Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd przywrócił do pracy nauczycielkę matematyki, Jolantę Mudzik

KaT
– (od lewej) Jolanta Mudzik i towarzyszący jej rodzice z zadowoleniem opuszczali wczoraj tarnobrzeski sąd.
– (od lewej) Jolanta Mudzik i towarzyszący jej rodzice z zadowoleniem opuszczali wczoraj tarnobrzeski sąd. KaT
Jolanta Mudzik, nauczycielka ze Szkoły Podstawowej nr 4 w Tarnobrzegu, którą w styczniu zwolniła dyscyplinie dyrektorka Marzena Grabias, ma wrócić do pracy na dotychczasowych warunkach. Tak zdecydował wczoraj Sąd Pracy w Tarnobrzegu.

Na ten dzień czekali głównie rodzice uczniów klasy czwartej i szóstej, w których Jolanta Mudzik, uczyła matematyki. Rodzice z determinacją towarzyszyli nauczycielce od pierwszych dni, kiedy ta została dyscyplinarnie zwolniona. Wczorajszy wyrok przyjęli oklaskami i łzami radości. - Wierzyliśmy, że sąd dokładnie zbada sprawę i nasza pani Jola będzie mogła wrócić do dzieci - mówili zadowoleni.
Na wyrok czekała sama Jolanta Mudzik, która po wyjściu z sali rozpraw nie kryła wzruszenia. Przyznała, że ostatnie miesiące spędziła w ogromnym stresie. - Gdyby nie rodzice uczniów, moi rodzice, koledzy, którzy mnie wspierali, byłby to czas nie do wytrzymania - mówiła ze łzami w oczach. - Wierzyłam, że jest sprawiedliwość.

NIEOCZEKIWANA DYSCYPLINARKA

Dokładnie 13 stycznia, w przerwie między lekcjami, Jolanta Mudzik odebrała z rąk Marzeny Grabias i dwóch jej zastępców dyscyplinarne zwolnienie. Wśród kilku przyczyn zwolnienia, dyrektorka wymieniła podważanie pozycji wicedyrektora, oraz niedostarczenie na czas zwolnienia lekarskiego. Marzena Grabias, zapewnia, że decydując się na ten krok, nie miała zastrzeżeń do kwalifikacji i działalności edukacyjnej Jolanty Mudzik na terenie szkoły, jednak ma zastrzeżenia do pani Mudzik, jako do pracownika.

W obronie nauczycielki, która z chwilą zwolnienia została bez środków do życia stanęli rodzicie, Związek Nauczycielstwa Polskiego oraz Jerzy Utnik, dyrektor tarnobrzeskiego oddziału Kuratorium Oświaty, który kilkakrotnie przypominał dyrektor Grabias, że Jolanty Mudzik, jako nauczyciela mianowanego nie można zwolnić w oparciu o przepisy kodeksu pracy. Zgodnie z Kartą Nauczyciela mogła stracić pracę tylko na mocy decyzji wydanej przez komisję dyscyplinarną, powołaną przy kuratorze wojewódzkim.

NIE MIAŁA PRAWA

Sąd przywracając Jolantę Mudzik do pracy, powtórzył argumenty Jerzego Utnika. Przyznał także, że istnieje konflikt pomiędzy Jolantą Mudzik a Marzeną Grabias, jednak obie strony ponoszą odpowiedzialność za tę sytuację. Dlatego zdaniem sądu nie można w tym wypadku, całej odpowiedzialności zrzucić na matematyczkę. Pewne jej działania były podyktowane dbałością o dobro dzieci. Sąd zaznaczył także, że rozwiązanie stosunku pracy z nauczycielką, w trakcie roku szkolnego, nie służyło dobru dzieci, a Jolanta Mudzik, cieszy się bardzo dobrą opinią wśród rodziców i dzieci.
Jolanta Mudzik nie otrzyma wynagrodzenia za okres, w którym nie pracowała, ponieważ przebywała wtedy na zwolnieniu lekarskim. Sąd zasądził również od szkoły zwrot kosztów procesu matematyczce, a kosztami sądowymi obciążył Skarb Państwa.

TRZY TYGODNIE CZEKANIA

Wyrok nie jest prawomocny. Jeśli w ciągu 21 dni, strony nie złożą odwołania do Sądu Okręgowego, Jolanta Mudzik będzie mogła wrócić do uczniów. - Chcę wrócić jak najszybciej do dzieci - przekonuje nauczycielka. - Nie zastanawiałam się, co im powiem, kiedy stanę przed nimi. Ja chcę z nimi być.
Nie udało nam się porozmawiać z dyrektorką szkoły. Piotr Opala, jej pełnomocnik, który nie był na odczytaniu wyroku mówi. - Nie kontaktowałem się jeszcze z moim mocodawcą, dlatego nie wiem, czy będziemy zaskarżać ten wyrok - skomentował Piotr Opala.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie