Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jolanta Mudzik wróciła do swoich uczniów

KaT
Jolanta Mudzik, (z lewej) wracając do szkoły, kilka razy powtórzyła, że gdyby nie pomoc i determinacja rodziców, nie miałyby siły, by znieść tę trudną sytuację.
Jolanta Mudzik, (z lewej) wracając do szkoły, kilka razy powtórzyła, że gdyby nie pomoc i determinacja rodziców, nie miałyby siły, by znieść tę trudną sytuację. KaT
- We wtorek mijały trzy miesiące, od kiedy nie pracuję, ale po południu nadeszła wiadomość, że mogę wrócić do uczniów - mówiła zadowolona Jolanta Mudzik, nauczycielka matematyki w Szkole Podstawowej nr 4 w Tarnobrzegu, która wróciła w środę do pracy.

Jolanta Mudzik wróciła do szkoły, bo tego dzień wcześniej domagali się rodzice, którzy spotkali się z Janem Dziubińskim, prezydentem miasta. To właśnie od nich prezydent dowiedział się, że mimo wyroku sądu, który przywrócił nauczycielkę do pracy, dyrektor szkoły, zwlekała z jej przyjęciem, tłumacząc, że może skorzysta z możliwości zaskarżenia wyroku. Interwencja rodziców była na tyle skuteczna, że we wtorek po południu, prezydent polecił dyrektorce przyjąć nauczycielkę.

Jolanta Mudzik przyszła do szkoły kilka minut przed godziną 10. Przyszła na jedną lekcję. - Nie zastanawiałam się, co powiem uczniom czwartej klasy, z którymi dziś zaczynam lekcje - mówiła tuż po przyjściu do szkoły. - Nie wiem, jaka będzie reakcja z ich strony. Oczekuję tego spotkania, ale nie umiem sobie go wyobrazić.

Wracając do szkoły nauczycielka nie kryła obaw. - Powrót będzie trudny, ale mam nadzieję, że koleżanki przyjmą mnie, tak jak było wcześniej - dodała nauczycielka. - Jestem osobą otwartą, dlatego liczę na współpracę. Ta sytuacja kosztowała mnie zdrowie i nieprzespane noce. Gdyby nie rodzice, uczniowie, pracownicy Związku Nauczycielstwa Polskiego, nie wiem, czy zniosłabym tę sytuację.

Marzena Jarecka - Grabias, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 4 w Tarnobrzegu, oświadczyła. - Mogłam odwołać się od wyroku, do momentu, kiedy nie dostałam polecenia, że nauczyciel ma wrócić - tłumaczyła. - W tej chwili jest to niecelowe.

Dyrektorka nadal jednak uważa, że nauczycielka matematyki, nie powinna pracować w zawodzie. - Uważam, że nauczyciel, który postąpił tak niegodnie, nieetycznie, nastając na swoją szkołę, nie jest nauczycielem, który powinien być w zawodzie - mówiła dyrektor Grabias. - Nie uznaję w sobie żadnej winy, dlatego uważam, że nie mam, za co przepraszać pani Mudzik. Została przyjęta do pracy i pracuje.
Jolanta Mudzik otrzymała wypowiedzenie w połowie stycznia tego roku. Taką decyzję, argumentując szeregiem zarzutów skierowanych w stronę matematyczki podjęła dyrektorka szkoły. Decyzja wywołała oburzenie grupy rodziców, którzy walczyli o przywrócenie jej do pracy. Nauczycielka była zdania, że argumenty dyrektorki nie są podstawą do zwolnienia, dlatego skierowała sprawę do sądu. Wyrok sądu, który przywrócił ją do pracy, nie jest prawomocny. Ponadto nauczyciel mianowany, a takim jest Jolanta Mudzik, zgodnie z Kartą Nauczyciela mogła stracić pracę tylko na mocy decyzji wydanej przez komisję dyscyplinarną, powołaną przy wojewodzie podkarpackim, a nie przez zwolnienie dyscyplinarne w oparciu o Kodeks Pracy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie