczymi Pronitu. Ł. Wójcik
Historia zatacza koło? Pionkowska wytwórnia zbrojeniowa wznawia swoją "produkcję uboczną". Znów zacznie tłoczyć płyty winylowe

Fabryka, której nie było

Za komuny w Pronicie produkowano na zasadzie "wszystkiego po trochu". Tu amunicja czołgowa, a obok skórę syntetyczną. W jednym budynku robiono kleje, w drugim proch strzelniczy. W 1957 roku partyjni decydenci wymyślili, aby w Pionkach produkować płyty gramofonowe. Gdy w 1953 roku zakończyła się wojna koreańska, magazyny były pełne pocisków, materiałów wybuchowych, amunicji. Z wojny światowej nic nie wyszło. Trzeba było znaleźć zajęcie dla tysięcy ludzi, pracujących przy produkcji wojskowej. Był też inny powód. Produkcja cywilna zawsze była "przykrywką" dla produkcji zbrojeniowej. Gdy big band zakładowy Pronitu koncertował w Czechach, przestawiano go jako zespół nieistniejącej… Fabryki Płyt Gramofonowych w Pionkach.

Aż trudno sobie wyobrazić, że w tym budynku produkowano czarne krążki, bez których nie mogła się obejść żadna prywatka w czasach PRL.
Aż trudno sobie wyobrazić, że w tym budynku produkowano czarne krążki, bez których nie mogła się obejść żadna prywatka w czasach PRL.

Aż trudno sobie wyobrazić, że w tym budynku produkowano czarne krążki, bez których nie mogła się obejść żadna prywatka w czasach PRL.

Zakłady Produkcji Specjalnej w Pionkach przygotowują się do uruchomienia produkcji płyt winylowych. To nie żart primaaprilisowy, ale skutek mniejszych zamówień zbrojeniowych. Zdaniem przedstawicieli wytwórni, również zapotrzebowanie rynku.

Budynki, w których produkowano niegdyś płyty gramofonowe przypominają dziś obraz nędzy i rozpaczy: wybite szyby, wyrwane drzwi, łuszcząca się farba, pamiętająca jeszcze czasy Jaruzelskiego. To są jednak zabytki. Zbudowano je w latach 30-tych ubiegłego wieku. Ktoś przedsiębiorczy mógłby je przebudować na restaurację, klub, kawiarnię. Nic z tych rzeczy. Obiekty są w zamkniętej strefie, do której teoretycznie nikt postronny nie może wejść. Z drugiej strony ciasnej uliczki jest wysoki wał ziemny, który skrywa wciśnięty w ziemię magazyn materiałów wybuchowych. Taki był zawsze Pronit.

PROCH, GRANAT, BROŃ

- Pamięta pan? Kiedyś w jednej lidze grał Proch Pionki, Granat Skarżysko Kamienna i Broń Radom. Teoretycznie przecież nikt nie wiedział o co chodzi, a wszystko było jasne - mówi Arkadiusz Szulecki, prezes Zakładów Produkcji Specjalnej w Pionkach.

On sam całe życie spędził w pionkowskiej zbrojeniówce, albo obok niej. W zakładzie pracował jego ojciec i dziadek. On sam zajmował się przed laty produkowaniem narzędzi do wycinania dziur w płytach gramofonowych. Do dziś ma do nich sentyment.

Produkcję płyt przerwano w 1990 roku. Uległy naporowi najpierw kaset magnetofonowych, a potem płyt kompaktowych. Dziś nikt nie chce już zawracać historii, ale dla czarnego krążka pojawiła się rynkowa nisza.

Znani artyści kłaniali się nisko

Znani artyści kłaniali się nisko

Płyty gramofonowe były towarem deficytowym. Wykonawcy, chcąc przypodobać się producentowi czarnych krążków i wydać jak najszybciej płytę, sami przyjeżdżali do Pionek. W Domu Kultury, albo w hali sportowej koncertowali zespoły "No To Co", "Kombi", "Lady Pank", "Skaldowie", Krzysztof Krawczyk, Irena Jarocka. Pronit często odwiedzali też Zbigniew Wodecki, Maryla Rodowicz, czy Andrzej Rosiewicz. Kiedy Komisja Repertuarowa przy Ministerstwie Kultury przestała istnieć, Pronit mógł we własnym zakresie decydować o tym, jakie płyty będą tłoczone. Powołano własną komisję: dyrektor do spraw produkcji, pracownica działu zbytu, główny specjalista do spraw ekonomicznych. Podkpiwano z kompetencji tego gremium w zakresie znajomości rynku muzycznego. Niesłusznie, bo krążki sprzedawały się jak świeże bułeczki, a poza tym Pronit zatrudnił fachowca, tak zwanego doradcę repertuarowego, a był nim znany kompozytor Wojciech Trzciński.

COŚ DLA KONESERÓW

- Musimy rozwijać produkcję cywilną. Ciągle jest kryzys: mniejszy, większy, ale jest. Spadają zamówienia zbrojeniowe. Trzeba coś robić, pomysłów jest wiele, a jednym z nich jest czarna płyta. Technologia jest nam znana, są jeszcze ludzie, którzy pracowali przy czarnym krążku - mówi prezes Szulecki.

Ale kto dziś ma jeszcze adapter do odtwarzania czarnego krążka?
- Oj, mają, mają. Proszę wejść na fora internetowe, gdzie dyskutują kolekcjonerzy. Są tacy, którzy uważają, że zapis cyfrowy nie odda barwy dźwięku tak dobrze, jak analogowy - przekonuje prezes zbrojeniówki.

ŚCIĄGAWKA OD "MUZY"

Zanim zdecydował się na szalony z pozoru pomysł, zapukał do drzwi legendarnej warszawskiej firmy "Muza". Okazuje się, że firma skurczyła się pod naporem krążków CD, ale istnieje i nadal działa. Tam dowiedział się, że za jeden z singli "Niebiesko - czarnych" zapłacono na aukcji internetowej aż 3 tysiące złotych, a winylowe płyty Wojciecha Karolaka osiągają na aukcjach cenę kilkuset funtów za sztukę. "Muza" zanotowała sukces wydawniczy, tłocząc w 2006 roku na płycie analogowej muzykę Krzysztofa Pendereckiego oraz polskich klasyków jazzu.

- Dali mi ściągawkę. Podpowiedzieli, że płyty powinny ukazywać się co miesiąc w nakładzie 500 egzemplarzy, a chodliwi wykonawcy to Krzysztof Komeda, Czesław Niemen, Ewa Demarczyk, Brekaut, Novi Singers, czy Trzy Korony - opowiada prezes Szulecki.

ORYGINALNE Z LOGO PRONITU

Zakład Produkcji Specjalnej chce zacząć od 5-8 tytułów w nakładzie od 500 do 1000 sztuk. Będą to wyłącznie wydawnictwa płytowe, które produkowane były w Pionkach, w oryginalnych, niezmienionych kopertach z historycznymi napisami.

- Dogadaliśmy się już z firmą, która od syndyka Pronitu kupiła prawa do tłoczenia płyt, burmistrz Pionek użyczył nam prawo do używania nazwy "Pronit". Łączymy jedno z drugim, będzie logo miasta Pionki, logo ZPS, bo liczą się względy marketingowe, promocyjne. Prawa autorskie? To już mamy opanowane, wiemy co, wiemy jak, wiemy za ile. Nie chcemy nagrywać nowych płyt. My jesteśmy od amunicji, a nie od muzyki - mówi Arkadiusz Szulecki.

Na początek płyty będą tłoczone w Czechach, potem firma chce dokupić maszynę do tłoczenia płyt i przenieść produkcję do Pionek. Potem będzie internetowa sprzedaż "nowych-starych" czarnych krążków.
RZUCAŁ NIMI POŁOMSKI

Barbara Kalbarczyk - Amanowicz, dziś zastępca kierownika wydziału produkcji Zakładów Produkcji Specjalnej w Pionkach, zachowała w swojej firmowej szafie sporo "nówek" z dawnego Pronitu.

Pamięta jak praca w dziale zajmującym się produkowaniem płyt była obiektem westchnień wszystkich kobiet zatrudnionych w Pronicie. Przy płytach było czysto, cicho, nowocześnie, inaczej niż w prawdziwej zbrojeniówce. Dostęp do płyt był wówczas trudny, nawet dla samych pracowników, oczywiście tych, którzy nie "kombinowali".

- Nie wiem jak to się działo, ale pamiętam, że Jerzy Połomski sam rozdawał pracownikom swoje płyty. Wyprodukowane rzecz jasna u nas. Pewnie to było tak, że mógł dysponować jakąś pulą krążków i wynikało to z wielostronnej umowy, którą podpisywali też wykonawcy - mówi Barbara Kalbarczyk - Amanowicz.

PIŁSUDSKI BEZ ORDERU I GOŁE PLECY KORY

Przygotowano płytę z pieśniami legionowymi. Na pierwszej stronie był marszałek Piłsudski z orderem Virtuti Militari. Zaprotestowała cenzura i marszałkowi "zdjęto" order. Dopiero wówczas koperta poszła do druku. Innym razem z koperty nagrań pieśni kościelnych trzeba było wymazać tłumy ludzi, zostawiając tylko sam wizerunek klasztoru jasnogórskiego.

Arkadiusz Szulecki pamięta jak do jakiegoś sklepu rzucili pronitowską płytę Maanamu z gołymi plecami Kory Jackowskiej na okładce. Przed wejściem kłębił się tłum melomanów. Stanął w kolejce, ale krążka nie dostał. Teraz będzie mógł go wyprodukować i sprzedać w prawdziwej gospodarce wolnorynkowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie