Z powodu piwnic wlecze się remont kieleckiego Rynku. Projektant nie uwzględnił tego, bo jak tłumaczy, nie wiedział o ich istnieniu, ale jak to możliwe? Czy w Kielcach jest sieć piwnic prowadzących z centrum aż na zamkowe wzgórze? - pytają czytelnicy.
Pierwszą piwnicę "odkryto" w 2008 roku na ul. Orlej, uszkadzając w trakcie robót jej strop. Właśnie wojewódzki inspektor nadzoru podtrzymał decyzję o jej zasypaniu, jednak właściciel kamienicy Jarosław Kosterski zapowiada dalsze protesty, bo jego zdaniem zniszczono 200-letni zabytek.
Wojewódzki konserwator zabytków nie uznał jednak piwnicy na Orlej, podobnie jak piwnic przy ul. Warszawskiej, za zabytek. Bo kolejna niespodzianka czekała na drogowców na ulicy Warszawskiej. Chociaż o istnieniu tych piwnic było głośno, gdy kilka lat temu zapadł się chodnik odsłaniając część jednej z nich w projekcie.
- Miejski inspektor nadzoru ze względu na zagrożenie, jakie stwarzają wydał nakaz ich zasypania, a wojewódzki podtrzymał tę decyzję - wyjaśnia Monika Czekaj, zastępca dyrektora Miejskiego Zakładu Dróg. - Teraz projektant musi przygotować projekt zasypania i zabezpieczenia budynku.
Na efekt jego pracy niecierpliwe czeka wykonawca, bo przez piwnice nie może iść dalej z robotami.
KTO WIEDZIAŁ, A KTO NIE
Tymczasem, po zdjęciu nawierzchni na południowej pierzei Rynku, odsłoniły się kolejne piwnice, także nie uwzględnione w projekcie. Janusz Cedro, wojewódzki konserwator zabytków, podkreśla, że wiedza o nich była powszechna, jednak Paweł Michalski z zarządu Biuro Projektów Budownictwa Chodor-Projekt, wykonującego projekt, tłumaczy, że na mapach geodezyjnych ich nie było.
- To jakaś kpina - odpowiada Janusz Cedro. - Na tylu spotkaniach była o tym mowa, jak można teraz mówić, że nic nie wiedzieli o piwnicach?
Rodzi się pytanie, dlaczego MZD przyjął projekt, który nie uwzględniał sprawdzenia, co jest pod ziemią? - My nie mamy możliwości wejścia do prywatnych piwnic, by je zinwentaryzować - mówi Paweł Michalski. - Nie byliśmy też jeszcze w piwnicach na południowej pierzei Rynku. Czekamy na wizję, by ocenić ich stan.
- Nam wystarczało zaznaczenie strefy występowania piwnic po stronie południowej Rynku - wyjaśnia Piotr Wójcik, dyrektor MZD. - Nie wymagaliśmy inwentaryzacji, bo to dodatkowe koszty. Już po odkryciu stropów można ocenić, w jakim stanie jest piwnica i co z nią zrobić.
NIE DBAJĄ, TO ZASYPAĆ
MZD chce piwnice zasypać. - Gdyby właściciele o nie dbali, to co innego, ale tylko jedna piwnica jest użytkowana, pozostałe nadają się do rozbiórki. Zresztą, gdyby właściciele kamienic chcieli piwnice utrzymać, musieliby płacić nam za dzierżawę, bo znajdują się one w pasie drogowym.
Wbrew temu, co mówi dyrektor nieuwzględnienie piwnic w dokumentacji ma znaczenie. Dzisiaj wykonawca, nawet jeśli dostanie polecenie zabezpieczenia stropów, nie będzie miał gdzie ich schować. Stropy piwnic znajdują się bardzo blisko powierzchni.
Przeciwnikiem zasypywania piwnic jest konserwator zabytków. - Projektant powinien uwzględnić ich istnienie i zaproponować sposób zabezpieczenia - mówi Janusz Cedro. - Te piwnice można wykorzystać na kawiarnie, galerie, sklepy. Nie ma zgody na wyburzenie.
Pytanie czy drogowców czekają kolejne niespodzianki w postaci piwnic. - Nic na to nie wskazuje - mówi Piotr Wójcik.
- Zazwyczaj piwnice znajdowały się pod podcieniami, a te były na stronie wschodniej i północnej. I chociaż nie mamy tak szczegółowej wiedzy trudno wykluczyć ich istnienie, zwłaszcza od strony Delikatesów - mówi konserwator.
O tym, że piwnice wychodzą na płytę Rynku jest przekonany Jarosław Kosterski. - To była integralna część domu. Piwnice są warte wykorzystania, mają ciekawe stropy - mówi i zapewnia, że za ich remont weźmie się tuż po zakończeniu prac przy elewacji i na I piętrze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?