Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Zarzycki wystąpił ponownie w podstawowym składzie Stali Stalowa Wola

Arkadiusz KIELAR [email protected]
Paweł Zarzycki wystąpił w bramce Stali Stalowa Wola po raz drugi w rozgrywkach wiosennych.
Paweł Zarzycki wystąpił w bramce Stali Stalowa Wola po raz drugi w rozgrywkach wiosennych. Marcin Radzimowski
Dla Pawła Zarzyckiego, bramkarza "Stalówki", występ w Bielsku-Białej był drugi w ligowym meczu stalowowolskiej drużyny na wiosnę. Trener Janusz Białek wystawia go na razie na wyjazdach, wcześniej pozyskany w przerwie zimowej golkiper zagrał w Katowicach z GKS.

Zarzycki znowu nie zawiódł, w pojedynku z Podbeskidziem kilka razy uratował nasz zespół od utraty bramki. Przy straconych golach nie mógł zbyt wiele zaradzić.

Arkadiusz Kielar: * Byliście bliscy sprawienia niespodzianki w Bielsku-Białej, do zwycięstwa zabrakło bardzo niewiele.

Paweł Zarzycki: - Pewnie remis przed meczem nie wydawałby się nam zły, ale po spotkaniu z Podbeskidziem pozostał niedosyt. Dwa razy prowadziliśmy, ale skończyło się jednak remisem. Szkoda tych traconych przez nas goli na wiosnę w ostatnich minutach. Wywalczyliśmy remis z zespołem, w którym nie brakuje uznanych zawodników, takich jak Piotr Rocki czy Dariusz Kołodziej. A Piotr Malinowski (wyróżniający się w meczu ze Stalą pomocnik Podbeskidzia - przyp. ARKA) to chyba miał jakieś "szybsze" buty od innych, bo strasznie szybko biegał po boisku i nikt nie mógł go dogonić (śmiech).

* Nie brakuje kibiców, którzy nie wierzą już w wasze deklaracje, że utrzymanie się w pierwszej lidze przez Stal jest jeszcze możliwe. Bo szanse są minimalne, jak pan to ocenia?

- Dlaczego mamy już teraz mówić, że nie ma szans na nasze utrzymanie? Ja nie zamierzam tak do tego podchodzić, póki są jeszcze matematyczne szanse, jest sporo meczów do rozegrania. Pokazaliśmy w Bielsku-Białej, że potrafimy walczyć i nie poddajemy się.

* W pierwszym składzie Stali gracie w bramce raz pan, raz Stanisław Wierzgacz. Narzekacie obaj na taką sytuację czy wręcz przeciwnie?

- O tym, kto z nas gra, decyduje trener Janusz Białek. Ja cieszę się, że mogłem wystąpić w dwóch meczach, na razie tych wyjazdowych, mam nadzieję, że będzie też okazja zadebiutować wiosną przed stalowowolską publicznością. A ze Staszkiem nie ma między nami jakiejś niezdrowej rywalizacji.

* Po meczu z Podbeskidziem dostaliście wolne, mógł pan pojechać na święta do rodzinnych Gliwic.

- Dostaliśmy wolne na święta, można było spędzić ten czas z rodziną. Ja nie jestem jakimś fanem poszczególnych potraw, ale można powiedzieć, że przy świątecznym stole najbardziej czekam na barszcz. Natomiast jakichś typowych śląskich dań u mnie w rodzinnym domu na Wielkanoc nie ma.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie