Paulina Zięba, studentka:
Paulina Zięba, studentka:
Miałam praktyki na oddziale onkohematologii, widziałam cierpiące dzieci i nie wyobrażam sobie tego, że miałabym im nie pomóc. Zarejestrowałam się jako dawca, bo potrzeba ich jak najwięcej.
OSIĄGNĄĆ MILION
Podczas wczorajszego Dnia Dawcy Szpiku w Kielcach, jaki odbył się na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego w Kielcach mieszkańcy bardzo chętnie oddawali krew i rejestrowali się jako dawcy szpiku. W sumie zarejestrowało się kilkaset chętnych do uratowania komuś życia. Dawcą mogła być osoba od 18 do 55 roku życia, ważąca minimum 50 kilo i nie obciążona chorobami przewlekłymi takimi jak cukrzycą, żółtaczką, nowotworem, astmą czy reumatyzmem.
- W naszym banku dawców komórek macierzystych mamy już 32 tysiące osób - mówiła Kinga Dubicka, dyrektor fundacji DKMS Polska i organizator wczorajszej akcji. - W ciągu najbliższych lat chcielibyśmy pozyskać milion osób, im będzie więcej tym większa szansa, że szpik dawcy będzie zgodny ze szpikiem osoby potrzebującej. A zgodność tkankową nie jest tak łatwo uzyskać. W zeszłym roku na 960 zarejestrowanych osób tylko jedna mogła uratowała życie młodemu mieszkańcowi Ameryki, dwie kolejne są w trackie typizacji czy będą się mogły nadawać. Zwykle zgodność uzyskuje się jeden raz na 25 tysięcy osób, a najczęściej na kilka milionów.
Wśród dawców przeważały osoby młode, ale przychodziły też w średnim wieku. - Najpierw muszą wypełnić krótką ankietę, wpisujemy dane osobowe, kontakt do nich - informowały Joanna Nowak i Edyta Dziewisz, studentki zdrowia publicznego, które same też chcą być dawcami szpiku. - Potem pytamy o choroby przewlekle i kierujemy do pobrania krwi.
- Muszę przyznać, że generalnie jest więcej pań, niż panów - mówił Robert Gaj, współorganizator akcji. - Mężczyźni bardziej się boją, chociaż nie ma czego. Pobranie komórek nie jest bolesne, nie szkodzi zdrowiu, a dla kogoś chorego oznacza nowe życie.
Magdalena Florczyk wyjaśniała, że pobierze tylko 4 mililitry krwi, a w kolejce już ustawiły się kobiety. Aleksandra Zając mówiła, że miała kolegę, który zmarł na białaczkę. Bardzo to przeżyła i bardzo chciałaby pomóc innym chorym. Urszula Sałek wspomniała, że miała ostatnio bardzo przykre przeżycia i to ją skłoniło do przyjścia tutaj.
Koło południa w budynku Uniwersytetu pojawiła się grupa strażników miejskich. - Na razie przyszło nas około dwudziestu, ale przyjdzie więcej - powiedział starszy inspektor Arkadiusz Staż. - Bardzo chętnie niesiemy pomoc tam gdzie możemy ją zaoferować drugim, bo to nasza powinność.
JEDYNA NADZIEJA
- Rejestracja dla potencjalnego dawcy jest bezpłatna i zajmuje tylko chwilę, a dla chorego na białaczkę jest jedyną nadzieją na życie - mówili organizatorzy akcji. - Anonimowe dane każdego dawcy są przesyłane do krajowych i międzynarodowych rejestrów danych szpiku kostnego. Potrzebujący z wielką nadzieją czekają na dawców.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?