Dwaj mężczyźni w kominiarkach próbowali się włamać do hurtowni w Skarżysku, wszystko to na oczach policjantów kryminalnych. Żeby ich dogonić, trzykrotnie strzelali. A gdy wreszcie ujęli podejrzanych, okazało się, że jeden z nich to okryty złą sławą 36-letni kielczanin, Chińczyk.
Pierwszy wyrok, jaki Chińczyk ma na moim koncie, "zdobył", gdy miał zaledwie 17 lat. Za zabójstwo kobiety na początku lat 90. dostał siedem lat. Ale w jego przypadku resocjalizacja nie powiodła się.
WSPÓŁPRACOWNIK
Skupił wokół siebie mężczyzn, o których policjanci mówili, że to jeden z najgroźniejszych w Świętokrzyskiem gangów. Sam Chińczyk został zatrzymany w 2004 roku w knajpie w centrum Kielc. Zdecydował się pójść na współpracę z organami ścigania. Jak z rękawa zaczął sypać nazwiskami kolegów i popełnianymi przez nich czynami. Dzięki temu na ławie oskarżonych zasiadło ponad pięćdziesiąt osób, oskarżono je o kilkaset przestępstw popełnianych przez kilka lat. Co ciekawe, Chińczyk opowiedział także o swoim wspólniku od zabójstwa, mówił też o działalności matki, ówczesnej urzędniczki kieleckiego ratusza. Chodziło o załatwianie mieszkań komunalnych. Chińczyk przyznawał, że osobiście zanosił matce i jeszcze jednemu urzędnikowi łapówki. Łącznie Chińczyk został skazany w siedmiu procesach, ale w większości dostawał kary bardzo złagodzone.
- Sąd brał pod uwagę między innymi to, że oskarżony zdecydował się na daleko idącą współpracę z organami ścigania - mówią śledczy. Łącznie, po połączeniu wszystkich kar, okazało się, że kielczanin ma za kratami spędzić pięć lat i dwa miesiące. Zdążył to zrobić, nim procesy dobiegły końca.
TRZY STRZAŁY I WPADKA
Od tamtego czasu policjanci, przynajmniej oficjalnie, o Chińczyku nie słyszeli. Aż do nocy z wtorku na środę. Skarżysko - prócz służb mundurowych - patrolowali także kryminalni ze Skarżyska i Kielc. I to oni właśnie zobaczyli dwóch mężczyzn, którzy przy ulicy Ekonomii przecięli nożycami siatkę ogradzającą teren hurtowni. Na głowach mieli kominiarki, w rękach - plecaki. Na kamerę przemysłową zarzucili torbę.
- Przy jednym z okien hurtowni ułożyli palety i kosze na śmieci, wszystko wskazywało na to, że przygotowują się do włamania. Kiedy próbowali wejść do obiektu, włączyła się instalacja alarmowa - informuje Ewa Jurkiewicz z biura prasowego świętokrzyskiej policji. Wtedy kryminalni ruszyli w pogoń za złodziejami. Mimo że krzyczeli, iż są z policji, mężczyźni się nie zatrzymali. Stanęli dopiero wtedy, gdy jeden z policjantów oddał trzy strzały ostrzegawcze.
Zatrzymani w plecakach mieli nie tylko rękawiczki, kominiarki i nożyce do cięcia metalu, ale także skaner częstotliwości policyjnej. Obaj - 28- i 36-latek trafili do celi.
KONIEC ŁAGODNOŚCI?
36-latek to właśnie kielczanin o pseudonimie Chińczyk. Teraz za próbę włamania może mu grozić nawet do 15 lat więzienia.
- I może się okazać, że - jeśli sąd uzna jego winę, dostanie wyrok z górnej półki, bez zawieszenia i bez możliwości przedterminowego zwolnienia - komentuje jeden ze śledczych, który świetnie zna sprawy Chińczyka. - Nie ma też co liczyć na jakiekolwiek złagodzenie. Wszak przy wcześniejszych wyrokach jednym z warunków potraktowania go w specjalny sposób było to, co sam zresztą deklarował, że zupełnie zmieni swoje życie i nie wróci już na ścieżkę przestępczą…
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?