Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Włochy. Niezwykłe dziwy toskańskiego kościoła czyli… miecz w skale (zdjęcia)

Piotr Kutkowski
Kościółek położony jest na wzgórzu
Kościółek położony jest na wzgórzu Piotr Kutkowski
Do toskańskiego San Galgano przyjeżdża się, by zobaczyć ruiny ogromnego opactwa cystersów i zmierzyć się z legendą wbitego w skałę miecza. Istnieje on naprawdę i tkwi tam niewzruszenie już ponad 800 lat.
Wlochy. San Galgano

Włochy. Riuny San Galgao

Łagodne wzgórza poprzecinane wysadzanymi cyprysami alejkami, kamienne domostwa zdobione mieniącymi się wieloma barwami kwiatami. I zapach ziół. Jadąc przez Toskanię najlepiej omijać główne drogi. Dłużej i dalej, ale na pewno piękniej.

Ze Sieny do San Galgano jest ponad 30 kilometrów. Trasa prowadzi malowniczą doliną Val di Merse. Gdyby nie drogowskazy nic nie wskazywałoby, że zbliżamy się do jakiegoś nadzwyczajnego miejsca. Równina, w oddali majaczy wzgórze i nagle w jego tle wyłania się ogromna budowla. Wyrasta jakby prosto z pola, sprawiając wrażenie czegoś zupełnie nierealnego. To ruiny opactwa cystersów.

Klasztor i świątynię zaczęto wznosić w 1218 roku w stylistyce francuskiego gotyku, co było na tych ziemiach czymś rzadko spotykanym. Cystersi bogacili się na hodowli owiec i handlu wełną, służyli też sąsiedniej Sienie jako budowniczowie, specjaliści od wodociągów, inżynierowie, prawnicy, posłowie, skarbnicy. Dobrobyt trwał do 1348 roku, kiedy to spustoszeń dokonała zaraza. Kolejne spustoszenia były dziełem najemników, którzy kilkakrotnie napadali opactwo, łupiąc co tylko się dało. To, czego złupić się nie dało, w tym ołowiany dach zostało ponoć sprzedane przez źle zarządzających majątkiem opatów. W 1600 roku mieszkał tu już tylko jeden zakonnik, w 1652 roku opactwo zostało rozwiązane.

WIATR W RUINACH

Ruiny stoją do dziś, służąc turystom i muzyce, bowiem co jakiś czas w malowniczej scenerii prezentowane są koncerty. Na co dzień hula tu wiatr, rozbijając się o wspierające niebo ściany i kolumny. Ludzie przechadzają się po ruinach, robią sobie zdjęcia. Nie ma okien, nie ma witraży, nie ma ołtarza. Jest za to niesamowita atmosfera. Doskonale wyczuł to słynny reżyser Andriej Tarkowski, kręcąc jedną ze scen filmu "Nostalgia". Filmu, którego tytuł pasuje jak ulał do tego miejsca.

KOŚCIÓŁEK NA Z WZGÓRZU

To jednak dopiero początek atrakcji San Galgano. By zobaczyć te największe trzeba się wspiąć na wzgórze. Wędrówka pośród winnic zajmuje zaledwie kilka minut. I niespodziewanie rozczarowanie, bo malutki kościółek na szczycie Montesiepi nie robi z zewnątrz większego wrażenia.

Ot, zwykła, kamienna budowla w kształcie rotundy z dobudowaną kaplicą. Wyobraźnia zaczyna działać, gdy zaczyna się czytać historię tego miejsca. Świątynię postawiono tam, gdzie żył w samotni i został pochowany Święty Galgano. Jak głoszą podania Galgano Guidotti był synem starszego małżeństwa, które przez długie lata nie mogło mieć dzieci. Przyszedł na świat za wstawiennictwem świętego Michała Archanioła. Został rycerzem, ale daleko było mu do rycerskich zachowań - łupił zarówno bogatych, jak i biednych. W 1180 roku mając 32 lata po upadku z konia doznał jednak wizji - święty Michał nakazał mu porzucić doczesne dobra, co miało być równie trudne, jak wbicie miecza w skałę. Galgano spróbował i metrowej długości miecz zanurzył się w głazie, pozostając już w nim na stałe.

To jedna wersja legendy. Inna głosi, że Galgano dostrzegając marność swego rycerskiego życia postanowił je zmienić, a złamanie miecz o skałę miało symbolizować wyrzeczenie się rozlewu krwi. Miecz zamiast jednak złamać się, został wchłonięty przez skałę, co Galgano zrozumiał jako Boży znak . Widoczna dla oka była od tej pory już tylko rękojeść broni, która dla nawróconego rycerza -pustelnika stała się krzyżem.

W 1181 roku Galagano zmarł, cztery lata później został kanonizowany przez papieża Urbana II i uznany za wzór chrześcijańskich rycerzy.

LEGENDA?

By zmierzyć się z legendą trzeba wejść do wnętrza małej świątyni. To, co z zewnątrz wygląda nijako, wewnątrz robi od razu wrażenie.

Nieznany architekt oparł swój projekt na słynnych rotundach starożytności: Mauzoleum Hadriana, Panteonie i grobowcu Cecylii Metelli. Niezwykła jest kopuła tej budowli - ceglane pasy splatają się z białym kamieniem, tworząc płynące do góry obramowania. Patrząc do góry można doznać zawrotu głowy. Najważniejsze znajduje się jednak u podnóża kopuły. Pod przezroczystą obudową widać wbity w skałę tajemniczy miecz świętego Galgano. Wygląda dokładnie tak, jak w opisach. Ludzie chodzą dookoła, przyglądają się, zaglądają, robią z każdej strony zdjęcia. I kiwają głowami z niedowierzaniem, wietrząc zapewne podstęp i oszustwo.
- Niesamowite - zauważa angielski turysta. Inni angielscy turyści potakują mu. Słychać też polską mowę:
- Szkoda, że pod szkłem, bo wtedy można by było sprawdzić, jak to jest z tą skałą…

BADANIA

Takich niedowiarków miecz widział już wielu. Jego autentyczność przez setki lat próbowano wykpić, mówiono wprost o fałszerstwie i zabobonie. Aż do niedawna, kiedy to przeprowadzono naukowe badania. Miecz naświetlono promieniami Roentgena, co pozwoliło ustalić skład chemiczny metalu, zastosowano także badanie jego mikroskopijnej próbki. Ustalono, że materiał, z którego wykonano miecz jest typowy dla broni używanej w XII wieku.

Miecz Galgano nazywany jest czasami toskańskim Excaliburem, ale Mario Moiraghi, autor książki "Tajemnica San Galgano", uważa że najsłynniejsze wersje legendy o królu Arturze, który wyciągnął swój miecz z kowadła w Londynie, miały swój pierwowzór właśnie w tym miejscu.

KOŚCI

Wierzyć w to wszystko, nie wierzyć? Dotknąć się nie da, bo otaczająca rękojeść szklana półkula ma chronić miecz przez bezczeszczeniem go przez niedowiarków oraz osiłków, którzy mogliby próbować wyrwać go ze skały. O tym, czym to groziło świadczą wystawione w kaplicy w szklanej gablocie skrzyżowane kości przedramienia i dłoni. Miał je odgryźć bluźniercy zaprzyjaźniony z Galgano wilk. Inne podanie mówi o trzech bluźniercach. Z całą pewnością prawdziwa jest umieszczona przy gablocie informacja o próbie węglowej, której poddano szczątki. Badanie potwierdziło, że pochodzą z drugiej połowy XII wieku.

Magia świątyni coraz bardziej działa, wzmacniają ją piękne freski autorstwa twórcy, którego dzieła można podziwiać też w bazylice w Asyżu i w Palazzo Pubblico w Sienie.

Magiczny jest też widok na okolice i naprawdę warto poddać się urokowi tego miejsca. Komu mało, może przejść sto metrów dalej do knajpki, gdzie serwowane jest lokalne wino i przysmaki. A potem zejść ze wzgórza drogą wzdłuż cyprysów, niosąc zakupiony w sklepie z pamiątkami mały głaz z mieczem...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie